Jędrzej Bielecki: Chiński smok napotkał przeszkodę

Rywalizacja Pekinu i Waszyngtonu miała zdominować XXI wiek. Ale chyba skończy się dużo wcześniej, niż się spodziewano. Przez demografię.

Aktualizacja: 12.05.2021 17:54 Publikacja: 11.05.2021 19:12

Jędrzej Bielecki: Chiński smok napotkał przeszkodę

Foto: AFP

Największym kapitałem każdej gospodarki jest ludność. Najlepiej młoda, dobrze wykształcona, mobilna. Ale jak pokazują opublikowane właśnie wyniki najnowszego spisu powszechnego w Chinach, tej brakuje Pekinowi coraz bardziej.

Komunistyczne władze były przekonane, że znalazły cudowny sposób na budowę najpotężniejszego kraju świata. Miała to być mieszanka liberalnego systemu ekonomicznego i autorytarnych metod rządzenia. W ciągu przeszło czterech dekad, jakie upłynęły od wprowadzenia przez Deng Xiaopinga reform rynkowych, udało się katapultować z nędzy do klasy średniej setki milionów Chińczyków. Taka skala awansu społecznego nie miała jeszcze miejsca w historii ludzkości.

Ale pod koniec lat 70., w tym samym czasie, gdy zaczął rodzić się chiński kapitalizm, władze wprowadziły też inny, dotąd nieznany eksperyment: ograniczenie do jednego liczby posiadanych przez Chińczyków dzieci. Limit był egzekwowany drastycznymi, wręcz zbrodniczymi metodami.

Dziś widać, że był to poważny błąd. Chiny, choć wciąż pozostają krajem ludzi relatywnie niezamożnych, szybko się starzeją, a ich ludność za chwilę przestanie rosnąć. Administracyjne restrykcje zostały co prawda sześć lat temu zniesione, ale w państwie jedynaków nie zmieniło to prokreacyjnych zachowań.

To uwalnia kaskadę fundamentalnych problemów – m.in. jak utrzymać bezdzietnych seniorów, z których wielu nie ma emerytury, czy skąd zapewnić tanią siłę roboczą, gwarantującą dotychczas konkurencyjność chińskiej gospodarce.

Chiny już były w ogródku, już witały się z gąską. Były przekonane, że w ciągu paru lat przegonią amerykańską gospodarkę, a może nawet staną się najważniejszym mocarstwem na Ziemi. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że będą teraz musiały skoncentrować się na utrzymaniu wewnętrznej równowagi demograficznej, pozostawiając zwarcie z Waszyngtonem na boku. Świat odetchnie z ulgą.

Największym kapitałem każdej gospodarki jest ludność. Najlepiej młoda, dobrze wykształcona, mobilna. Ale jak pokazują opublikowane właśnie wyniki najnowszego spisu powszechnego w Chinach, tej brakuje Pekinowi coraz bardziej.

Komunistyczne władze były przekonane, że znalazły cudowny sposób na budowę najpotężniejszego kraju świata. Miała to być mieszanka liberalnego systemu ekonomicznego i autorytarnych metod rządzenia. W ciągu przeszło czterech dekad, jakie upłynęły od wprowadzenia przez Deng Xiaopinga reform rynkowych, udało się katapultować z nędzy do klasy średniej setki milionów Chińczyków. Taka skala awansu społecznego nie miała jeszcze miejsca w historii ludzkości.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: Izrael atakuje Iran. Dlaczego Lew Syjonu powstaje i ryczy właśnie teraz?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po ataku na Iran. Izrael wciągnie USA w wojnę globalną?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nawrocki chce burzyć mury nienawiści. Ile są warte deklaracje prezydenta elekta
Komentarze
Estera Flieger: Wsiąść do pociągu byle jakiego, czyli jaką wizję ma rząd Donalda Tuska
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
analizy
Jacek Nizinkiewicz: Donald Tusk ma strategię, której częścią było exposé. Tylko czy zachwyci wyborców?