Do kapłaństwa dojrzewał powoli. „Księdzem się nie urodziłem” – mówił. Nie ukończył papieskiej akademii kształcącej dyplomatów. A mimo to w watykańskiej księdze Guinnessa – gdyby taka istniała – zająłby czołowe miejsce w długości pełnienia funkcji ambasadora Stolicy Apostolskiej w jednym, w dodatku własnym, kraju. [wyimek]Kilkakrotnie napominał biskupów, by nie wdawali się w politykę [/wyimek]
– Nie jest typem kościelnego karierowicza. Obserwowałem go niemal codziennie przez dziesięć lat w Rzymie – mówi Stefan Frankiewicz, były ambasador przy Watykanie. – Skromny, oddany pracy, miał odwagę cywilną, co nie jest tak częstą cechą uczestników życia dworu kościelnego. W czasie rozmów przy stole papieskim potrafił zdecydowanie wygłaszać swoje zdanie, idąc pod prąd opinii większości, czy to na temat spraw polskich, czy stosunku do wydarzeń historycznych.
[srodtytul]Przeżywał to mocno [/srodtytul]
Abp Kowalczyk rzadko publicznie opowiada o bliskich relacjach z papieżem. Nawet z wywiadu rzeki „Świadectwo i służba. Rozmowy o życiu i Kościele”, który przeprowadził ks. Rafał Markowski, gdzie na kilkunastu stronach wspomina Jana Pawła II, trudno się domyślić, jak bliskie łączyły ich relacje. Może z wyjątkiem jednego zdania: „Ojciec Święty był takim przyjacielem, przy którym można było poruszyć każdy problem i każdy temat, czasem nawet bardzo banalny”. A przecież to ks. Kowalczyk był jednym z duchownych (obok ks. Stanisława Dziwisza i ks. Tadeusza Rakoczego), którzy po raz pierwszy w 1981 r. „uciekli” z Janem Pawłem II na narty. Ks. Kowalczyk prowadził wówczas samochód. Takich wypadów poza Watykan – na narty albo piknik – w małym, a potem większym gronie, z udziałem żandarmów, było w sumie około 100. – Należał do najbliższych i najbardziej zaufanych współpracowników Jana Pawła II. Ale nigdy tej znajomości nie dyskontował – dodaje Frankiewicz.
Dzień po pogrzebie Jana Pawła II pojechał samotnie w góry, do ulubionego przez papieża sanktuarium maryjnego w Mentorelli, gdzie tylokrotnie bywali razem. O czym tego dnia myślał, co przeżywał? Tego już nie ujawnił. – Nie odsłania się osobiście – mówi Grzegorz Polak, dziennikarz Religia.tv. – Skromny, nie chwali się kontaktami z wielkimi tego świata.