W niedzielę Benedykt XVI na placu św. Piotra kanonizuje pięcioro nowych świętych, w tym arcybiskupa warszawskiego Zygmunta Szczęsnego Felińskiego (1822 – 1895).
Za obronę powstańców styczniowych został on w czerwcu 1863 roku zesłany przez cara do Jarosławia nad Wołgę. Spędził tam 20 lat. Do Warszawy władze nigdy nie pozwoliły mu wrócić. Przez ostatnie 12 lat życia pracował jako kapelan w Dźwiniaczce na Podolu.
Na uroczystość kanonizacyjną do Rzymu wyjechało około 5 tysięcy Polaków. Najwięcej osób z diecezji warszawskiej, krakowskiej (tu abp Feliński zmarł), radomskiej i rzeszowskiej. Obecni będą biskupi z Polski i prezydent Lech Kaczyński. Mszę św. z Watykanu, która rozpocznie się o godz. 10, będzie transmitować TVP.
– Abp Feliński jest wzorem człowieka niezłomnego – mówi o poprzedniku abp Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. – Nie był zwolennikiem powstania styczniowego, ale kiedy ono wybuchło, popierał powstańców i stanął w ich obronie.
Kiedy w styczniu 1862 roku przyjechał z Petersburga do Warszawy, by objąć archidiecezję, warszawiacy patrzyli na niego nieufnie, jak na każdego, kto przyjeżdżał ze Wschodu. Mówili, że będzie albo zdrajcą, albo męczennikiem. Stał się tym drugim. W 1863 roku bronił prześladowanych przez carat powstańców styczniowych. Pisał w tej sprawie listy do Aleksandra II. To za jego też sprawą Watykan nie potępił powstania, czego domagała się Moskwa.