Reklama

Tadeusz był prowadzącym z krwi i kości

„Mówisz i mosz”, „Jak się mosz” – Tadeusz lubił się bawić swoim nazwiskiem. Często powtarzał też rymowankę związaną ze swoim imieniem: „Tadeusza nic nie rusza”. Mnóstwo osób chciałoby, żeby to była prawda.

Publikacja: 05.02.2014 13:12

Marcin Piasecki

Marcin Piasecki

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Tadeusz Mosz zmarł we wtorek, miał zaledwie 60 lat. Dziennikarz ekonomiczny, stary wyga telewizyjny i radiowy, ale pracował również, o czym może mniej się pamięta, w prasie, między innymi w „Parkiecie". Ostatnio jego sztandarowym programem był magazyn EKG na antenie radia Tok Fm. Prawie wszyscy Jego goście pojawili się wczoraj na antenie w specjalnym wydaniu magazynu poświęconym Tadeuszowi.

A przecież bycie gościem „u Mosza" wcale nie było sprawą łatwą. Pomijam sytuacje skrajne, kiedy Tadeusz wyczuł u swojego rozmówcy brak wiedzy lub przygotowania. Wówczas był bezlitosny, swoją ironią zapędzał biedaka do narożnika. Ale rozmowa w EKG miała z natury jakieś wewnętrzne napięcie, Tadeusz uwielbiał zaskakiwać, niekonwencjonalnie puentować, a także błyskawicznie zmieniać temat. Rozmówcy musieli bez przerwy pozostawać w wyższym stanie skupienia.

A przecież w kółko, od lat, w audycji zadawał te same dwa pytania, żelazne punktu programu: „Czy jesteśmy bogatsi czy biedniejsi?" oraz „Co mnie dziwi?". Przynajmmniej część z nas, gości Tadeusza, na te pytania psioczyła, narzekała, że powinien wymyślić coś nowego. A potem... grzecznie odpowiadała.

Skąd ta pokora? Tadeusz był prowadzącym z krwi i kości. Całkowicie panował nad audycją – to jedno. Ale po drugie, jego goście mieli przekonanie, że uczestniczą w programie dobrym i ważnym, a codzienne opowiadanie o „zdziwieniach" naprawdę pozwala ukazać absurdy rzeczywistości gospodarczej.

EKG, czyli „Ekonomia Kapitał Gospodarka" Tadeusza było programem ważnym przede wszystkim dlatego, że jego gospodarz potrafił wymusić na swoich gościach przystępną dyskusję o trudnych sprawach. A gdyby próbować znaleźć wspólny mianownik tych dyskusji, pewnie zabrzmi on bardzo górnolotnie, ale po prostu taki był – rozmawialiśmy o lepszej Polsce. Spierając się, niekiedy kłócąc na antenie, ale o to chodziło. O to chodziło Tadeuszowi.

Reklama
Reklama

Jako radiowiec Tadeusz był spełniony, jako człowiek telewizji – nie. To paradoks, że prywatna, komercyjna stacja radiowa potrafiła wykorzystać Jego talent i stworzyć sztandarowy program ekonomiczny w polskich mediach. Natomiast telewizja publiczna, z która był związany od lat traktowała go źle. Skasowano jego ukochane dziecko, program „Plus Minus". Potem wpuszczano go na antenę z jakimś nowym pomysłem, by za chwilę się z tego wycofać. Ostatnio prawie w ogóle nie istniał na wizji. Dzisiaj, jak słyszę, TVP odgrywa fanfary na Jego cześć. Tyle, że ich ton brzmi lekko fałszywie.

Tadeusz Mosz zmarł we wtorek, miał zaledwie 60 lat. Dziennikarz ekonomiczny, stary wyga telewizyjny i radiowy, ale pracował również, o czym może mniej się pamięta, w prasie, między innymi w „Parkiecie". Ostatnio jego sztandarowym programem był magazyn EKG na antenie radia Tok Fm. Prawie wszyscy Jego goście pojawili się wczoraj na antenie w specjalnym wydaniu magazynu poświęconym Tadeuszowi.

A przecież bycie gościem „u Mosza" wcale nie było sprawą łatwą. Pomijam sytuacje skrajne, kiedy Tadeusz wyczuł u swojego rozmówcy brak wiedzy lub przygotowania. Wówczas był bezlitosny, swoją ironią zapędzał biedaka do narożnika. Ale rozmowa w EKG miała z natury jakieś wewnętrzne napięcie, Tadeusz uwielbiał zaskakiwać, niekonwencjonalnie puentować, a także błyskawicznie zmieniać temat. Rozmówcy musieli bez przerwy pozostawać w wyższym stanie skupienia.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Mojsza jedność, czyli jak Karol Nawrocki przypomniał, co nas dzieli
Komentarze
Marsz Niepodległości: Ja Polak, ja łachmyta
Komentarze
Bogusław Chrabota: O mądry patriotyzm
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Zakończenie paraliżu rządu USA może doprowadzić Demokratów do zwycięstwa
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Jemy za dużo mięsa! A może za mało? Wojna światów trwa w najlepsze
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama