Laikom to trudno pojąć, ?ale sankcje są jak granat – wybuch to jedno, ale odłamki mogą wywołać jeszcze większe straty ?i spowodować kolejne wybuchy. Tak się stało, gdy klienci czterech rosyjskich banków obudzili się w piątek z kawałkami bezwartościowego plastiku w portfelu zamiast kart kredytowych.
Na liście USA i UE są znani politycy, wojskowi i biznesmeni. Większość z nich ma mniej lub bardziej ukryte na Zachodzie rachunki bankowe, nieruchomości i udziały w zarejestrowanych poza Rosją firmach. Nawet niewinny zakaz wjazdu ?do Unii utrudni im życie. Ale utrudni też życie związanym z nimi firmom i osobom, tak jak to się stało z działającą ?w Szwajcarii grupą Gunvor.
Departament Skarbu USA skonstruował listę sankcji ?w taki sposób, by pokazać Kremlowi, że dobrze orientuje się w siatce powiązań finansowych ?w Moskwie. To pierwszy cios ?i jednocześnie ostrzeżenie, ?że po nim mogą przyjść kolejne uderzenia w precyzyjnie zidentyfikowane sieci finansowe rosyjskiej elity rządzącej.
Jeden z rosyjskich polityków umieszczonych ?na liście sankcji – według informacji „Rz" – zaledwie dwa tygodnie temu kupił elegancki apartament ?w centrum Paryża. Za tydzień miał tam jechać z rodziną. Nie pojedzie. Świetnie.
Putin zdobył Krym, ale stracił Ukrainę. W momencie, gdy premier Ukrainy podpisał w piątek w Brukseli umowę stowarzyszeniową ?z UE, Kijów oficjalnie wypadł ?z rosyjskiej strefy wpływów. Rosjanie mogą jeszcze przez chwilę cieszyć się z przyłączenia Krymu. Kijów jednak na bardzo długo odwróci się teraz od Moskwy.