Rzecz idzie o znaczącą sumę - ponad 460 mln zł kary, jaką wyznaczył prezes Agencji Rezerw Materiałowych spółce J&S Energy za zbyt małe zapasy paliw. Decyzja wicepremiera - który powołał się na niewielką pomyłkę w informacji o zarządzeniu kary - pozwoliła więc zachować w kasie firmy J&S niebagatelną sumę. A taka sytuacja musi budzić podejrzliwość. Wielu biznesmenów może bowiem zadać pytanie, dlaczego w podobnych sytuacjach los nie uśmiechnął się do nich z równą łaskawością.
Sam Pawlak odwraca uwagę od swojej decyzji, obiecując sprawdzić, kto odpowiada za doprowadzenie do sytuacji, że kara dla J&S Energy była nieskuteczna. Owszem, niechlujnego urzędnika warto ukarać. Tu nie ma sporu.
Dlaczego jednak Waldemar Pawlak - uchyliwszy nieskutecznie nałożoną karę - nie skierował sprawy zbyt małych zapasów paliw do ponownego wyjaśnienia, ale umorzył postępowanie?
To kwestia kluczowa. Niedobrze, że od jej oceny uchyla się szef rządu. Są bowiem godne uwagi opinie prawników, które dowodzą, że nie było wystarczających podstaw do umorzenia sprawy.
W tej i podobnych sprawach powraca niepokojąca maniera ludzi obecnego rządu. Wzruszanie ramionami. Sugerowanie, że samo powracanie do jakiejś sprawy przez dziennikarzy jest śmieszne. Zbyt łatwe wytłumaczenia, że pytania postawione przez media są elementem działań opozycji.