Synowi też o nim opowiem

Pielgrzymi na mszę beatyfikacyjną przyjeżdżali całymi rodzinami. Wielu czekało na to od lat

Aktualizacja: 07.06.2010 03:18 Publikacja: 06.06.2010 21:04

Na uroczystości do stolicy przyjechali pielgrzymi z wielu regionów Polski. Nie brakowało też wiernyc

Na uroczystości do stolicy przyjechali pielgrzymi z wielu regionów Polski. Nie brakowało też wiernych z zagranicy

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Pierwsi pielgrzymi zaczęli przybywać na warszawski pl. Piłsudskiego rano. Dwie godziny przed uroczystością było tam już ok. 30 tys. osób. Z każdą minutą tłum gęstniał.

- Ta niedziela to bardzo ważny dzień. Wystarczy spojrzeć na te tłumy. Dla tych wszystkich ludzi słowa księdza Jerzego były i są bardzo ważne – mówi Ewa Frącka z Anina. W jej parafii przed laty służył ks. Jerzy. - Na mszach u nas miałam okazję go poznać - opowiada. Dodaje, że głęboko wierzy, iż przesłanie nowego błogosławionego, by zło dobrem zwyciężać, przyjmie sobie do serca większość Polaków. -Dobrze by było, by te słowa były ważne dla wszystkich, ale tak dużej wiary to ja nie mam - zaznacza Frącka.

Marek Kruk przyjechał na mszę beatyfikacyjną z Krakowa. W 1984 roku, kiedy ksiądz Jerzy został zamordowany, miał 14 lat. – Pamiętam modlitwy o jego odnalezienie, a potem pogrzeb – wspomina. Zaznacza, że historia zatoczyła koło. -Funkcjonariusze tamtej władzy prześladowali go i zabili, a teraz wszyscy z obecną władzą składają mu hołd - tłumaczy. - Po tych ostatnich nieszczęściach, jakie dotknęły nasz kraj, po katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem i po powodziach, teraz dostaliśmy nagrodę od Pana Boga – uważa Janina Kuropatwińska z Olsztyna, która na mszę przyjechała z rodziną. – Dał nam kogoś, kto będzie wypraszał u niego łaski dla Polski i Polaków.

– Jego męczeńska śmierć nie mogła pójść na marne – twierdzi Julianna Lisowska z Warszawy. Wyznaje, że o beatyfikację księdza modliła się od jego zabójstwa. – Wierzę, że nowy patron zmieni Polaków i w naszym narodzie nie będzie już tyle jadu, jak to wcześniej bywało.

Niektórzy zabrali na uroczystości dzieci. Tak jak Barbara Pękala z Marek, która przyjechała z pięciomiesięcznym synkiem Krzysiem. – Urodziłam się miesiąc przed zabójstwem księdza. O jego męczeńskiej śmierci dowiedziałam się od mamy, gdy byłam w podstawówce, ale dopiero teraz wiem, ile my wszyscy księdzu zawdzięczamy, dlatego nie mogło mnie tu zabraknąć - tłumaczy. Dodaje, że gdy jej synek podrośnie, też opowie mu o księdzu Jerzym, tak jak przed laty opowiadała jej mama.

Niektórzy na uroczystość do stolicy przyjechali z odległych zakątków kraju. – Choć musieliśmy wcześnie wstać, to cieszę się, że tu jesteśmy. Drugi raz w naszym życiu może nie zdarzyć się sytuacja, że na ołtarze trafia ktoś, kogo znaliśmy, ktoś ważny dla Polski i naszego Kościoła – tłumaczy Tomasz Wardyga, który z Wodzisławia Śląskiego przyjechał z trójką dzieci: pięcioletnią Faustyną, dziewięcioletnim Tymoteuszem oraz 12-letnią Katarzyną. Pan Tomasz dodaje, że jego dzieci od dawna są przyzwyczajone do wielogodzinnych uroczystości: – Były na pogrzebie pary prezydenckiej w Krakowie. Chodzą na piesze pielgrzymki do Częstochowy. I dają radę. Wierzę, że dziś dojdą z procesją do samego Wilanowa.

Można było spotkać też wiernych z zagranicy. Katsiaryna Laurynecka do Warszawy przyjechała z Białorusi. - Osiem lat temu dowiedziałam się o męczeńskiej śmierci księdza Popiełuszki i od razu pomyślałam, że skoro duchowny ma być wyniesiony na ołtarze, to ja muszę być na tej mszy – opowiada i podkreśla, że dewiza ks. Jerzego: "zło dobrem zwyciężaj", ważna jest również dla Białorusinów: – Wierzymy, że nowy błogosławiony może przynieść wolność nam, tak jak kiedyś przyniósł wolność Polsce.

Pierwsi pielgrzymi zaczęli przybywać na warszawski pl. Piłsudskiego rano. Dwie godziny przed uroczystością było tam już ok. 30 tys. osób. Z każdą minutą tłum gęstniał.

- Ta niedziela to bardzo ważny dzień. Wystarczy spojrzeć na te tłumy. Dla tych wszystkich ludzi słowa księdza Jerzego były i są bardzo ważne – mówi Ewa Frącka z Anina. W jej parafii przed laty służył ks. Jerzy. - Na mszach u nas miałam okazję go poznać - opowiada. Dodaje, że głęboko wierzy, iż przesłanie nowego błogosławionego, by zło dobrem zwyciężać, przyjmie sobie do serca większość Polaków. -Dobrze by było, by te słowa były ważne dla wszystkich, ale tak dużej wiary to ja nie mam - zaznacza Frącka.

Kościół
Zamordowane przez czerwonoarmistów Katarzynki będą beatyfikowane
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Kościół
Biskup sosnowiecki: Spodziewam się kolejnych przeszukań w kurii. Ja się cieszę
Kościół
Co dalej z rezygnacją arcybiskupa Stanisława Gądeckiego? Jest decyzja papieża
Kościół
Bp Artur Ważny: Nie mam w diecezji sosnowieckiej nic do ukrycia. Im szybciej wyjaśnimy skandale, tym lepiej
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Kościół
Mazowieckie: Zwłoki znalezione w mieszkaniu księdza. Duchowny opuścił parafię