Trzeba docenić jego skromność. Mógł się domagać znacznie większej liczby świadków. Mógł zażądać zeznań Cartera. Dlaczego na świadka nie został powołany Richard Pipes, doradca prezydenta Ronalda Reagana w momencie ogłaszania stanu wojennego? Trudno byłoby przesłuchać Jana Pawła II, ale przecież obecny papież był jego bliskim współpracownikiem, dlaczego nie ma zeznawać w sprawie? A inni światowi przywódcy z tamtego okresu? Wielu jeszcze żyje!
Choćbyśmy nie wiem jak się starali, nie przebijemy żartu, jakim jest decyzja sądu okręgowego. Dodatkowo należy zobaczyć ją w kontekście uchwały Sądu Najwyższego, który w grudniu ubiegłego roku zablokował śledztwo IPN w sprawie sędziów wydających w stanie wojennym wyroki z pogwałceniem ówczesnego prawa. Chodziło o sędziów skazujących na wiele lat więzienia za łamanie dekretu o stanie wojennym, który nie zdążył się jeszcze uprawomocnić.
SN przychylił się do decyzji sądów niższego szczebla, ale ciekawe jest jego uzasadnienie. Zgodnie z nim nie można sędziom zarzucać łamania ówczesnego prawa, gdyż PRL nie była państwem prawa. Wydawałoby się: prawda oczywista, ale jakie perspektywy przed nami otwiera. Oznacza, że sędziów z tamtych czasów za nic nie można pociągnąć do odpowiedzialności, ale być może także – że wszystkie wyroki wydane w PRL są nieważne.
Prawniczka wykładająca na uniwersytecie powiedziała mi, że rozumie sędziów, którzy bronią dodatków emerytalnych dla swoich kolegów, ale nie rozumie, dlaczego robią sobie kpiny z prawa. Być może nie potrafią inaczej bronić przywilejów swoich kolegów, a przy okazji, co demonstrują sędziowie warszawscy, świetnie się bawią.