Reklama

Turysta zapomniał paszportu? Biuro podróży za to nie odpowiada

Wczasowicz nie może przerzucać odpowiedzialności za swoje roztargnienie na organizatora turystyki – przypomina Marta Kruk, radca prawny, wspólnik w kancelarii VenaGroup.

Publikacja: 28.07.2025 12:58

Marta Kruk, radca prawny

Marta Kruk, radca prawny

Foto: Paweł Rochowicz

Gdy nadchodzą upragnione wakacje, wiele osób kupuje, często przez internet, wczasy w atrakcyjnych miejscach. Zwykle dostają przy tym jakieś obszerne dokumenty, coś tam podpisują, ale w głowie mają raczej plażę i palmy niż formularze. A potem okazuje się, że hotel nie taki, plaża za daleko i wracają niezadowoleni. Jak uniknąć takiego obrotu spraw?

Może i te załączniki wyglądają mniej atrakcyjnie od obrazków z pięknymi krajobrazami, ale są bardzo ważne. Ustawa o imprezach turystycznych i powiązanych usługach wymaga od organizatorów takich imprez oraz od biur będących agentami sprzedaży, by przedstawiali klientom ogólne warunki świadczenia usług. Powinni przedstawić obszerne informacje dotyczące wymogów paszportowych, wizowych, koniecznych szczepień itd. Jeśli na przykład impreza odbywa się w kraju, gdzie do wjazdu wymagany jest paszport i wiza, to zwykle organizator uprzedza, że ten paszport powinien być ważny co najmniej jeszcze przez 6 miesięcy po powrocie z imprezy. Jeśli jest wymagana wiza, to na ogół klient dostaje szczegółową instrukcję, jak się o nią starać. Ustawa, o której wspomniałam, w bardzo szerokim zakresie chroni interesy klientów biur podróży. Nie zwalnia to jednak takiego klienta z zapoznania się z warunkami świadczenia takiej usługi. Taka lektura, może niezbyt fascynująca, pozwala uniknąć nieporozumień i sporów sądowych o zmarnowane wakacje. Co jeszcze istotne, w odróżnieniu od innych transakcji przez internet, w przypadku usług turystycznych nie można odstąpić od umowy w ciągu 14 dni od jej zawarcia i nie ponosić żadnych kosztów. Oczywiście można ją rozwiązać, ale ponosi się przy tym pewne koszty rezygnacji.

Czytaj więcej

Donald Trump wprowadza opłatę za wjazd do Stanów Zjednoczonych. Kto zapłaci?

A jeśli jednak nie przeczytamy tych dokumentów?

Wtedy dochodzi, i to wcale nierzadko, do sytuacji, gdy turysta dopiero na lotnisku odkrywa, że ma od kilku miesięcy nieważny paszport albo że nie uzyskał wizy, choć powinien był to zrobić. Być może wiele osób jest przyzwyczajonych do podróżowania bez paszportu po Europie, ale jednak wciąż wyjeżdżając poza Unię Europejską taki dokument jest wymagany. Zdarza się też, że klient biura zostaje w kraju, bo tylko wydawało mu się, że opłacił imprezę. Znam przypadek, gdzie klient dostał wstępne potwierdzenie zamówienia udziału w imprezie, ale z jakichś względów jego bank cofnął przelew i do płatności nie doszło. Klient tego nie zauważył, choć powinno go zdziwić, że nie dostaje dokumentu świadczącego o zawarciu umowy o imprezę turystyczną, a nie tylko wstępną rezerwację. Niestety, w takich przypadkach organizator imprezy nie może odpowiadać za to, że nie doszła ona do skutku.

Mówi pani o przypadkach ludzkiego roztargnienia. Ale przecież zdarzają się przypadki, że turyści są zawożeni do innego hotelu, niż chcieli albo standard tego hotelu jest niższy, niż był w ofercie.

