Kłopoty poręczycieli i potencjalnych spadkobierców osób mocno zadłużonych wynikają z uchwalonej w piątek nowelizacji prawa upadłościowego i naprawczego. Wprowadza ona tzw. upadłość konsumencką (patrz ramka).
Trudności w skorzystaniu z ustawy mogą jednak mieć np. żyranci. Gdy osoba, której są poręczycielami, nie spłaca swoich długów, to u nich mogą się zjawić wierzyciele i przejąć część ich majątku. Tymczasem upadłość konsumencką można ogłosić tylko w wyjątkowych, losowych sytuacjach i okolicznościach niezależnych od zainteresowanego. – Czy obejmie ona też tych, którzy poręczyli kredyt lub pożyczkę osobom w trudnej sytuacji finansowej i o tym wiedzieli? Można mieć co do tego wątpliwości – mówi Dariusz Dracewicz, powiatowy rzecznik konsumentów w Ełku.
[srodtytul]Kłopoty ze spadkiem [/srodtytul]
A co ze spadkobiercami, którzy po śmierci zadłużonego rodzica czy małżonka chcą po nim dziedziczyć? Mają przecież pół roku do namysłu – czy przyjąć spadek wprost (z odpowiedzialnością za wszystkie długi), czy zrezygnować z dziedziczenia. Przyjęcie na siebie z pełną świadomością długów spadkowych trudno uznać za okoliczność niezależną od zainteresowanego. Jolanta Henczel z Ministerstwa Sprawiedliwości przekonuje jednak, że ostateczna ocena będzie należeć do sądu upadłościowego. – Są różne sytuacje, ktoś mógł np. być za granicą i nie wiedzieć o zadłużeniu spadkodawcy. Są też osoby, które mieszkają z dłużnikiem i dobrze wiedzą, że nie spłaca swoich należności – tłumaczy.
Spadkobiercy nie mogą też przed przyjęciem spadku przeprowadzić upadłości zmarłego dłużnika, co mogłoby wydatnie zmniejszyć przejmowane zobowiązania. – Tylko gdy jest się spadkobiercą zmarłej osoby fizycznej, która prowadziła działalność gospodarczą, ma się rok na ogłoszenie jej upadłości – przypomina Witold Missala z Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń Syndyków i Likwidatorów.