Biskup Henryk Tomasik przeprosił ofiarę pedofilii. Jest jednak "ale"

Biskup Henryk Tomasik, w którego działaniu w sprawie wykorzystania seksualnego osoby małoletniej przez podległego mu duchownego Watykan dopatrzył się nieprawidłowości, przeprosił pokrzywdzonego. Z przeprosin nie wynika jednak, by biskup dostrzegł swoje zaniedbania.

Publikacja: 01.06.2022 13:18

Biskup Henryk Tomasik

Biskup Henryk Tomasik

Foto: PAP, Piotr Polak

Jak już informowaliśmy na łamach „Rz”, m.in. po naszej publikacji z 2020 r. na temat tuszowania sprawy wykorzystania seksualnego w diecezji radomskiej w 2013 roku („Kto tuszował pedofilię w Radomiu?”), sprawą ewentualnych zaniedbań ówczesnego ordynariusza, bp. Henryka Tomasika, zajęła się Stolica Apostolska. Postępowanie zakończyło się, a pokrzywdzonych oraz osobę składającą zawiadomienie w drugiej połowie maja poinformowano o tym telefonicznie. Od przekazującego informację duchownego archidiecezji częstochowskiej (w jej skład wchodzi diecezja radomska) osoby zainteresowane usłyszały, że stwierdzono nieprawidłowości i uznano winę biskupa Tomasika, a oficjalny komunikat zostanie wydany, gdy wszyscy zostaną powiadomieni o decyzji Watykanu. Ale jak dotąd ani diecezja radomska, ani archidiecezja częstochowska, ani też Nuncjatura Apostolska tego nie zrobiły. Nie wiadomo zatem jakimi ewentualnymi sankcjami hierarchę obłożono.

Czytaj więcej

Kto tuszował pedofilię w Radomiu?

Z ustaleń „Rz” wynika, że biskup został zobowiązany do przeproszenia pokrzywdzonego za zaniedbania, których się dopuścił. Wskazuje na to list, który Michał - bohater naszej publikacji z 2020 r., który w 2013 r. złożył w radomskiej kurii zawiadomienie o tym, że jako dziecko był wykorzystany seksualnie przez ks. Stanisława S., ale nie została ona podjęta.

– Biskup chciał spotkać się ze mną osobiście, ale ja takiego spotkania nie chcę. Powiedziałem mu, że jeśli chce mnie przeprosić, to niech to zrobi na piśmie. Przysłał list polecony – opowiada nam mężczyzna. – Kiedy go przeczytałem nie wiedziałem czy mam się śmiać, czy płakać – mówi i pokazuje list, w którym biskup przeprasza go za „zaistniałą sytuację” i tłumaczy, że dlatego nie uruchomił wstępnego dochodzenia kanonicznego w odniesieniu do oskarżanego duchownego, bo „nie dotarł do mnie dokument”, który powinien być podstawą do wszczęcia takiego dochodzenia. Dalej zaś wskazuje, że gdy otrzymał (w roku 2019) „taki dokument od innej osoby” w ciągu dwóch dni postępowanie uruchomił. – Cztery nic nie znaczące zdania. Nie zostałem przeproszony za zaniedbanie, za to, że zostałem zlekceważony, ale za „zaistniałą sytuację” – wskazuje Michał.

Czytaj więcej

Radomski biskup Henryk Tomasik prześwietlony przez Stolicę Apostolską

- Te przeprosiny to kpina z pokrzywdzonego – denerwuje się jedna z osób, która działa w Kościele na rzecz ofiar wykorzystywania seksualnego. - Nie ma tu żadnych oznak tego, że biskup bierze odpowiedzialność za zaniedbania swoich podwładnych. Jakby odpychał od siebie to, że coś się zdarzyło. Zamiast autentycznych przeprosin, że owa „zaistniała sytuacja” nigdy nie powinna się była zdarzyć mamy tłumaczenie się i niejako przerzucanie odpowiedzialności na jakąś bliżej nieokreśloną osobę – analizuje treść listu. – Nie ma w tym lakonicznym, suchym liście, odrobiny empatii – podkreśla.

