Klient sklepu ma dużo uprawnień, ale tylko przez pół roku

Sprzedawca odpowiada za niezgodność towaru z umową przez dwa lata od zakupu. Jednak już po sześciu miesiącach od transakcji jego pozycja wobec konsumenta znacznie się poprawia

Aktualizacja: 19.02.2008 06:30 Publikacja: 19.02.2008 06:26

Wszystko przez art. 4 ust. 1 ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie kodeksu cywilnego (DzU z 2002 r. nr 141, poz. 1176 ze zm.), który przewiduje domniemanie, że istniała niezgodność towaru z umową już w chwili wydania go kupującemu (czyli w momencie zakupu albo kiedy otrzymał dostawę). Domniemanie to obowiązuje jednak jedynie przez sześć miesięcy. Oznacza to, że przez pierwsze pół roku to sklep powinien udowodnić, że było inaczej. Potem ciężar dowodu, że wada istniała już w chwili zakupu, przechodzi na konsumenta.

Konsument po ośmiu miesiącach zgłasza reklamację butów i żąda ich naprawy (a najlepiej wymiany na nowe). Możemy przyznać, że mankament istnieje, ale prawdopodobnie powstał na skutek zwykłego używania towaru. Z takim argumentem możemy uznać reklamację klienta za nieuzasadnioną. Często nie trzeba nawet zamawiać opinii rzeczoznawcy. Gdyby klient chciał dochodzić swoich roszczeń w sądzie, to musiałby poprzeć swoje twierdzenia jakimś dowodem, np. ekspertyzą zamówionego przez siebie specjalisty.

Sześciomiesięczne domniemanie nie obowiązuje, gdy nabywcą towaru była np. osoba prawna albo osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą, na którą wystawiono fakturę. Wtedy nie jest to sprzedaż konsumencka i sklep odpowiada z tytułu rękojmi za wady określonej w kodeksie cywilnym. Co więcej, obowiązują rygorystyczne dla klienta zasady badania produktu i zgłaszania wad (art. 563 k.c.).

Gdy minie sześć miesięcy od zakupu towaru, nie oznacza to, że przez pozostałe półtora roku okresu reklamacyjnego sklep może być mniej czujny.

Nie powinno się odmawiać przyjęcia reklamacji złożonej po upływie pół roku od zakupu z powodu braku dołączonej do niej opinii rzeczoznawcy potwierdzającej argumenty klienta. Sprytny klient wyśle nam taką reklamację listem poleconym i jeśli nie ustosunkujemy się do niej merytorycznie w ciągu 14 dni – choć w tym czasie wyślemy mu pismo z prośbą o dołączenie ekspertyzy – to istnieje domniemanie, że ją uznajemy.

Inny błąd sklepu po upływie pół roku od zakupu to odrzucanie reklamacji bez chociażby pobieżnego zbadania towaru albo powoływanie się na opinię rzeczoznawcy, której nie ma lub została sporządzona w podobnej sprawie dla innego produktu. Nie wolno też lekceważyć np. korzystnej dla klienta opinii wystawionej przez autoryzowany serwis producenta, u którego konsument próbował dokonać naprawy przed zgłoszeniem się z reklamacją do naszego sklepu. Taka opinia może być bowiem mocnym dowodem sądowym. Nie dość, że potwierdza istnienie wady produktu, to została wystawiona przez osobę, która nie jest związana z żadną ze stron transakcji i nie ma powodu, aby iść na rękę konsumentowi.

Gdy natomiast klient przyjdzie do nas w ciągu pierwszych sześciu miesięcy od dnia zakupu, to do odrzucenia reklamacji musimy mieć silną podstawę. Najlepiej jeśli jest to opinia rzeczoznawcy. Warto jednak pamiętać, że podczas ewentualnego sporu sądowego klient ma prawo przedstawić także ekspertyzę zamówioną przez siebie. Jest ona traktowana nie jako opinia bezstronnych biegłych, ale jako uzupełnienie stanowiska stron sporu. Opinia rzeczoznawcy – zarówno sklepowego, jak i zamówionego przez klienta – nie jest więc wiążąca dla drugiej strony i dla sądu.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów