W umowach o przyłączenie do sieci spółka dystrybuująca energię stosowała postanowienie, że w zamówieniu mocy umownej mniejszej niż przyłączeniowa ta niższa wartość automatycznie stawała się mocą przyłączeniową. A opłata była pobierana od większej mocy. I takie postępowanie zakwestionował Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK). Potwierdził tym wcześniejszą decyzję prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).
Moc przyłączeniowa to moc planowana do pobierania służąca do zaprojektowania przyłącza. Moc umowna natomiast to moc pobierana. I często na początku działalności firmy nie mają dużego zapotrzebowania na energię. Dopiero z czasem się ono zwiększa. Tymczasem Enea Operator jest monopolistą na rynku dystrybucji energii na terenie zachodniej i północno-zachodniej Polski. I przedsiębiorcy z tego regionu są skazani na jego usługi.
UOKiK w swoim postępowaniu stwierdził też, że postanowienia umowne były niekorzystne dla przedsiębiorców także dlatego, że gdy rosło zapotrzebowanie na prąd i chcieli uzyskać pierwotną moc przyłączeniową, musieli znów płacić. Wskazał, że opłatę za zwiększenie mocy pobiera się, gdy trzeba rozbudować np. przyłącze.
Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów obniżył jednak karę dla operatora za nadużywanie pozycji dominującej – z prawie 480 tys. zł do niecałych 240 tys. zł.
sygnatura akt: VI ACa 1398/13