Pan Mariusz nie krył zdziwienia, gdy kilka dni temu po powrocie do domu córka wręczyła mu paczkę od Netii. - Gdybym był w domu, przesyłki bym nie odebrał. Wiem, że niczego nie zamawiałem. Ale córka nie wiedziała i paczkę wzięła - opowiada.
Adres dostarczenia przesyłki, imię i nazwisko pana Mariusza zgadzały się. I nic więcej. Na protokole przekazania urządzenia, znajdującym się w zewnętrznej kopercie przyczepionej do pudełka, widnieją PESEL, numer dowodu, a nawet numer telefonu należące jakoby do pana Mariusza. Mieszkaniec Zgierza legitymuje się. Dane w dowodzie są inne niż te w protokole. - Netia wita mnie w gronie klientów, a ja niczego nie podpisywałem. Ktoś musiał podrobić mój podpis i sfałszować umowę - mówi.
Paczki z routerem w ogóle nie odpieczętował. Bał się, że w środku znajdzie więcej niemiłych niespodzianek. Jeszcze tego samego wieczoru zadzwonił na infolinię Netii i próbował sprawę wyjaśnić. Kobieta, z którą połączono pana Mariusza, poprosiła o jego PESEL. Chciała zidentyfikować go jako klienta. Nie udało się jej. - PESEL podałem swój, a w bazie Netii był fałszywy. Nie mogli mnie znać. Dopiero gdy podałem znajdujący się na protokole numer konta abonenckiego, pani znalazła mnie w bazie - opowiada pan Mariusz.
Od konsultantki zgierzanin dowiedział się, że ze strony Netii umowę podpisywała Karolina Pawłowska. Ale jeśli pan Mariusz uważa inaczej lub nie jest zadowolony z usług firmy, może napisać reklamację.
"Informuję, że właśnie otrzymałem przesyłkę zawierającą Netia Spot wraz z informacją o rzekomo przeze mnie podpisanej umowie na dostawę internetu. ( ) Oświadczam, że nie wyrażałem zgody, żadnej umowy nie podpisywałem. Żądam natychmiastowego wstrzymania procedury instalacji internetu i wyjaśnienia sprawy. Proszę także odebrać urządzenie na własny koszt" - napisał w reklamacji do firmy pan Mariusz. Dokument wysłał następnego dnia, nie podpisując go. - Nie chciałem, żeby firma, która mnie oszukała, miała mój prawdziwy podpis. Nie chcę myśleć, co jeszcze mogłaby z nim zrobić - mówi.