Wojna Rosji z Ukrainą. Druga rocznica inwazji niewidoczna na froncie. Kiedy przełom?

Rosyjska armia cały czas atakuje w różnych miejscach, ale jej zdobycze są niewielkie. Za linią okopów Ukraińcy budują swoje umocnienia.

Aktualizacja: 26.02.2024 06:24 Publikacja: 25.02.2024 21:00

25 lutego front odwiedzili – nie ujawniono konkretnie gdzie – minister obrony Rustem Umerow (drugi z

25 lutego front odwiedzili – nie ujawniono konkretnie gdzie – minister obrony Rustem Umerow (drugi z lewej) i dowódca ukraińskiej armii obrony Ołeksandr Syrski (drugi z prawej).

Foto: AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 732

– Wróg regularnie szturmuje nasze pozycje. W wielu miejscach sytuacja jest skomplikowana – podsumował swoją wizytę na pierwszej linii nowy dowódca ukraińskiej armii, gen. Ołeksandr Syrski. Mimo stałego nacisku Rosjanom nie udaje się przebić obrony, a jedynie w niektórych miejscach odpychają Ukraińców. Walki są zajadłe i poszczególne, stepowe miejscowości przechodzą z rąk do rąk.

Czytaj więcej

Think tank: Rosyjskie media zignorowały drugą rocznicę wybuchu wojny z Ukrainą

– Myślę, że w tym roku zobaczymy stabilizację linii frontu. Oczywiście, będą lokalne sukcesy obu stron. Ale żadnych dramatycznych przełomów nie będzie – uważa były dowódca amerykańskich wojsk w Europie, gen. Ben Hodges. Większość ekspertów sądzi, że do końca roku ukraińskiej armii nie uda się zorganizować sił zdolnych do przełamania frontu. Władze w Kijowie jednak są bardziej optymistyczne. – Robimy wszystko, co możliwe i niemożliwe, by dokonać przełamania (frontu). Plan na 2024 rok już jest, ale publicznie o nim nie mówimy. Jest mocny, silny – zapewniał ukraiński minister obrony Rustem Umerow. Choć sam zaraz opisał skalę problemu: – Mamy linię frontu długości 3200 km, a intensywne działania bojowe prowadzone są na 1200 kilometrach.

Czytaj więcej

Gen. Rajmund Andrzejczak: Powinniśmy mieć pretensje do samych siebie

Na razie jednak to ukraińskie oddziały cofają się z poszczególnych miejscowości. Ale to tylko lokalne sukcesy Kremla. „Rosja uzupełnia swoje siły w tempie, które mniej więcej odpowiada poziomowi ich strat. To pozwala rosyjskim wojskom regularnie wysyłać uzupełnienia do jednostek prowadzących atak i stale prowadzić rotację wojsk. (…) Ale nie wiadomo, czy jest w stanie prowadzić operacje ofensywne, bo to doprowadzi do znacznie większych strat” – pisze amerykański Institute for the Study of War. Chyba że Kreml ogłosi kolejną mobilizację, ale tego chce uniknąć z przyczyn politycznych. Wszystkie badania socjologiczne pokazują, że Rosjanie – tak, jak i Ukraińcy – są już zmęczeni wojną i ponad połowa chciałaby jej zakończenia i zniesienia sankcji.

Rosyjska propaganda „zapomniała” o drugiej rocznicy inwazji na Ukrainę

Rosyjskie władze starały się więc nie przypominać swym obywatelom, że wojna trwa już dwa lata. Ani jedna ogólnokrajowa telewizja nie wspomniała drugiej rocznicy inwazji, która przypadła w sobotę. Po drugiej stronie frontu Kijów odbierał zapewnienia od swych sojuszników o nieodmiennym wsparciu. Ale minister Umerow gorzko zauważył, że połowa zagranicznej pomocy wojskowej dociera z opóźnieniem, a to bezpośredni wpływa na sytuację na froncie, gdzie Rosjanie i tak mają przewagę liczebną.

Czytaj więcej

Wołodymyr Zełenski o stratach Ukrainy. Podał liczbę żołnierzy, którzy zginęli na wojnie z Rosją

– Jest taka stała narracja, że Rosja jest wielka i silna. Ale po dziesięciu latach, dysponując całkowitą przewagą, mając swe najlepsze oddziały była w stanie opanować tylko 18 proc. terytorium Ukrainy. A teraz tych najlepszych wojsk już nie ma, poginęły – opisał sytuację gen. Hodges. – Oczywiście Rosja ma więcej ludzi (niż Ukraina). Ale nie zbierzecie nawet jednego autobusu tych, którzy chcieliby jechać na Ukrainę. Rosja musi werbować najemników w Nepalu – dodał.

Ukraina jednak co noc atakowana jest rakietami i dronami. Nie mogąc przełamać frontu Rosjanie próbują niszczyć zaplecze, zabijając dzień w dzień cywilów. Ukraińska armia odpowiada jak może, zadając bardzo bolesne ciosy. – Po zniszczeniu każdego takiego samolotu intensywność powietrznych uderzeń na Ukrainę zmniejsza się. To znaczy – każdorazowe zestrzelenie zmniejsza efektywność ataków pociskami kierowanymi – mówił ukraiński ekspert wojskowy Serhij Grabski o zniszczeniu rosyjskiego samolotu A-50. Ukraińska rakieta trafiła go w sobotę, ponad 250 km od linii frontu.

– To był latający punkt dowodzenia, koordynujący działania zarówno obrony przeciwlotniczej, jak i myśliwców bojowych oraz wykonywania uderzeń rakietowych i bombowych – wyjaśniał. A-50 to rosyjski odpowiednik amerykańskiego AWACS-a. Poprzedni Ukraińcy zestrzelili miesiąc wcześniej, a kolejny dywersanci uszkodzili na lotnisku na Białorusi. Kreml ma coraz większy problem, bo takie samoloty nie są już produkowane, zresztą obecnie z powodu sankcji byłoby to bardzo trudne. A ich ilość jest ograniczona. Eksperci uważają, że rosyjska armia ma ich tylko od czterech do dziesięciu (w dwóch podstawowych typach).

Wojna Rosji z Ukrainą. Co potrafi rosyjski przemysł obronny?

Każdorazowe jego zniszczenie więc to bardzo dotkliwa strata. „Maszyna to jedno, ale jej załoga jest zupełnie nie do zastąpienia” – napisał rosyjski bloger wojskowy o specjalistach, którzy zginęli w samolocie.

– Ten rok będzie rokiem przemysłowej konfrontacji, w której zarówno Ukraina, jak i Zachód będą starały się zwiększyć produkcję broni i technologii wojskowych szybciej, niż to będzie robiła Rosja. (…) A rosyjski przemysł obronny, nawet z takimi nieidealnymi sankcjami, nie jest w stanie produkować tego, co robił wcześniej. (…) Jeśli musisz kupować pociski w Korei Północnej i drony w Iranie, to znaczy, że masz problem – mówi Hodges.

– Wróg regularnie szturmuje nasze pozycje. W wielu miejscach sytuacja jest skomplikowana – podsumował swoją wizytę na pierwszej linii nowy dowódca ukraińskiej armii, gen. Ołeksandr Syrski. Mimo stałego nacisku Rosjanom nie udaje się przebić obrony, a jedynie w niektórych miejscach odpychają Ukraińców. Walki są zajadłe i poszczególne, stepowe miejscowości przechodzą z rąk do rąk.

– Myślę, że w tym roku zobaczymy stabilizację linii frontu. Oczywiście, będą lokalne sukcesy obu stron. Ale żadnych dramatycznych przełomów nie będzie – uważa były dowódca amerykańskich wojsk w Europie, gen. Ben Hodges. Większość ekspertów sądzi, że do końca roku ukraińskiej armii nie uda się zorganizować sił zdolnych do przełamania frontu. Władze w Kijowie jednak są bardziej optymistyczne. – Robimy wszystko, co możliwe i niemożliwe, by dokonać przełamania (frontu). Plan na 2024 rok już jest, ale publicznie o nim nie mówimy. Jest mocny, silny – zapewniał ukraiński minister obrony Rustem Umerow. Choć sam zaraz opisał skalę problemu: – Mamy linię frontu długości 3200 km, a intensywne działania bojowe prowadzone są na 1200 kilometrach.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Rosja wciąż górą. Wojsko może przygotowywać się do ataku na kolejne miasto przy granicy
Konflikty zbrojne
Broń nuklearna przy granicy z Ukrainą. Rosja z Białorusią zaczynają ćwiczenia
Konflikty zbrojne
Donalda Tuska zapytano o Beniamina Netanjahu i decyzję MTK. „Nieakceptowalny symetryzm”
Konflikty zbrojne
Rosyjski generał aresztowany za oszustwo. Ostrzegał, że na wojnie są duże straty
Konflikty zbrojne
Prokurator MTK chce aresztu dla Netanjahu i przywódcy Hamasu
Materiał Promocyjny
Technologia na etacie. Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?