Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przygląda się od czerwca portalom i ich serwisom w mediach społecznościowych sprawdzając, czy treści reklamowe są prawidłowo oznaczane. Materiały, które na pierwszy rzut oka wyglądają jak treści redakcyjne, często są tworzone we współpracy z reklamodawcami lub na ich zlecenie. Tymczasem, zgodnie z prawem powinny być oznaczone w odpowiedni sposób, aby konsumenci nie mieli wątpliwości, że mają do czynienia z reklamą.
- Nieujawnianie lub niejasne oznaczanie reklamowego charakteru publikacji może zniekształcać zachowania rynkowe przeciętnego konsumenta. Z jednej strony może utrudniać podjęcie decyzji o chęci zapoznania się z materiałem o charakterze reklamowym, z drugiej wpływać na decyzje, co do zakupu promowanych produktów i usług - wyjaśnia UOKiK.
Czytaj więcej
Prezes UOKiK wydał sześć decyzji nakładających kary dla influencerów za brak współpracy z Urzędem, który bada oznaczanie treści komercyjnych w mediach społecznościowych. Najwyższą karę ma zapłacić Marek Kruszel "Kruszwil" – 50 tys. zł. Wkrótce UOKiK wyda rekomendacje dotyczące oznaczania postów sponsorowanych.
Internauta musi wiedzieć
Analiza prowadzona przez UOKiK obejmuje sposoby publikowania różnego rodzaju form materiałów handlowych, w tym w szczególności artykułów sponsorowanych, reklamy natywnej, akcji specjalnych czy reklam typu display.
- Nasze działania na rynku influencer marketingu w mediach społecznościowych zapoczątkowały pozytywne zmiany w prawidłowym oznaczaniu treści komercyjnych. Kolejnym etapem jest zweryfikowanie sposobu oznaczania treści publikowanych w serwisach internetowych. Podejmiemy wszelkie możliwe kroki, aby użytkownicy internetu byli chronieni przed ukrytą reklamą i mieli możliwość podjęcia świadomej decyzji, czy chcą zapoznawać się z treściami o charakterze komercyjnym – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.