Nieznane osoby, powołując się na polecenia kurii, sugerowały najbliższym ks. Jerzego Popiełuszki, by nie angażowali się w wyjaśnienie okoliczności jego śmierci – ujawnił w Internecie „Wprost”. Wcześniej w tygodniku ukazał się artykuł na temat zastraszania rodziny księdza i śmierci kilku osób, które wiedziały coś o jego zabójstwie.
– Spokoju nie mamy od momentu śmierci Jerzego. Co chwilę ktoś nas nachodzi. Na początku SB zabierała mnie na komendę, groziła, że zabierze mieszkanie, wyrzuci z pracy. Potem zaczęli przychodzić inni. Zliczyć i spamiętać się tego nie da. Zresztą wolę nie pamiętać – mówi „Rz” Józef Popiełuszko, brat księdza Jerzego. Przyznaje, że „goście” odwiedzają też jego młodszego brata Stanisława. O szczegółach nie chce jednak rozmawiać. Boi się.
Niedawno rodzina Popiełuszków usłyszała kolejną pogróżkę. Tym razem nieznajomi zasugerowali, że jeśli nie wycofają pełnomocnictwa dla mecenasa Romana Giertycha, który domaga się powołania komisji śledczej w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci księdza, uniemożliwią zakończenie procesu beatyfikacyjnego. Przybysze mieli się powołać na wytyczne z kurii metropolitalnej w Białymstoku.
Ks. Andrzej Dębski, rzecznik kurii, przyznaje w rozmowie z „Rz”, że takie sygnały do niego dochodziły, ale stanowczo zaprzecza, by ktokolwiek z kurii zlecał naciski na rodzinę księdza. – Nigdy nikogo nie upoważnialiśmy do takich działań. Są one godne potępienia – zapewnia ks. Dębski. Dodaje, że kuria rozważa zawiadomienie organów ścigania. Na razie jednak policja na Podlasiu nie otrzymała żadnego sygnału w tej sprawie.
– To jest pole do działania dla prokuratury – nie ma wątpliwości Roman Giertych, który narzeka, że IPN utrudnia mu dostęp do akt sprawy. Najbardziej interesuje go tzw. wojskowy ślad. – Gdyby te materiały zostały odtajnione, moglibyśmy wreszcie poznać prawdę – zdradza. Twierdzi, że również jego próbowano odwieść od zajmowania się sprawą. – Były bardzo duże naciski. Zresztą cały czas odczuwam presję ze strony pewnych wpływowych środowisk – mówi.