– Okupują już 95 proc. terenu obwodu ługańskiego – podsumował wydarzenia ostatnich dni szef tamtejszej administracji Serhij Hajdaj.
Obrońcy utracili ostatnio jedynie 5 proc. terenu, ale obecnie zajadłe walki toczą się o jedyną dużą miejscowość tego obwodu pozostająca w rękach Ukraińców, Siewierodonieck. 100-tysięczny ośrodek przemysłowy był też siedzibą miejscowych władz po utracie Ługańska. Wraz z sąsiadującym od zachodu przez rzekę Lisiczańskiem tworzyły ponad 200-tysięczną metropolię.
Czytaj więcej
Rosyjska armia prowadzi intensywną ofensywę w Donbasie - w ciągu doby w obwodach donieckim i ługańskim ostrzelanych zostało ponad 40 miejscowości. Prezydent Wołodymyr Zełenski przyznaje, że w niektórych częściach wschodniego frontu Rosjanie mają znaczną przewagę liczebną nad Ukraińcami.
– Miasto niszczą przez całą dobę: artyleria, bombardowania z samolotów, katiusze – mówi Hajdaj. Walki trwają na granicach miasta, a jedyna droga prowadząca w głąb Ukrainy jest pod rosyjskim ostrzałem. – Taktykę Rosjanie mają niezmienną. Masowo ostrzeliwują nasze pozycje z artylerii, pod jej osłoną posuwa się piechota, czasem razem z czołgami. Zazwyczaj piechota, poniósłszy straty, cofa się, potem znów zaczyna artyleria i znów dwa–trzy szturmy piechoty. Cztery godziny strzelają armaty, potem atak, trzy–cztery godziny artyleria i znów atak – opisuje dziennikarzom codzienność obrońców Siewierodoniecka dowódca ochotniczego batalionu.
– To ich wypróbowana taktyka. Korzyści przynosi im niewiele, ale dzięki zmasowanemu ostrzałowi mogą powoli posuwać się do przodu, bo krok po kroku niszczą wszystko przed sobą: nasze pozycje, okopy, budynki, drzewa, drogi – wszystko. Niestety, mają dużą przewagę w artylerii – dodaje.