Zakład mechaniczny z Lublina domagał się od Arkadiusza K. zapłaty ponad 5,1 tys. zł za naprawę samochodu (silnika) oraz ponad 6,8 tys. zł za parkowanie samochodu na przyzakładowym parkingu przez blisko pięć miesięcy. Koszty parkowania obliczył według zasad stosowanych na parkingach strzeżonych, tj. 2 zł za godzinę postoju.
Właściciel samochodu twierdził, że nie wyrażał zgody na tak duży zakres robót (zapłacił tylko 1000 zł zaliczki). Kwestionował koszty robocizny i materiałów. Nie umawiał się również na parkowanie samochodu w kwocie 2 zł za godzinę.
Sąd Rejonowy w Lublinie zasadził od Arkadiusza K. tylko pierwszą żądaną kwotę, oddalił natomiast roszczenie o zapłatę za parkowanie. Uzasadnił, że umowa o naprawę samochodu jest również umową na przechowanie. Art. 836 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=9779F4BC63059B33AEE31E719388A0FC?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] stanowi, że jeśli wysokość wynagrodzenia za przechowywanie nie jest określona w umowie lub taryfie, przechowawcy należy się wynagrodzenie w danych stosunkach przyjęte, chyba że z umowy lub z okoliczności wynika, iż zobowiązał się przechowywać rzecz bez wynagrodzenia.
W tej sprawie strony zawierające umowę na naprawę samochodu nie określiły kosztów przechowywania auta na parkingu. Z charakteru umowy o naprawę samochodu, która w głównej mierze jest umową o dzieło, nie wynika, iż jest związana z nią odpłatność za parkowanie auta do momentu jego odbioru. Zwyczajowo przyjęte jest, że w przypadku pozostawienia samochodu do naprawy – co jest przecież niezbędne do wykonania usługi – nie są pobierane opłaty za parkowanie.
Sąd wytknął też, że spółka nie udowodniła wysokości żądanej opłaty. Stawki na parkingach są bowiem uzależnione od miejsca ich położenia, a przy parkowaniu na dłuższy czas niższe niż przy pozostawieniu pojazdu na kilka godzin.