Reklama

Przyznaję się do błędu

Publikacja: 24.10.2012 15:36

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Zakończyła się konferencja, zorganizowana przez naukowców, współpracujących z zespołem Macierewicza. Przedstawiono na niej najbardziej kompleksowy, jak dotąd, obraz smoleńskiej katastrofy jako zamachu. Uczeni, których kompetencji nie można zakwestionować, przedstawili szereg poszlak, ich zdaniem wskazujących na to, iż polski samolot został celowo zniszczony.

Do innych wniosków doszła kilkanaście miesięcy temu komisja Millera. Składała się ona również ze specjalistów, których kompetencji nie sposób zakwestionować. Ale potem skompromitowała się widowiskowo, kiedy okazało się, że wbrew jej twierdzeniom w kokpicie tupolewa nie było generała Błasika. Co więcej – jej członkowie bardzo konsekwentnie odmawiają komentowania kolejnych twierdzeń naukowców, uważających że samolot był celem zamachu. Również konferencja, odbyta na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego nie doczekała się reakcji ze strony członków komisji Millera.

To, że nie ustosunkowywują się oni do ustaleń prof.prof.Biniendy, Nowaczyka i innych, stawia w sprawie kolejne znaki zapytania. Otwiera pole do domniemywania, że milczą po prostu dlatego, że nie potrafią przekonująco zakwestionować tez profesorów. I każe w narastający sposób wątpić w oficjalną wersję wydarzeń.

Dotyczy to również niżej podpisanego. Od początku zdecydowanie krytykowałem rząd Tuska za rozgrywanie sprawy zamachu przeciw PiS-owi, za wcześniejszą wspólną z władzami rosyjskimi grę przeciw prezydentowi i za nieudolne, podporządkowane dogmatowi o polsko-rosyjskim „resecie" śledztwo. Popierałem też postulat rozpoczęcia nowego śledztwa w sprawie katastrofy.

Zarazem jednak w kwestii zamachu byłem zdecydowanym sceptykiem, a do pewnego momentu – wręcz aktywnym przeciwnikiem tej teorii. Do tej pory trudno mi w zamach uwierzyć. Nadal uważam bowiem, że zbyt rażąca była dysproporcja pomiędzy politycznym zyskiem z usunięcia śp.prezydenta i jego otoczenia a ryzykiem, związanym z podjęciem takiej próby dla najbardziej prawdopodobnych sprawców zamachu – Rosjan. Nad tą dysproporcją dalej nie potrafię przejść do porządku dziennego. Nadal uważam też, że istnieją również inne przesłanki, świadczące przeciw wersji o zamachu.

Reklama
Reklama

Ale rozwój sytuacji skłania mnie do częściowej rewizji poglądów. Muszę stwierdzić, że – nadal nie przechodząc do obozu zwolenników teorii zamachowej – uważam ją już za równie prawdopodobną, co wersja oficjalna.

I z pewnością popełniłem błąd, negując ją niegdyś w bardzo zdecydowanej formie.

Zakończyła się konferencja, zorganizowana przez naukowców, współpracujących z zespołem Macierewicza. Przedstawiono na niej najbardziej kompleksowy, jak dotąd, obraz smoleńskiej katastrofy jako zamachu. Uczeni, których kompetencji nie można zakwestionować, przedstawili szereg poszlak, ich zdaniem wskazujących na to, iż polski samolot został celowo zniszczony.

Do innych wniosków doszła kilkanaście miesięcy temu komisja Millera. Składała się ona również ze specjalistów, których kompetencji nie sposób zakwestionować. Ale potem skompromitowała się widowiskowo, kiedy okazało się, że wbrew jej twierdzeniom w kokpicie tupolewa nie było generała Błasika. Co więcej – jej członkowie bardzo konsekwentnie odmawiają komentowania kolejnych twierdzeń naukowców, uważających że samolot był celem zamachu. Również konferencja, odbyta na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego nie doczekała się reakcji ze strony członków komisji Millera.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szczyt Wołodymyr Zełenski-Władimir Putin w Budapeszcie? Trzeba to zablokować
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Gdy dzieje się historia, rząd i prezydent spierają się o to, kto ma krótsze spodenki
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Karol Nawrocki pojedzie do Waszyngtonu jako petent, a nie podmiotowy lider
Komentarze
Estera Flieger: Konflikt Nawrockiego z Tuskiem to ściema. Żaden nie chciał lecieć do USA
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama