Ewa Skrzydło-Tefelska: Walka z podróbkami? Budujmy świadomość, jak z ekologią

Wynalazczość jest jednym z kluczowych czynników, które wpływają na konkurencyjność przedsiębiorców. Tylko polskie małe i średnie firmy często tego nie wiedzą – mówi dr hab. Ewa Skrzydło-Tefelska, nowa prezes Urzędu Patentowego RP.

Publikacja: 27.05.2025 05:02

Ewa Skrzydło-Tefelska

Ewa Skrzydło-Tefelska

Foto: mat.pras/Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej

Jest pani trzecią z rzędu kobietą na stanowisku prezesa Urzędu Patentowego RP. Czy kobiety mają na to jakiś patent?

Tak, kobiety są świetnymi liderkami. Z sukcesem wybierane są na to stanowisko i przez ostatnie kadencje z powodzeniem realizowały zadania i sprostały oczekiwaniom, jakie wiążą się z pełnieniem tej funkcji. Wykonały swoje obowiązki bardzo dobrze, dlatego nie ma żadnych przeszkód, by także w kolejnej kadencji funkcję tę sprawowała kobieta. Rekrutacja wymagała odpowiedniego przygotowania merytorycznego, zwłaszcza wiedzy z zakresu ochrony własności intelektualnej, a w szczególności własności przemysłowej, ponieważ właśnie tym zajmuje się Urząd Patentowy. Z moich obserwacji wynika, że w tej dziedzinie dominują kobiety. Jeśli spojrzymy na podejście akademickie i dydaktyczne, jest to chyba jedna z najbardziej sfeminizowanych gałęzi prawa. Kobiety są wrażliwe na innowacje i potrafią dostrzegać potrzeby środowiska twórców i wynalazców. Uważam, że świetnie sprawdzają się w tej roli.

Jaki w ostatnim czasie dostrzegła pani najciekawszy zgłoszony polski wynalazek?

Ostatnio ciekawym zgłoszonym wynalazkiem był zestaw oraz metody wytwarzania nowoczesnego opatrunku z niewielkiej ilości krwi pobranej od pacjenta. To innowacyjne rozwiązanie wpisuje się w trend spersonalizowanego leczenia. Opatrunek ten powstaje z fibryny bogatopłytkowej i działa jak naturalna „matryca” wspomagająca regenerację skóry.

Składa się z wysokiej koncentracji składników leczniczych, które są stopniowo uwalniane w miejscu aplikacji, wspierając leczenie nawet trudnych i przewlekłych ran – takich jak odleżyny czy owrzodzenia, które nie reagowały na konwencjonalne metody leczenia. Zaletą wynalazku jest nie tylko jego skuteczność, ale też komfort dla pacjenta i możliwość skrócenie czasu gojenia ran nawet o 50 proc.

Czytaj więcej

Urząd Patentowy RP ma nową prezes. To uznana specjalistka z zakresu IP i reklamy

A patrząc z lotu ptaka – jaki jest stan polskiej wynalazczości i jak wypadamy na tle innych państw Europy?

Sytuacja stopniowo się poprawia, choć wciąż nie znajdujemy się w czołówce. Przez ostatnie lata notowaliśmy wzrost zgłoszeń patentowych z Polski do Europejskiego Urzędu Patentowego – w ubiegłym roku IP Index 2024 wzrost był o 10 proc., natomiast w tym roku tempo wzrostu jest niższe i wynosi 3 proc. Wciąż trzeba jednak wzmacniać świadomość, że wynalazczość jest jednym z kluczowych czynników, które wpływają na konkurencyjność przedsiębiorców. Rozwój wynalazczości warunkowany jest kondycją finansową przedsiębiorstw i poziomem ich wiedzy w tym zakresie. Gdyby polskie małe i średnie firmy były świadome, że przedsiębiorstwa posiadające liczne aktywa wartości przemysłowej osiągają o 68 proc. wyższe dochody od podmiotów, które nie chronią swoich praw IP, to może byłyby tym bardziej zainteresowane.

Nawet wtedy podstawową przeszkodą do prowadzenia badań i rozwoju pozostaje brak wystarczających środków finansowych. Nie ma też pewności, że dokonanie określonego wynalazku powiedzie się i przyniesie zyski z komercjalizacji.

Kto opracowuje więcej wynalazków – uczelnie czy raczej sektor prywatny?

Najwięcej wynalazków zgłaszają uczelnie, zaraz po nich przedsiębiorstwa, potem osoby fizyczne i instytuty naukowo-badawcze. Natomiast wiele jednostek badawczych, mimo że zgłasza wynalazki, uzyskuje patent – to jednak później ich nie komercjalizuje. Dla gospodarki nic z nieskomercjalizowanych wynalazków nie wynika. Dlatego konieczne jest – i tutaj urząd chciałby odgrywać ważną rolę – skoordynowanie współpracy i działalności naukowej z biznesem. Zależy nam, aby biznes był zainteresowany finansowaniem badań naukowych, a jednocześnie później przejmował i wdrażał uzyskane patenty chroniące wynalazek, które powstały dzięki zainwestowanym środkom. Skłaniałabym się do tego, żeby okresowe oceny działalności jednostek naukowych uwzględniały w większym stopniu komercjalizację wynalazków. Oznacza to, że za komercjalizację wynalazków przyznawałoby się dodatkowe punkty, które pozwoliłyby uczelni uzyskać lepszą roczną ocenę jej działalności.

Jakie będą w tej kwestii priorytety Urzędu Patentowego pod pani kierownictwem?

Innowacyjność naszej gospodarki, mierzona liczbą przyznawanych i komercjalizowanych patentów, zdecydowanie wymaga poprawy. W centrum zainteresowania urzędu jest grupa polskich małych i średnich przedsiębiorstw, które nie mają wystarczających funduszy – zwłaszcza na etapie start-upu – na prowadzenie bardzo kapitałochłonnych działań. Z tego powodu, po pierwsze, urząd chciałby brać aktywny udział w kreowaniu współpracy tych firm z instytucjami otoczenia biznesu, podmiotami oferującymi pomoc w pozyskaniu kapitału potrzebnego dla działania. Po drugie, oferujemy nowe narzędzie: IP Scan – udostępniane przez Unię Europejską za pośrednictwem Urzędu Patentowego – które pozwala przedsiębiorcy zbadać stan jego zasobów własności przemysłowej i dostarcza rekomendacji, jakie działania powinien podjąć, aby ją zabezpieczyć (tj. np. aby zapobiec możliwości podrobienia jego produktów).

Czytaj więcej

Polskie patenty są na fali. Młodzi wynalazcy w konkursie "Rzeczpospolitej"

W jakich dziedzinach mamy więcej zgłaszanych wniosków w Polsce?

Na pewno wyróżnia się chemia organiczna, farmaceutyki czy wyroby medyczne, czyli dziedziny, które poprawiają jakość naszego życia przez zwalczanie chorób i zapobieganie im. Dużo zgłoszeń dotyczy też inżynierii lądowej. Aby rozwijać wynalazczość, musimy też uświadamiać młode pokolenie, które jest niezwykle chłonne na nowe idee, jak ważna jest ochrona własności przemysłowej. Równie ważne jest zrozumienie, że nie należy naruszać cudzej własności, kupując podrobione towary. Dobrze byłoby, gdyby udało się osiągnąć w tej kwestii podobną świadomość, jaka istnieje w przypadku np. ekologii.

Niedawno zespół ds. deregulacji przedstawił propozycję uproszczeń  w postępowaniu przed Urzędem Patentowym. Co pani zdaniem wymaga deregulacji w tej kwestii?

Z punktu widzenia urzędu jesteśmy w trakcie dużej reformy. Jednym z priorytetów mojej kadencji będzie prowadzenie działań legislacyjnych zmierzających do wprowadzenia procedur, które mają na celu szybsze, tańsze, łatwiejsze przyznanie praw ochronnych na przedmioty własności przemysłowej. Zmienione są zasady wnoszenia opłat – zamiast trzech opłat przy zgłoszeniu np. znaku towarowego będzie wnoszona tylko jedna. Ułatwiony też będzie obrót prawami wyłącznymi. W przypadku wspólności prawa np. do patentu zostaną zagwarantowane prawa współwłaścicieli takiego patentu – jeśli jeden z nich zechce sprzedać swój udział w tym patencie, to pozostali będą mieli prawo pierwokupu. Także w sytuacji zrzeczenia się udziału w prawie wyłącznym, np. patencie, udział ten będzie mógł być przejęty przez pozostałych współuprawnionych.

Jest więc cały szereg proponowanych działań, które z jednej strony implementują prawo Unii Europejskiej, a z drugiej strony wymusza je nasza rzeczywistość gospodarcza. Dążymy do uproszczenia procedur – aby ułatwić przedsiębiorcom dotarcie do urzędu, jest możliwość składania zgłoszeń drogą elektroniczną zamiast papierową. Także procedury towarzyszące zgłoszeniu i rejestracji prawa zostają skrócone i uproszczone. Dalej, rozprawy w postępowaniu spornym nie będą wyznaczane w każdym postępowaniu, tylko wtedy, kiedy urząd uzna, że istnieje taka konieczność. W pozostałych przypadkach decyzje będą zapadać na niejawnych posiedzeniach, bez rozpraw, co pozwoli na szybsze rozpatrywanie wniosków.

