Tak wynika z wyroku Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie trzech wyciągów narciarskich w Rąblowie niedaleko Nałęczowa [b](sygn. XVII Amc 42/05)[/b].
Osoby, które chciały skorzystać ze stoku, musiały wykupić karnet. Jednak właściciel wyciągów prowadzący jednocześnie wypożyczalnię nart żądał od osób, które miały sprzęt z konkurencyjnej firmy (usytuowanej w pobliżu stoku), dodatkowych5 -10zł. Jeśli się na to nie godziły, nie wpuszczał ich na stok i musiały jechać na położony kilkanaście kilometrów dalej stok w Parchatce.
Właścicielka konkurencyjnej wypożyczalni zebrała kilkanaście skarg od narciarzy i skierowała wniosek do lubelskiej delegatury UOKiK. Ta zakazała właścicielowi wyciągu takiego postępowania i nałożyła na niego karę 2367 zł. Urzędnicy uznali, że doszło do nadużycia pozycji dominującej na lokalnym rynku usług wypoczynkowo-rekreacyjnych. Działania właściciela wyciągów zmierzały do wyeliminowania lub przynajmniej ograniczenia działalności przez jedynego konkurenta. Zakazywał tego art. 8 ust. 2 pkt 5 ówczesnej ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2005 r. nr 244, poz. 2080 ze zm.).
- W ostatecznym rozrachunku konsekwencje antykonkurencyjnych działań zawsze ponoszą konsumenci, którym próbuje się ograniczyć możliwość wyboru usługi - uzasadniała Ewa Wiszniowska, dyrektor delegatury UOKiK.
Właściciel wyciągów odwołał się do sądu. Podkreślał, że jego konkurentka nie chciała nawiązać z nim współpracy. Ponosi on bowiem sam wszystkie koszty utrzymania stoku, a działalność konkurentki nie miałaby racji bytu, gdyby on nie przygotował tras narciarskich. Dlatego pracownicy wyciągów utrudniali korzystanie z nich osobom, które wypożyczyły narty u konkurencji, albo pobierali od nich dodatkowe opłaty.