Brutalnie przerywając dobry nastrój Rosjan związany z poprawą wizerunku ich kraju przed olimpiadą, co sprawił prezydent Putin, wypuszczając z kolonii karnych, więzień i aresztów Chodorkowskiego, aktywistów ekologicznych i skandalistki z Pussy Riot.
Zamach na wołgogradzki dworzec kolejowy jest w ponury sposób symboliczny. Terroryści po raz kolejny w ciągu paru miesięcy okazali się skuteczni w dawnym Stalingradzie, mieście-symbolu oporu przed najgorszym, wojennym, zagrożeniem. Zasiali strach w czasie, gdy prawie nic się nie dzieje, gdy ludzie myślą o świętowaniu Nowego Roku i prawosławnego Bożego Narodzenia.
Wzbudzili obawy co do tego, czy państwo jest ich w stanie obronić. Przecież Wołgograd po poprzednim zamachu, dwa miesiące temu na autobus, był pod zwiększonym nadzorem, terrorystka-samobójczyni wysadziła się na dworcu przy bramce wykrywającej metale. Ale środki ochrony okazały się niewystarczające.
Można się spodziewać, że przed zimową olimpiadą Rosja stanie się miejscem polowania na terrorystów, prawdziwych i być może także domniemanych. A same igrzyska w Soczi będą najbardziej chronionymi zimowymi zawodami sportowymi w historii, z tysiącami policjantów i nieumundurowanych agentów służb specjalnych, z drobiazgowymi kontrolami, z wykrywaczami metalu skuteczniejszymi niż na dworcu wołgogradzkim.
Takie środki bezpieczeństwa trzeba będzie przyjąć z pokorą, choć mogą być uciążliwe dla sportowców i dla widzów. Przeciwnik – wszystko wskazuje na to, że to terroryści islamscy walczący z państwem rosyjskim – jest bowiem bezwzględny. Nie waha się użyć niekonwencjonalnych metod, by wywołać większy wstrząs. Nie waha się wykorzystać zdesperowanych kobiet, czarnych wdów. Świat, o który walczą fundamentaliści islamscy, jest jednak mało kobiecy. Nadanie islamskiemu terroryzmowi kobiecej twarzy jest szczególnie diaboliczne. Trzeba mu zdjąć tę maskę i powiedzieć jasno: cywilizowany świat nie akceptuje terroryzmu niezależnie od tego, przeciwko komu jest skierowany i niezależnie od biografii zamachowców.