Tu też nie zawsze jest winien organizator. Znam z praktyki sytuację, gdy klienci biura trafili do hotelu na Krecie i uważali, że zawieziono ich nie tam, gdzie trzeba. Potem okazało się, że nazwa hotelu jest identyczna z tym, do którego chcieli trafić, ale jest on położony w zupełnie innym miejscu, o 300 km od tego, o którym myśleli. Gdy sprawą zajął się sąd, okazało się, że organizator wyjazdu dokładnie poinformował klientów o lokalizacji, a dowodem na to było m.in. nagranie rozmowy telefonicznej, w której pracownik biura podróży szczegółowo to wyjaśniał. Sąd uznał, że dziś każdy w praktyce ma dostęp do internetu i może bez większego trudu sprawdzić takie detale jak lokalizacja hotelu. Dlatego nie przyznał odszkodowania turystom, którzy chcieli obarczyć organizatora turystyki odpowiedzialnością za to, że nie dojechali tam, gdzie chcieli. Zresztą dziś sądy w podobnych sprawach często przyjmują koncepcję takiego „świadomego klienta”, który sam powinien weryfikować informacje z biura podróży.

Czytaj więcej

Na co uważać planując wyjazd wakacyjny?
Reklama
Reklama

Co robić w przypadkach, gdy nawet dojedziemy tam, gdzie trzeba, ale komfortowy hotel z oferty okaże się podłą noclegownią?

Reklamacje co do klasy noclegu zdarzają się dość często. Najczęściej organizator wyznacza lokalnego rezydenta, który na miejscu służy pomocą w załatwianiu takich spraw. W ogólnych warunkach usług zaznacza, że takie nieprawidłowości należy od razu zgłosić na miejscu rezydentowi, a on powinien się zatroszczyć o przeniesienie turysty do miejsca odpowiadającego oferowanym w umowie standardom. Po powrocie już nie ma możliwości zmiany hotelu na lepszy, a odpowiedzialność organizatora bywa wyłączona, jeśli turysta się nie skontaktuje z rezydentem. Nawet gdy rezydent nie jest wyznaczony, zwykle biura oferują aplikacje na telefon, służące do bezpłatnych kontaktów z biurem przez całą dobę. Reklamacje mogą się zdarzyć nawet przy najlepiej zorganizowanych imprezach w hotelach wysokiej klasy. Bo organizator nie zawsze może przewidzieć, że tuż obok luksusowego hotelu zacznie się hałaśliwy remont sąsiedniego budynku, zakłócający wypoczynek wczasowiczów. Powinien wtedy ulokować swoich klientów w innym miejscu, aczkolwiek klienci powinni takie okoliczności natychmiast zgłosić.

Czytaj więcej

Sąd: za gorszy hotel na wakacjach należy się obniżka ceny

Wiele osób zamawia wyjazdy typu „all inclusive”, chcąc zapłacić raz za wszystko. Potem jednak okazuje się, że muszą dopłacać za pewne usługi. Skąd się biorą takie nieporozumienia?

Często przyczyną jest – znów to powiem – niedoczytanie warunków usługi. Zdarza się, że turystów denerwuje to, że w hotelowym barze muszą zapłacić za alkohol, choć niby miał być darmowy. Jednak zwykle organizator uprzedza, że np. w barze są bezpłatnie dostępne tylko niektóre alkohole i opłata za imprezę nie obejmuje napojów o znanych w świecie nazwach. Można zrozumieć, że niektórzy czują się bezpieczniej, pijąc np. szkocką whisky, niż wyrób lokalnej winiarni z Majorki, ale zawczasu warto przeczytać, co jest opłacone w cenie imprezy, a co nie.

Jeśli jednak będziemy uważali, że rzeczywiście należy nam się odszkodowanie i zadośćuczynienie za zmarnowane wakacje, to jak możemy dochodzić swoich praw?

Przede wszystkim trzeba wiedzieć, kogo pozwać. Biuro sprzedające usługę turystyczną to często tylko agent organizatora, który odpowiada tylko za błędy w rezerwacji. Pozwanym powinien być właśnie organizator. I tu kolejna uwaga: często organizatorem jest firma z siedzibą poza Polską. W takich sytuacjach właściwy będzie sąd za granicą, a dochodzenie przed nim roszczeń może być skomplikowane organizacyjnie, a przy tym kosztowne. Jeśli jednak sprawa się toczy przed sądem krajowym, warto dostarczyć jak najwięcej dowodów. To może być korespondencja z biurem podróży, filmy i zdjęcia z miejsca nieudanego wakacyjnego pobytu czy też nagrania rozmów z rezydentem – pod warunkiem jego zgody na nagrywanie. Sąd na ogół to wszystko weryfikuje i też sprawdza zgodność ofert biura z realiami. Tak jak wspominałam, często przyjmuje, że klient powinien być klientem świadomym, czytać oferty i warunki świadczenia usług, a także sam weryfikować różne informacje biura w internecie. Próby uzyskania nienależnego odszkodowania i zadośćuczynienia od biura za własne roztargnienie mogą się zatem skończyć fiaskiem.

Ile pieniędzy możemy wywalczyć?

Może tu chodzić o odszkodowanie za poniesione koszty w związku z wyjazdem, a także o zadośćuczynienie za moralne szkody wynikające z nieudanych wakacji. Ustawa o usługach turystycznych pozwala organizatorom limitować wysokość takiego odszkodowania i zadośćuczynienia do trzykrotności kwoty zapłaconej za imprezę turystyczną, o ile nie dotyczy to szkody na osobie lub szkody spowodowanej umyślnie lub w wyniku niedbalstwa. Tak czy inaczej, swoje roszczenia trzeba udowodnić, a to nie zawsze bywa takie proste.

Czytaj więcej

Odszkodowanie za nieudane wakacje: o niezgodnościach z umową należy informować jeszcze na wakacjach

Gdy nadchodzą upragnione wakacje, wiele osób kupuje, często przez internet, wczasy w atrakcyjnych miejscach. Zwykle dostają przy tym jakieś obszerne dokumenty, coś tam podpisują, ale w głowie mają raczej plażę i palmy niż formularze. A potem okazuje się, że hotel nie taki, plaża za daleko i wracają niezadowoleni. Jak uniknąć takiego obrotu spraw?

Może i te załączniki wyglądają mniej atrakcyjnie od obrazków z pięknymi krajobrazami, ale są bardzo ważne. Ustawa o imprezach turystycznych i powiązanych usługach wymaga od organizatorów takich imprez oraz od biur będących agentami sprzedaży, by przedstawiali klientom ogólne warunki świadczenia usług. Powinni przedstawić obszerne informacje dotyczące wymogów paszportowych, wizowych, koniecznych szczepień itd. Jeśli na przykład impreza odbywa się w kraju, gdzie do wjazdu wymagany jest paszport i wiza, to zwykle organizator uprzedza, że ten paszport powinien być ważny co najmniej jeszcze przez 6 miesięcy po powrocie z imprezy. Jeśli jest wymagana wiza, to na ogół klient dostaje szczegółową instrukcję, jak się o nią starać. Ustawa, o której wspomniałam, w bardzo szerokim zakresie chroni interesy klientów biur podróży. Nie zwalnia to jednak takiego klienta z zapoznania się z warunkami świadczenia takiej usługi. Taka lektura, może niezbyt fascynująca, pozwala uniknąć nieporozumień i sporów sądowych o zmarnowane wakacje. Co jeszcze istotne, w odróżnieniu od innych transakcji przez internet, w przypadku usług turystycznych nie można odstąpić od umowy w ciągu 14 dni od jej zawarcia i nie ponosić żadnych kosztów. Oczywiście można ją rozwiązać, ale ponosi się przy tym pewne koszty rezygnacji.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Prawnicy
Waldemar Żurek zabrał głos. Przestrzegł niektórych polityków
Prawnicy
Wszystkie wyzwania ministra Waldemara Żurka. Czy znajdzie plan B?
Sądy i trybunały
Małgorzata Manowska: Waldemar Żurek znalazł się na właściwym miejscu
Prawo rodzinne
Krótki żywot tablic alimentacyjnych. Zniknęły ze stron Ministerstwa Sprawiedliwości
Prawo dla Ciebie
Trafiła do domu pomocy społecznej bez swojej zgody. Co orzekł Trybunał?
Reklama
Reklama