Polska Razem okazała się nie taka razem, bo dwóch liderów miało się pokłócić o program. W Europie Plus-Twój Ruch doszło do rozłamu, czemu politycy pozostali w tej koalicji starali się rozpaczliwie zaprzeczyć. Do tego stopnia, że ci którzy odeszli zaczęli grozić sądem za wprowadzanie w błąd opinii publicznej. Fochy – według doniesień prasowych – pojawiły się w Solidarnej Polsce Zbigniewa Ziobry. Nawet w Platformie Obywatelskiej rządzonej żelazną ręką Donalda Tuska Grzegorz Schetyna zaczął ponownie demonstrować własne zdanie odmienne od zdania lidera, co w tej partii uznawane jest za awanturnictwo.
Widać, że te pierwsze od 2011 roku wybory są dla niektórych polityków, zwłaszcza z mniejszych partii, trudną próbą. Bo ambicje są wielkie. Chciałoby się zostać alternatywą dla istniejącego układu politycznego, zdobyć szturmem serca wyborców i sięgnąć po władzę, a pospolitość skrzeczy – poparcie jest jednocyfrowe, struktury w terenie słabe i na dodatek trzeba się użerać z konkurencją, która przed tą kampanią szczególnie obrodziła. Na prawicy może być aż pięć konkurencyjnych komitetów w wyborach do Parlamentu Europejskiego, na lewicy trzy do czterech, a w centrum rozsiadła się PO i trzyma się mocno. Ale wewnętrzne fochy nic tu nie pomogą o czym kierownictwa partii wiedziałyby, gdyby miały w swoich szeregach więcej kobiet. Bo każda kobieta gdy była dziewczynką słyszała nie raz od rodziców – złość piękności szkodzi. To powiedzenie jak ulał pasuje do partii politycznych.