Bez diamentów i atomu. Nowy pakiet sankcji w środę był już prawie dopięty

Unia pracuje nad dziesiątym pakietem sankcji przed rocznicą agresji Rosji na Ukrainę. Ukarze osoby odpowiedzialne za porwania ukraińskich dzieci.

Publikacja: 23.02.2023 03:00

Niezależnie od debat nad nowymi sankcjami Viktor Orbán (na zdjęciu) będzie miał co pół roku okazję d

Niezależnie od debat nad nowymi sankcjami Viktor Orbán (na zdjęciu) będzie miał co pół roku okazję do szantażowania przy okazji przedłużania starych sankcji.

Foto: Robert Nemeti / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM

Korespondencja z Brukseli
Pakiet był prawie dopięty w środę, ale ostatecznie wymagająca jednomyślności decyzja ambasadorów państw UE została przełożona na czwartek. W tym dniu musi być podjęta, bo Bruksela chce, żeby kolejny pakiet został symbolicznie uzgodniony przed 24 lutego, czyli rocznicą inwazji Rosji na Ukrainę.

Projekt sankcji tradycyjnie już składa się z dwóch części. Jedna to kolejne zakazy eksportu z UE i importu z Rosji, druga to zamrożenie aktywów i zakazy wizowe dla konkretnych osób, a także dla firm czy instytucji. W tej pierwszej kategorii mieszczą się kolejne produkty podwójnego zastosowania, jak czujniki i lasery, silniki okrętowe, traktory czy różnego rodzaju kamery. W sumie ma to obejmować eksport wart ponad 10 mld euro. Propozycja mówi też o zakazie importu rosyjskiego kauczuku, choć tutaj dyskusja trwa w związku z proponowanym kontyngentem wolnym od tego zakazu. Polska uważa, że jest on zbyt duży, powołuje się też na opinię Komisji Europejskiej, że dla rosyjskiego kauczuku są europejskie zamienniki.

Czytaj więcej

Biden jest ostrożny. Putin, Chiny i sytuacja na froncie wpływają na strategię USA

W kategorii sankcji indywidualnych proponuje się dodanie do listy 63 osób, co by oznaczało, że liczba objętych zakazem wizowym i zamrożeniem aktywów w UE przekroczy 1400. Tym razem znajdą się tam m.in. odpowiedzialni za zorganizowany wywóz ukraińskich dzieci do Rosji. – Nielegalne deportacje objęły co najmniej 6 tys. dzieci, a uczestniczyły w nich co najmniej 34 instytucje, w tym rzeczniczka praw dziecka – mówi Andrzej Sadoś, stały przedstawiciel Polski przy UE. Polska zabiegała, żeby te osoby znalazły się na liście sankcyjnej. Ponadto odcięte od UE zostaną kolejne firmy, w tym m.in. Alfa-Bank, Rosbank, and Tinkoff Bank.

Mimo presji Ukrainy, bardzo wspieranej przez Polskę, Litwę i Estonię, sankcjami nie zostanie objęty rosyjski sektor nuklearny. O to apelował osobiście 9 lutego na szczycie UE w Brukseli prezydent Wołodymyr Zełenski, który podkreślał, że specjaliści z Rosatomu uczestniczą w operacji terrorystycznej w elektrowni atomowej w Zaporożu. Sankcjom sprzeciwiły się Węgry i Bułgaria.

Ciągle nie ma też zgody na zakaz importu diamentów. Belgia obawia się o losy swojego rynku diamentów w Antwerpii. Argumentuje, że kamienie szlachetne będą sprzedawane z ominięciem rynku UE, a rosyjski budżet na tym nie straci.

Także Budapeszt blokował przez pewien czas przedłużenie sankcji osobowych, tradycyjnie już żądając usunięcia z listy nazwisk kilku oligarchów. Ostatecznie ustąpił, ale nie zgodził się na wydłużenie terminu obowiązywania restrykcji. Bruksela chciała, żeby przedłużenie następowało co 12, ewentualnie co 9 miesięcy, a nie jak dotąd co 6 miesięcy. Orbán to zablokował, co oznacza, że niezależnie od debat nad nowymi sankcjami będzie miał co pół roku okazję do szantażowania przy okazji przedłużania starych sankcji.

Czytaj więcej

A jeśli Rosjanie wrócą? Wyczekiwanie w ukraińskiej stolicy

Problemem jest także egzekwowanie dotychczasowych sankcji. Dlatego Holandia, poparta przez 11 innych państw UE, zaproponowała ostatnio stworzenie unijnej instytucji do ich kontroli. Polska nie podpisała się po tym wnioskiem. – Jest w ramach KE dyrekcja generalna FISMA, czyli odpowiedzialna za rynki finansowe. I jej zadaniem jet kontrolowanie wykonania sankcji – uważa Sadoś. Według niego tworzenie nowej instytucji zabrałoby dużo czasu, lepiej zatem zastanowić się, jak wzmocnić dotychczasowy mechanizm kontroli.

Korespondencja z Brukseli
Pakiet był prawie dopięty w środę, ale ostatecznie wymagająca jednomyślności decyzja ambasadorów państw UE została przełożona na czwartek. W tym dniu musi być podjęta, bo Bruksela chce, żeby kolejny pakiet został symbolicznie uzgodniony przed 24 lutego, czyli rocznicą inwazji Rosji na Ukrainę.

Projekt sankcji tradycyjnie już składa się z dwóch części. Jedna to kolejne zakazy eksportu z UE i importu z Rosji, druga to zamrożenie aktywów i zakazy wizowe dla konkretnych osób, a także dla firm czy instytucji. W tej pierwszej kategorii mieszczą się kolejne produkty podwójnego zastosowania, jak czujniki i lasery, silniki okrętowe, traktory czy różnego rodzaju kamery. W sumie ma to obejmować eksport wart ponad 10 mld euro. Propozycja mówi też o zakazie importu rosyjskiego kauczuku, choć tutaj dyskusja trwa w związku z proponowanym kontyngentem wolnym od tego zakazu. Polska uważa, że jest on zbyt duży, powołuje się też na opinię Komisji Europejskiej, że dla rosyjskiego kauczuku są europejskie zamienniki.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Najeźdźcy prą naprzód. Zachodni eksperci wieszczą im „znaczne sukcesy”
Konflikty zbrojne
Izrael zbombardował Rafah, są ofiary. Trwają rozmowy o zawieszeniu broni
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 795
Konflikty zbrojne
Joe Biden nieustępliwy w sprawie ataku na Rafah. „Nasze stanowisko jest jasne”
Konflikty zbrojne
8 mln posiłków dotrze do Strefy Gazy. World Central Kitchen wznawia działalność