Nieetyczni reklamodawcy nie są bezkarni

Klienci mogą kwestionować reklamy, jeśli uważają je za nieeetyczne lub łamiące prawo. Firma, która dopuściła się nieprawidłowości, może zostać surowo ukarana

Publikacja: 27.03.2008 00:20

W ostatnich dniach sporo kontrowersji wywołała kampania reklamowa pod hasłem “Virginity – warto być

W ostatnich dniach sporo kontrowersji wywołała kampania reklamowa pod hasłem “Virginity – warto być dziewicą!”

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

W ostatnich dniach sporo kontrowersji wywołała kampania reklamowa marki odzieżowej House – giełdowej firmy Artman – pod hasłem “Virginity – warto być dziewicą!”. Marka kierowana jest głównie do młodzieży (osób mających 15 – 25 lat). Reklamy przedstawiają młode osoby wykonujące gesty kojarzące się z seksem. Na innych plakatach pojawiają się te same osoby, ale w charakteryzacji odwołującej się do stereotypów osób religijnych, np. ze sznurem koralików w dłoni kojarzącym się z różańcem. Towarzyszą im napisy: “Strzeż mnie, ojcze”, “Znam 69 sposobów na zachowanie dziewictwa”. Częścią kampanii reklamowej jest też zbieranie podpisów pod projektem ustawy promującej dziewictwo i czystą miłość.

Część internautów (m.in. na grupie dyskusyjnej związanej z kościołem św. Anny w Warszawie) uważa, że te reklamy naruszają uczucia religijne chrześcijan. Zachęcają, aby wysyłać skargi do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Rady Reklamy. Zamieszczają nawet wzór skargi wraz z dokładnym prawnym uzasadnieniem. Sceptycy argumentują, że to zapewni firmie rozgłos w mediach, a właśnie o to jej chodzi. Zwolennicy akcji protestu podkreślają jednak, że doszło do naruszenia art. 24 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2007 r. nr 50, poz. 331 ze zm.). Zakazane jest stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Należą do nich czyny nieuczciwej konkurencji – sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeśli zagrażają lub naruszają interes klienta. Grozi za to kara w wysokości nawet 10 proc. przychodów firmy.

UOKiK przyznaje, że dostał skargi na te reklamy.

– Jej analiza wykazała, że treść reklamowa może być podstawą stwierdzenia, że mamy do czynienia z reklamą sprzeczną z dobrymi obyczajami – mówi Maciej Chmielowski z biura prasowego urzędu.

Jednak kary dla Artmana prawdopodobnie nie będzie.

– W tym przypadku nie są bowiem naruszane interesy ekonomiczne konsumentów – tłumaczy Chmielowski. Sugeruje, aby skargi kierować do Rady Reklamy lub Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Rada Reklamy jest już zarzucona skargami.

– Mamy już ich ponad 200. To rekord w skargach na pojedynczą kampanię reklamową – mówi Konrad Drozdowski, zastępca dyrektora generalnego Rady Reklamy. Dla porównania: w 2007 r. na reklamy wszelkiego rodzaju rada dostała jedynie 120 skarg.

Sprzeczne z kodeksem

Rada Reklamy bada skargi konsumentów na spoty, filmy i ogłoszenia prasowe. Kodeks etyki reklamy zabrania m.in. reklam, które zawierają treści dyskryminujące ze względu np. na przekonania religijne. Reklamy kierowane do młodzieży nie mogą też zagrażać jej fizycznemu, psychicznemu ani moralnemu rozwojowi (art. 25). Ostatnio arbitrzy krytycznie ocenili np. reklamę horroru “Piła IV” i leku oscillococcinum. Ich zastrzeżenia wzbudziła też reklama telewizyjna preparatu BodyPure 24 firmy Hamida Pharma Poland. Jeden z konsumentów zarzucił jej, że reklama żeruje na pragnieniu wielu kobiet, by były szczupłe. Sugeruje bowiem, że w 24 godziny można obniżyć masę ciała o kilka kilogramów. Za nieetyczną uznali też arbitrzy reklamę Red Bulla wykorzystującego wizerunek Świętej Rodziny (Jezusa, Maryi i Józefa), a także Trzech Króli, z których jeden przywozi w prezencie napój energetyzujący.

Drozdowski informuje, że pierwsze skargi na “dziewicze” reklamy zostaną rozpatrzone do połowy kwietnia.

Reklama nieetyczna, czyli sprzeczna z dobrymi obyczajami, jest też nieuczciwa. Klient jednak nie jest bezbronny, gdy taka reklama w istotny sposób zniekształciła (lub mogła to zrobić) jego zachowanie rynkowe, tzn. pod jej wpływem dokonał zakupu, którego normalnie by nie zrobił. Ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (DzU z 2007 r. nr 171, poz. 1206) pozwala mu w ciągu trzech lat żądać unieważnienia umowy oraz zwrotu ceny i innych kosztów nabycia produktu. Sąd może też nakazać firmie opublikowanie przeprosin w mediach i zapłatę jakiejś kwoty na cel społeczny. Co istotne, to nie klient musi dowieść nieuczciwości reklamy, ale reklamodawca – że nie zastosował takiej praktyki. Ma to sprawić, że konsumenci będą odważniej występowali przeciwko nieuczciwym firmom.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara