Obowiązujące od 8 kwietnia przepisy znowelizowanej ustawy o transporcie drogowym miały przyczynić się do ograniczenia podszywania się pod taksówki: ani osoby posiadające licencję transportową na przewozy osób, ani zatrudniani przez nich kierowcy nie mogą zawodowo wozić ludzi.
Zgodnie z nowymi zapisami przewozić klientów autami do siedmiu osób łącznie z kierowcą wolno tylko taksówkarzom, czyli osobom, które zdały egzamin z topografii miejscowości, po której zamierzają jeździć, i zagadnień prawnych związanych z tym zawodem.
Jak się okazuje, nowelizacja nie rozwiązała jednak wszystkich problemów, i szara strefa wśród taksówkarzy nadal istnieje. Na ten problem w swojej interpelacji zwrócili uwagę posłowie Marek Krząkała i Jarosław Pięta. Jak piszą w interpelacji do ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej wskazują na takie problemy jak niewydawanie wydruku z kasy fiskalnej czy używanie urządzeń podwyższających ilość faktycznie przejechanych kilometrów. Ponadto – zdaniem posłów - przeciętny pasażer nie zdaje sobie sprawy z tego, czy wsiada do legalnej taksówki czy też nie.
Antidotum na fałszywych taksówki ma być system wymyślony w Łodzi przez zawodowych taksówkarzy, polegający na łączności radiowej kierowców ze straży miejskiej (po zauważeniu pojazdu z kierowcą bez uprawnień taksówkarze powiadamiają strażników).
Posłowie pytają również o unifikację koloru taksówek, która występuje w innych państwach europejskich.