Można zostać klientem Netii bez podpisywania umowy

Od dwóch tygodni pan Mariusz jest klientem Netii, chociaż wcale nie zamierzał nim zostać. - Netia wita mnie w gronie klientów, a ja niczego nie podpisywałem. Ktoś podrobił mój podpis i sfałszował umowę - skarży się mieszkaniec Zgierza. O sprawie dowiadujemy się z serwisu gazeta.pl

Aktualizacja: 04.12.2011 14:16 Publikacja: 04.12.2011 13:30

Nie odbieraj paczek od firm, u których niczego nie zamawiałeś

Nie odbieraj paczek od firm, u których niczego nie zamawiałeś

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Pan Mariusz nie krył zdziwienia, gdy kilka dni temu po powrocie do domu córka wręczyła mu paczkę od Netii. - Gdybym był w domu, przesyłki bym nie odebrał. Wiem, że niczego nie zamawiałem. Ale córka nie wiedziała i paczkę wzięła - opowiada.

Adres dostarczenia przesyłki, imię i nazwisko pana Mariusza zgadzały się. I nic więcej. Na protokole przekazania urządzenia, znajdującym się w zewnętrznej kopercie przyczepionej do pudełka, widnieją PESEL, numer dowodu, a nawet numer telefonu należące jakoby do pana Mariusza. Mieszkaniec Zgierza legitymuje się. Dane w dowodzie są inne niż te w protokole. - Netia wita mnie w gronie klientów, a ja niczego nie podpisywałem. Ktoś musiał podrobić mój podpis i sfałszować umowę - mówi.

Paczki z routerem w ogóle nie odpieczętował. Bał się, że w środku znajdzie więcej niemiłych niespodzianek. Jeszcze tego samego wieczoru zadzwonił na infolinię Netii i próbował sprawę wyjaśnić. Kobieta, z którą połączono pana Mariusza, poprosiła o jego PESEL. Chciała zidentyfikować go jako klienta. Nie udało się jej. - PESEL podałem swój, a w bazie Netii był fałszywy. Nie mogli mnie znać. Dopiero gdy podałem znajdujący się na protokole numer konta abonenckiego, pani znalazła mnie w bazie - opowiada pan Mariusz.

Od konsultantki zgierzanin dowiedział się, że ze strony Netii umowę podpisywała Karolina Pawłowska. Ale jeśli pan Mariusz uważa inaczej lub nie jest zadowolony z usług firmy, może napisać reklamację.

"Informuję, że właśnie otrzymałem przesyłkę zawierającą Netia Spot wraz z informacją o rzekomo przeze mnie podpisanej umowie na dostawę internetu. ( ) Oświadczam, że nie wyrażałem zgody, żadnej umowy nie podpisywałem. Żądam natychmiastowego wstrzymania procedury instalacji internetu i wyjaśnienia sprawy. Proszę także odebrać urządzenie na własny koszt" - napisał w reklamacji do firmy pan Mariusz. Dokument wysłał następnego dnia, nie podpisując go. - Nie chciałem, żeby firma, która mnie oszukała, miała mój prawdziwy podpis. Nie chcę myśleć, co jeszcze mogłaby z nim zrobić - mówi.

Odpowiedź Netii przyszła trzy dni później. "Dokładnie zapoznałam się z przedstawioną sprawą i ustaliłam, że 17 października 2011 r. podpisał Pan Umowę ( ) o świadczenie usług telekomunikacyjnych w promocji. ( ) Uprzejmie informuję, że nie ma możliwości zweryfikowania podpisu złożonego na umowie. Nieprawidłowości należy zgłosić do odpowiednich organów ścigania. W związku z tym nie mam podstaw, aby przychylić się do Pana prośby. Reklamacja została rozpatrzona negatywnie. ( ) Mam nadzieję, że nasza dalsza współpraca będzie układała się pomyślnie. Z poważaniem, Aneta Wolska, dział reklamacji Netia SA". - Z odpowiedzi dowiedziałem się też, że umowę mogę rozwiązać w ciągu miesiąca. Tylko że moja córka przesyłkę odebrała po miesiącu od daty podpisania umowy. Jak mogłem ją rozwiązać? - pyta.

Odpowiedź Netii pan Mariusz potraktował poważnie. I sprawę zgłosił do odpowiednich służb: na policję, do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

Karol Wieczorek z Netii po trzech dniach badania sprawy niewiele ustala. - Chętnie byśmy sprawę wyjaśnili, ale nie jesteśmy w stanie się do pana Mariusza dodzwonić - informuje. I zaczyna się bronić. - Nie zostały nam przedstawione żadne dowody, które podważyłyby prawdziwość podpisu na umowie. Na reklamacji pan Mariusz się nie podpisał, a z policji nic nie dostaliśmy. Na jakiej więc podstawie mamy anulować umowę? - pyta.

Zdaniem Wieczorka wina może leżeć po stronie jednej z firm, które w imieniu Netii podpisują umowy z klientami. - Jeśli zarzuty pana Mariusza się potwierdzą, osoba, która dostarczyła umowę, straci w trybie natychmiastowym możliwość pracy dla Netii, a firma, która tę osobę zatrudnia, poniesie sankcje finansowe - informuje.

Pan Mariusz: - Nic dziwnego, że nikt nie może się ze mną skontaktować. Netia nie ma mojego numeru telefonu. Jedynie taki, który sobie wymyśliła. Nie chcę rozmawiać z tymi osobami przez telefon. Czekam na odpowiedź na papierze. Netia zna mój adres. Jeśli mogła ze mnie zrobić klienta, niech teraz się martwi

 

Pan Mariusz nie krył zdziwienia, gdy kilka dni temu po powrocie do domu córka wręczyła mu paczkę od Netii. - Gdybym był w domu, przesyłki bym nie odebrał. Wiem, że niczego nie zamawiałem. Ale córka nie wiedziała i paczkę wzięła - opowiada.

Adres dostarczenia przesyłki, imię i nazwisko pana Mariusza zgadzały się. I nic więcej. Na protokole przekazania urządzenia, znajdującym się w zewnętrznej kopercie przyczepionej do pudełka, widnieją PESEL, numer dowodu, a nawet numer telefonu należące jakoby do pana Mariusza. Mieszkaniec Zgierza legitymuje się. Dane w dowodzie są inne niż te w protokole. - Netia wita mnie w gronie klientów, a ja niczego nie podpisywałem. Ktoś musiał podrobić mój podpis i sfałszować umowę - mówi.

Pozostało 82% artykułu
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów