Reklama

Polacy jednak potrafią świętować

Sto tysięcy osób na ulicach polskich miast podczas święta Trzech Króli to nie tylko ogromny sukces pomysłodawców radosnych przemarszów z okazji Objawienia Pańskiego.

Publikacja: 06.01.2012 19:11

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Pomysł, rzucony kilka lat temu m.in. przez Dariusza Karłowicza z Fundacji św. Mikołaja, szybko znalazł uznanie – i naśladowców – w całej Polsce.

Obserwując orszaki Trzech Króli, maszerujące przez polskie miasta, można było dojść do wniosku, że wiele stereotypów o Polakach, powielanych w debacie publicznej, jest z gruntu fałszywych. Tropiciele polskich narodowych wad od lat dowodzą na przykład, że nad Wisłą nie wykształciła się umiejętność wesołego wspólnego świętowania. Że umiemy obchodzić jedynie klęski, a nie potrafimy się publicznie cieszyć. Bzdura. Polacy potrafią być poważni, gdy upamiętniają narodowe katastrofy, ale nie mają – jak widać – żadnych oporów, by wspólnie świętować to, co jest źródłem radości.

Malkontenci od lat się skarżą, że Polacy nie potrafią śpiewać. Tymczasem organizowane dwa razy w roku (3 maja i 11 listopada) w wielu miastach wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych pokazuje, że jest inaczej. Także w piątek tłumy na ulicach nuciły kolędy. A jeśli jeszcze ludzie dostaną do rąk śpiewniki (jak stało się to na przykład w Łodzi), by wszyscy mogli zaśpiewać bożonarodzeniowe pieśni do ostatniej zwrotki, wtedy okazuje się, że nawet nam to wychodzi.

Obchody Trzech Króli, święta, które w PRL stało się zwykłym dniem pracy i swój uroczysty charakter odzyskało dopiero w ubiegłym roku, to także memento dla tych, którzy wieszczą szybki koniec Kościoła i katolicyzmu w Polsce. Wczoraj 100 tysięcy ludzi pomaszerowało w barwnych korowodach, by dać świadectwo swojej wierze.

Gdy Janusz Palikot chce ściągać krzyż ze ściany Sejmu i wygnać religię z życia publicznego, gdy kwestie religijne coraz częściej wikłają się w polityczne spory, tysiące Polaków mimo paskudnej pogody wychodzą na ulice i miejskie place, by pokazać,  co jest dla nich naprawdę ważne.

Reklama
Reklama

Polacy potrafią być inni, niż się  często twierdzi. Wystarczy tylko  dać im szansę.

Pomysł, rzucony kilka lat temu m.in. przez Dariusza Karłowicza z Fundacji św. Mikołaja, szybko znalazł uznanie – i naśladowców – w całej Polsce.

Obserwując orszaki Trzech Króli, maszerujące przez polskie miasta, można było dojść do wniosku, że wiele stereotypów o Polakach, powielanych w debacie publicznej, jest z gruntu fałszywych. Tropiciele polskich narodowych wad od lat dowodzą na przykład, że nad Wisłą nie wykształciła się umiejętność wesołego wspólnego świętowania. Że umiemy obchodzić jedynie klęski, a nie potrafimy się publicznie cieszyć. Bzdura. Polacy potrafią być poważni, gdy upamiętniają narodowe katastrofy, ale nie mają – jak widać – żadnych oporów, by wspólnie świętować to, co jest źródłem radości.

Reklama
Komentarze
Bogusław Chrabota: Zła decyzja prezydenta w sprawie 800+. Karol Nawrocki wywrócił system
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Prezydent Nawrocki chce być nadpremierem. Kolejne weta i testowanie konstytucyjnych reguł gry
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Donald Trump. Ten król już jest nagi
Komentarze
Bogusław Chrabota: Prezydencie Nawrocki, czas na Radę Bezpieczeństwa Narodowego
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama