Zakończyła się konferencja, zorganizowana przez naukowców, współpracujących z zespołem Macierewicza. Przedstawiono na niej najbardziej kompleksowy, jak dotąd, obraz smoleńskiej katastrofy jako zamachu. Uczeni, których kompetencji nie można zakwestionować, przedstawili szereg poszlak, ich zdaniem wskazujących na to, iż polski samolot został celowo zniszczony.
Do innych wniosków doszła kilkanaście miesięcy temu komisja Millera. Składała się ona również ze specjalistów, których kompetencji nie sposób zakwestionować. Ale potem skompromitowała się widowiskowo, kiedy okazało się, że wbrew jej twierdzeniom w kokpicie tupolewa nie było generała Błasika. Co więcej – jej członkowie bardzo konsekwentnie odmawiają komentowania kolejnych twierdzeń naukowców, uważających że samolot był celem zamachu. Również konferencja, odbyta na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego nie doczekała się reakcji ze strony członków komisji Millera.
To, że nie ustosunkowywują się oni do ustaleń prof.prof.Biniendy, Nowaczyka i innych, stawia w sprawie kolejne znaki zapytania. Otwiera pole do domniemywania, że milczą po prostu dlatego, że nie potrafią przekonująco zakwestionować tez profesorów. I każe w narastający sposób wątpić w oficjalną wersję wydarzeń.
Dotyczy to również niżej podpisanego. Od początku zdecydowanie krytykowałem rząd Tuska za rozgrywanie sprawy zamachu przeciw PiS-owi, za wcześniejszą wspólną z władzami rosyjskimi grę przeciw prezydentowi i za nieudolne, podporządkowane dogmatowi o polsko-rosyjskim „resecie" śledztwo. Popierałem też postulat rozpoczęcia nowego śledztwa w sprawie katastrofy.
Zarazem jednak w kwestii zamachu byłem zdecydowanym sceptykiem, a do pewnego momentu – wręcz aktywnym przeciwnikiem tej teorii. Do tej pory trudno mi w zamach uwierzyć. Nadal uważam bowiem, że zbyt rażąca była dysproporcja pomiędzy politycznym zyskiem z usunięcia śp.prezydenta i jego otoczenia a ryzykiem, związanym z podjęciem takiej próby dla najbardziej prawdopodobnych sprawców zamachu – Rosjan. Nad tą dysproporcją dalej nie potrafię przejść do porządku dziennego. Nadal uważam też, że istnieją również inne przesłanki, świadczące przeciw wersji o zamachu.