Wynalazki to jedno, ale jak wypadamy w kwestii innych przedmiotów własności intelektualnej, jak znaki towarowe czy wzory przemysłowe i użytkowe?

To niewątpliwie są wartości, które często przewyższają wartość samych środków trwałych przedsiębiorstwa. Mamy przecież firmy, które istnieją od bardzo wielu lat, zmieniły już wielokrotnie swoich właścicieli, a znak towarowy pozostaje rozpoznawalny na rynku i nadal decyduje o przewadze konkurencyjnej wyrobów tego przedsiębiorstwa. W związku z tym w odniesieniu do znaków towarowych i wzorów przemysłowych najbardziej pilnym działaniem jest wzmacnianie świadomości, również wśród młodych ludzi. Zależy nam, aby wiedzieli, że należy chronić własność przemysłową i warto kupować towary oryginalne, a nie podrabiane. Urząd Patentowy wpisuje się w tę walkę z podróbkami.

Prowadzimy działania w porozumieniu z Organizacją Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, które mają na celu ograniczenie sprzedaży podrabianych towarów, zwłaszcza w internecie. W porozumieniu z administracją skarbową i celną, a także z OECD i Komisją Europejską, także konsekwentnie działamy, by zakończyć wprowadzanie strumienia podrabianych towarów do internetu.

A jak można walczyć z tym zalewem podróbek? Zwłaszcza że teraz chyba się on jeszcze nasilił, bo gdy USA podnoszą cła, wzrasta import z Chin i innych krajów Azji?

Aby te działania były skuteczne, muszą być podejmowane zarówno na skalę globalną, krajową, jak i indywidualną. Firmy muszą zadbać o ochronę swojej własności przemysłowej, zgłosić ją i zarejestrować w Urzędzie Patentowym, aby uzyskać na nie prawa ochronne. To pozwoli im zwalczać podróbki. Jednym z narzędzi jest celna ochrona własności przemysłowej. Warto np. zarejestrować znaki towarowe na granicach, bo dzięki temu celnicy są świadomi, co jest oryginalnym towarem, a co jest podróbką. Każda próba przywiezienia nielegalnych towarów do Polski – a tym samym do Unii – będzie odnotowywana, a informacje wysyłane do podmiotów, które dokonały takiej rejestracji na granicach. To daje gwarancję, że bez zgody uprawnionego, który zweryfikuje oryginalność tych towarów, produkt nie trafi na polski rynek.

Ale może Polacy właśnie chcą podróbek? Bo przecież ktoś je kupuje, one są jednak dużo tańsze, więc czy to nie jest tak, że urząd działa w interesie firm, zwłaszcza tych największych, przeciwko potrzebom obywateli?

Zwykli obywatele mają wybór produktów na rynku i nie muszą decydować się na dobra luksusowe, które są drogie. Natomiast własność przemysłowa gwarantuje temu, kto dołożył staranności i zarejestrował swój znak czy wzór przemysłowy w Urzędzie Patentowym, możliwość ścigania w przypadku naruszenia tych praw. Zarówno w trybie cywilnym, jak i karnym. Aby przeciwdziałać naruszeniom, możliwe jest też złożenie zawiadomienia na policję, która działa w oparciu o przepisy prawa własności przemysłowej. Jeżeli tolerujemy kupowanie podróbek, wówczas podmioty, które oferują produkty oryginalne na rynku i działają uczciwie, nie mają prawdziwej zdolności konkurencyjnej. Inni bowiem posługują się renomowanym znakiem, ale sprzedają produkt dużo taniej. Każdy przedsiębiorca ma swoje miejsce na rynku i to miejsce powinno determinować cenę i jakość sprzedawanych przez niego produktów.

Czy jakieś zagrożenia w związku z kupowaniem podrobionych towarów wynikają dla samych konsumentów?

Oczywiście. Najbardziej drastycznym tego przykładem są produkty farmaceutyczne. Niestety podrabianie leków stało się bardzo intratną formą nielegalnej działalności, nawet bardziej dochodową niż np. sprzedaż narkotyków. Takie podrobione leki są niebezpieczne, gdyż wytwarza się je w warunkach urągających podstawowym standardom. W tych samych naczyniach produkuje się różne preparaty, co może wywoływać zaburzenia funkcjonowania organizmu ludzkiego, a nawet prowadzić do śmierci. Takie produkty nie powinny w ogóle trafić na rynek, a już na pewno nie do oficjalnego, aptecznego obrotu. To bardzo drastyczny przykład, do czego może prowadzić kupowanie podrabianych produktów. Oczywiście mniej niebezpieczne są skutki kupowania podrabianych torebek, bluzek czy czegokolwiek innego – ale niosą one ze sobą negatywne konsekwencje odczuwalne przez właścicieli znaków czy wzorów przemysłowych.

