Zwykła sprawa nominacji kapelana nowego prezydenta niespodziewanie stała się wydarzeniem. Według informacji tygodnika "Wprost" prezydent elekt Bronisław Komorowski widział na tym stanowisku znanego mu niemal od 20 lat ks. Andrzeja Lutra – publicystę i wykładowcę seminarium duchownego w Łowiczu, popularnego w środowisku dziennikarskim.
Wydawać się mogło, że – skoro to prezydencki faworyt – zostanie kapelanem. Według prawa bowiem jest on mianowany przez biskupa diecezji na wniosek Kancelarii Prezydenta. Tymczasem według źródeł "Rz" – o czym informowaliśmy wczoraj – ks. Luter nie będzie kapelanem Bronisława Komorowskiego. Kto zatem? Tego na razie nie wiadomo. Jednak ta nominacja dużo będzie mówiła nie tylko o Kościele, ale także o samym prezydencie. I chyba dlatego wzbudza takie zainteresowanie.
– Kapelan prezydenta z natury rzeczy staje się osobą publiczną – mówi Tomasz Wiścicki, publicysta związany z "Więzią". Nie ma on wątpliwości, iż choćby z tego powodu ważne jest, kto nim zostaje. – Kapelan może pokazywać publicznie model kapłaństwa, jaki reprezentuje, ale może też, jak każdy człowiek z otoczenia prezydenta, mieć wpływ na sposób sprawowania władzy. Swoją pozycję może wykorzystywać ku budowaniu dobra wspólnego, ale i do budowania własnej pozycji.
[srodtytul]Nie tylko szafarz sakramentów [/srodtytul]
W żadnych przepisach świeckich czy kościelnych nie są określone zadania i obowiązki prezydenckiego kapelana. W efekcie kształtują się za każdym razem od nowa, zależnie od osobowości duchownego pełniącego tę funkcję i oczekiwań aktualnie urzędującego prezydenta.