Inny z naszych rozmówców zauważa, że list biskupa Tomasika jest kolejnym dowodem na to, że ukarani hierarchowie wciąż są przekonani o tym, że działali w sposób odpowiedni, a to co ich dziś spotyka to jawna niesprawiedliwość. – Arcybiskup Głódź, po tym jak go ukarano i nakazano mu opuszczenie archidiecezji gdańskiej dał się wybrać na sołtysa rodzinnej wsi. Na pytanie dziennikarza, czy ma sobie coś do zarzucenia w sprawach dotyczących wykorzystywania seksualnego, odparł, że nie – tłumaczy. – Biskup Edward Janiak, antybohater filmu Sekielskich „Zabawa w chowanego” do śmierci uważał się za pokrzywdzonego, a publicznie dał temu wyraz na pogrzebie jego brat, stwierdzając, że został on zniszczony – dodaje. – Myślę, że żeby się coś w Kościele w tej materii zmieniło musi niestety przeminąć to pokolenie hierarchów – konkluduje.

Nasz rozmówca zauważa, że list biskupa Tomasika jest kolejnym dowodem na to, że ukarani hierarchowie wciąż są przekonani o tym, że działali w sposób odpowiedni

Kto w 2013 r. miałby dostarczyć bp. Tomasikowi dokument, który mógłby być podstawą do wszczęcia wobec ks. Stanisława S. dochodzenia kanonicznego? Z naszego dziennikarskiego śledztwa wynikało, że jedyną – poza biskupem Tomasikiem – osobą, która spotykała się wówczas z Michałem, był ks. prof. Sławomir Fundowicz – ówczesny kanclerz kurii, wykładowca na Wydziale Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL. Przyjmował on od Michała zawiadomienie, a potem utrzymywał, że miał on stawić się w kurii raz jeszcze lecz tego nie zrobił, nie było też z nim żadnego kontaktu. Mijał się w tym zakresie z prawdą. Napisaliśmy do ks. prof. meila z pytaniem czy dziś dostrzega w sprawie jakieś swoje zaniedbanie. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Jak już informowaliśmy na łamach „Rz”, m.in. po naszej publikacji z 2020 r. na temat tuszowania sprawy wykorzystania seksualnego w diecezji radomskiej w 2013 roku („Kto tuszował pedofilię w Radomiu?”), sprawą ewentualnych zaniedbań ówczesnego ordynariusza, bp. Henryka Tomasika, zajęła się Stolica Apostolska. Postępowanie zakończyło się, a pokrzywdzonych oraz osobę składającą zawiadomienie w drugiej połowie maja poinformowano o tym telefonicznie. Od przekazującego informację duchownego archidiecezji częstochowskiej (w jej skład wchodzi diecezja radomska) osoby zainteresowane usłyszały, że stwierdzono nieprawidłowości i uznano winę biskupa Tomasika, a oficjalny komunikat zostanie wydany, gdy wszyscy zostaną powiadomieni o decyzji Watykanu. Ale jak dotąd ani diecezja radomska, ani archidiecezja częstochowska, ani też Nuncjatura Apostolska tego nie zrobiły. Nie wiadomo zatem jakimi ewentualnymi sankcjami hierarchę obłożono.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kościół
Konferencja naukowa „Prawo i Kościół”
Kościół
Spanie z księdzem, stworzenie sekty. Analiza decyzji kard. Kazimierza Nycza w głośnej sprawie
Kościół
Nie żyje ks. Roman Kneblewski. Słynący z kontrowersji duchowny miał 72 lata
Kościół
Spanie z księdzem, stworzenie sekty. Watykan zajmie się katolicką wspólnotą spod Warszawy
Kościół
Wybory samorządowe 2024. KEP wyjaśnia, czym powinni kierować się wierzący