Czytaj więcej

Radiowy czujnik serca dał mu zwycięstwo. Oto „Młody wynalazca 2024”

Chyba nie tylko leki są niebezpieczne. Niedawne badania wskazywały, że poziom chemii w produktach z niektórych państw Azji – biżuterii, ubrań, kosmetyków – był tak wysoki, że wręcz zagrażający zdrowiu.

Tak, można liczyć na rzetelność i wysoką jakość tylko tych towarów, które mają sprawdzone pochodzenie. Jeśli ktoś ukrywa to pochodzenie, podszywając się pod producenta, który ma utrwaloną pozycję na rynku i gwarantuje jakość tych produktów, to naraża konsumentów na ryzyko. Bedą oni niedoinformowani i mogą ponieść tego konsekwencje.

Czy jeśli konsument ma wątpliwość, czy towar, który chce kupić, zwłaszcza w internecie, jest oryginalny, może się zwrócić do Urzędu Patentowego o zweryfikowanie tego?

To działania wykraczające poza kompetencje Urzędu Patentowego, jednak sam konsument może zweryfikować to bezpośrednio z producentem. Firmy posiadają wytyczne dla policji i celników, które wskazują, jakie są cechy decydujące o oryginalności produktu. I tutaj wrócę do rejestracji znaków towarowych i wzorów na granicach. Jeżeli służby celne zatrzymają podejrzany towar, zwracają się do producenta o potwierdzenie jego oryginalności.

Poprzednia prezes często chwaliła się stosowaniem przez urząd narzędzi sztucznej inteligencji przy rozpatrywaniu zgłoszeń. Czy ten kierunek rozwoju nowoczesnych technologii w urzędzie będzie pani kontynuować?

To jest naszym priorytetem. Myślimy o tym, w jaki sposób wykorzystywać sztuczną inteligencję i to już się dokonuje. Eksperci, którzy rozpatrują zgłoszenia rzeczników patentowych dotyczące wynalazków, korzystają w dużym stopniu ze specjalnych programów opartych na AI. Pierwszy z nich, autopatent, automatycznie klasyfikuje zgłoszenia wynalazków i wzorów użytkowych do danej dziedziny techniki. Drugi – EPO-wska Answera – wspiera ekspertów w ocenie nowości wynalazków. To pozwala bardzo przyspieszyć procedurę patentową. W przypadku zgłoszeń patentowych, których status jest niejasny i które trudno zakwalifikować do danej kategorii, właśnie sztuczna inteligencja pozwala znaleźć odpowiednią klasę patentów albo przydzielić dane zgłoszenie określonemu ekspertowi z uwagi na jego specjalizację. Oczywiście sztuczna inteligencja wywołuje jeszcze inne problemy, choćby możliwości opatentowania rozwiązań stworzonych przy jej użyciu. W tej kwestii nie ma jeszcze wypracowanych zasad, to nadal perspektywa przyszłości. Z drugiej strony sama sztuczna inteligencja to program komputerowy, który obecnie nie podlega ochronie patentowej, a jedynie prawnoautorskiej.

A podobno niektóre kraje dają możliwość patentowania narzędzi sztucznej inteligencji. Czy pani zdaniem też powinniśmy do tego dążyć w Polsce? Pewnie też w Unii wtedy trzeba by zmienić prawo…

Pewnie takie działania zostaną w przyszłości podjęte. Jestem przekonana, że będziemy szli w tę stronę. Zwykle to Stany Zjednoczone wyznaczają kierunek, w którym rozwija się prawo własności intelektualnej, ale Unia Europejska pozostaje dla Polski kluczowym punktem odniesienia. Zawsze musimy pozostawać z nią w zgodzie i implementować wszystkie rozwiązania, które tam wspólnie ustalimy.

Właśnie, bo Stany Zjednoczone ostatnio coraz bardziej się odcinają od Europy, i pytanie, czy w tej własności przemysłowej też tonu nie zaczną narzucać np. Chiny?

Chiny chcą w tej chwili dominować, są potęgą ekonomiczną, jednak kraj ten zawsze był państwem, w którym własność intelektualna nie była szczególnie chroniona. Zalew chińskich towarów wynikał również z tańszych kosztów produkcji oraz z powodu nieprzestrzegania praw własności przemysłowej. Niewątpliwie nie zmierzamy w tym samym kierunku co Chiny.

