„Najbardziej wojujący biskup w Polsce, zdecydowany przeciwnik ustroju socjalistycznego, czego daje częsty wyraz w wystąpieniach publicznych" – tak o zmarłym w sobotę abp. Ignacym Tokarczuku w 1977 roku pisał płk Adam Pietruszka, naczelnik departamentu IV MSW.
Nie pomagało nic: tajni agenci, podsłuch zainstalowany w kurii i mieszkaniu, oszczerstwa obliczone na obniżenie autorytetu wśród wiernych; wezwania na rozmowy z władzami, skargi słane do episkopatu i Watykanu. Nie ugiął się.
Hardy syn gospodarza z Podola, czuły na wszelkie kłamstwo i zło, zawsze mówił prawdę. Bez dyplomacji. Nie szedł na kompromisy, nie wchodził w dyskusje z przeciwnikiem. ?– Stosowałem taktykę otwartości, a oni krytykowali mnie za ostrość wypowiedzi. Oni mieli nadzieję, że mnie urobią pod pozorem prowadzenia dialogu – wspominał po latach.
Jego ojciec zgodził się, by w 1937 roku wstąpił do seminarium we Lwowie, ale pod warunkiem, że nie będzie byle jakim księdzem. Wziął to sobie do serca. Gdy w 1952 roku na KUL, gdzie po studiach został asystentem na Wydziale Filozofii, wprowadzono Związek Młodzieży Polskiej, na znak protestu wyjechał do Olsztyna. Tam pracował w seminarium. Władzom już wtedy nie podobały się jego homilie i to, że organizuje pielgrzymki na Jasną Górę. Dlatego w 1958 roku nie został proboszczem, ale w 1965 roku został biskupem. Podobno zdecydowało o tym bałaganiarstwo premiera Józefa Cyrankiewicza. Rząd miał trzy miesiące, by zgłosić zastrzeżenia do kandydatów na biskupa przemyskiego, jakie przedstawił prymas Wyszyński, ale pismo niezauważone spokojnie przeleżało na biurku premiera.
Powodem nieustannych konfliktów bp. Tokarczuka z władzą były jego homilie oraz budowa kościołów, na co władze od 1958 roku nie dawały zezwoleń. Kiedy więc i jemu odmówiły zgody na budowę świątyni w Jaśle, powiedział: dość. Z ambony ogłosił, że skoro prawo państwowe jest nastawione na to, by zniszczyć Kościół, to to jest nie prawo, ale bezprawie. Dlatego zapowiedział, że od tej pory nie będzie przestrzegał żadnych dekretów dotyczących tworzenia parafii i nominacji na proboszczów. Jak powiedział, tak zrobił. Nie pytając o zgodę władz, tworzył nowe parafie – utworzył ich 220 – i zachęcał wiernych do budowania nowych kościołów.