W kolonii karnej w Ołeniwce, w okupowanej przez Rosjan części obwodu donieckiego, przetrzymywani są ukraińscy jeńcy wojskowi. Cześć z nich to żołnierze pułku Azow, którzy po ciężkiej obronie mariupolskiego zakładu Azowstal trafili do rosyjskiej niewoli. Ich krewni do końca nie tracili nadziei, liczyli na to, że prędzej czy później zostaną wymienieni na rosyjskich jeńców. Część z nich jednak już nigdy nie powróci do swoich domów. W piątkowym ostrzale więzienia zginęło, jak podają rosyjskie media, ponad 50 ukraińskich jeńców.
Kto strzelał? Propagandyści Kremla od samego początku przekonywali, że to Ukraińcy z dalekosiężnej zachodniej broni ostrzelali swoich więzionych rodaków, bo ci jakoby mieli zacząć składać „niewygodne dla Kijowa zeznania”. Nie sprecyzowano, o jakie zeznania chodzi. Dziwnym trafem, jak wynika z rosyjskich doniesień, w ostrzale tym nie zginął żaden z rosyjskich strażników więziennych ani żołnierzy, którzy pilnowali ukraińskich jeńców.
Czytaj więcej
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła rozmowy telefoniczne, w których Rosjanie mają potwierdzać, że są odpowiedzialni za wybuch w kolonii karnej w Ołeniwce, w wyniku którego zginęło co najmniej 53 ukraińskich więźniów.
Ukraiński Sztab Generalny o zbombardowanie więzienia oskarżył Rosjan, którzy w ten sposób mieli ukryć mordy i tortury ukraińskich jeńców. Według ukraińskich służb Rosjanie po raz kolejny przeprowadzili tak zwaną operację pod cudzą flagą. W ten sposób, jak przekonują w Kijowie, Rosjanie chcieli zdyskredytować ukraińskie siły zbrojne, zakłócić dostawy zachodniej broni oraz zwiększyć napięcie w społeczeństwie ukraińskim. Ukraiński wywiad wojskowy twierdzi, że stoją za tym najemnicy Wagnera i że 1 sierpnia do kolonii w Ołeniwce miała się udać komisja z Moskwy, by sprawdzić, jak wydawane są pieniądze przyznawane na utrzymanie jeńców. Co ciekawie, według tych informacji pocisk trafił w osobne pomieszczenie, do którego kilka dni temu przeniesiono część więzionych ukraińskich żołnierzy, obrońców Azowstalu. Ukraińskie służby we wspólnym komunikacie zaapelowały do ONZ oraz Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, by wysłały na miejsce zbrodni swoich przedstawicieli.
„Bojówkarze Azowa zasługują na egzekucję, ale nie poprzez rozstrzelanie, lecz poprzez powieszenie. Bo nie są prawdziwymi żołnierzami. Zasługują na upokarzającą śmierć” – napisała ambasada Rosji w Wielkiej Brytanii na swoim oficjalnym profilu na Twitterze. Sieć społecznościowa oznaczyła wpis jako „naruszający zasady”, ale nie usunęła jego treści, tłumacząc to „interesem publicznym”. – Przeczytajcie to, gdy będą wam mówić, że Rosji nie wolno izolować. Nie ma różnicy pomiędzy dyplomatami rosyjskimi apelującymi o egzekucję jeńców a wojskami rosyjskimi, które dokonują tego w Ołeniwce – komentował rzecznik ukraińskiego MSZ Ołeh Nikonenko. Tymczasem szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba wezwał po raz kolejny społeczność międzynarodową do uznania Rosji za „państwo sponsorujące terroryzm”. W sobotę domagali się tego na placu Sofijskim w Kijowie krewni zamordowanych żołnierzy. Podobne akcje odbyły się w wielu stolicach Europy. Kijów od tygodni naciska w tej sprawie na władze w Waszyngtonie, ale nadanie takiego statusu Rosji przez USA uniemożliwiłoby jakiekolwiek kontakty handlowe świata demokratycznego z Moskwą.