Jeżeli w ogóle jakiś model stanowi dla nas punkt odniesienia, to są to Stany Zjednoczone. W wielu dziedzinach rozwiązania przyjmowane przez Unię Europejską są podobne do tych, które funkcjonują w USA, i Polska podąża zwykle tym samym tropem.

Czytaj więcej

Młodzi wynalazcy? Prezes Urzędu Patentowego: prawo ich chroni, mają duże możliwości

Sztuczna inteligencja też daje dużo możliwości naruszania praw autorskich czy praw własności przemysłowej. Jak sobie radzić z jakimiś naruszeniami? Czy ta technologia to bardziej szansa dla prawa własności przemysłowej, czy jednak zagrożenie?

Powiedziałabym, że to jednak bardziej szansa. W wielu przypadkach sztuczna inteligencja jest pomocna. Powstaje pytanie, jak rozstrzygać kwestie własności wytworów stworzonych przez sztuczną inteligencję, a także samych algorytmów AI. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby na obecnym etapie powstało jakieś szczególne prawo, które pozwalałoby chronić twory sztucznej inteligencji.

Niedługo kończy się polska prezydencja w Radzie Europy. Co udało się w tym czasie osiągnąć w kwestii własności intelektualnej?

Prowadzimy prace w trzech obszarach legislacyjnych, choć każdy z nich jest na innym stopniu zaawansowania. Pierwszy dotyczy dodatkowych świadectw ochronnych dla produktów farmaceutycznych – tutaj projekt wciąż jest dyskutowany. Drugi obszar to tzw. licencje przymusowe, głównie na rynku leków – tutaj ustawodawstwo unijne jest obecnie w przygotowaniu. Potrzeba wprowadzenia ww. licencji pojawiła się szczególnie w okresie covidu. Instytucja ta pozwala, by inne podmioty mogły korzystać z opatentowanych rozwiązań, nawet bez zgody uprawnionego, choć oczywiście płacąc mu za licencję. Chciałabym podkreślić, że właśnie w tym obszarze został osiągnięty pierwszy sukces urzędu w ramach polskiej prezydencji. Po długich naradach udało się uzgodnić kompromisowy tekst rozporządzenia. Jest więc duża szansa, że wkrótce stanie się obowiązującym prawem.

Trzecim obszarem, najmniej zaawansowanym, jest projekt rozporządzenia dot. patentów niezbędnych do spełnienia normy tzw. SEP – „standard essential patents”. To patenty zapewniające ochronę technologii niezbędnej do spełnienia normy branżowej, np. normy komunikacyjnej 4G, 5G czy wi-fi . Ze względu na brak postępu w pracach Komisja Europejska rozważa całkowite wycofanie projektu.

 

Jest pani trzecią z rzędu kobietą na stanowisku prezesa Urzędu Patentowego RP. Czy kobiety mają na to jakiś patent?

Tak, kobiety są świetnymi liderkami. Z sukcesem wybierane są na to stanowisko i przez ostatnie kadencje z powodzeniem realizowały zadania i sprostały oczekiwaniom, jakie wiążą się z pełnieniem tej funkcji. Wykonały swoje obowiązki bardzo dobrze, dlatego nie ma żadnych przeszkód, by także w kolejnej kadencji funkcję tę sprawowała kobieta. Rekrutacja wymagała odpowiedniego przygotowania merytorycznego, zwłaszcza wiedzy z zakresu ochrony własności intelektualnej, a w szczególności własności przemysłowej, ponieważ właśnie tym zajmuje się Urząd Patentowy. Z moich obserwacji wynika, że w tej dziedzinie dominują kobiety. Jeśli spojrzymy na podejście akademickie i dydaktyczne, jest to chyba jedna z najbardziej sfeminizowanych gałęzi prawa. Kobiety są wrażliwe na innowacje i potrafią dostrzegać potrzeby środowiska twórców i wynalazców. Uważam, że świetnie sprawdzają się w tej roli.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Sędzia Igor Tuleya: Za odszkodowania dla mnie nie powinni płacić obywatele
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Prawo w Polsce
Jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. lekcji religii. Chodzi o oceny
Praca, Emerytury i renty
Zwolniona za uderzenie podwładnego w miejsca intymne, dostała odszkodowanie
Prawo drogowe
Problem z „zieloną strzałką". Dwa razy się nie zatrzymasz i stracisz prawo jazdy
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Prawo w Polsce
Czym są snusy i czy są w Polsce legalne?
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont