Europo, pokaż siłę

Debata przed wyborami do Parlamentu Europejskiego dała przeciwnikom i zwolennikom dalszej integracji europejskiej pole do polemiki.

Publikacja: 23.05.2014 19:23

Europo, pokaż siłę

Jednak ani jedni, ani drudzy nie opuścili podwórek narodowych, nie interesowało ich, jak Unia mogłaby zwiększyć swoją siłę. Tymczasem zarówno w wypadku głębszej integracji, jak i poluzowania związków wewnętrznych UE może być czołowym graczem na arenie międzynarodowej. W tej rozgrywce zaś jej główną siłą jest ekspansja.

1

Wspólnota długo promieniowała na sąsiadów jako wzór do naśladowania, stała się modelem rozwoju i współpracy między państwami. Zawsze otwartym dla innych, o ile spełnią warunki i będą przestrzegać reguł. Zaowocowało to stopniową, pokojową ekspansją Wspólnoty, najpierw w strefie zachodniej, która po upadku komunizmu przerodziła się w triumfalny pochód na wschód i południe.

Od Bałtyku po Adriatyk narody na wyścigi implementowały wspólnotowy dorobek i licytowały się, który jest dalej na ścieżce członkostwa. Ruchy kontestujące kierunek europejski prędzej czy później zmiatane są ze sceny politycznej. Nawet niegdysiejsze paradyktatury, jak Chorwacja za Tudjmana, Serbia za Miloševicia, Słowacja za Mečiara, albo już są, albo wkrótce będą członkami UE.

Żaden inny spośród wcześniejszych projektów paneuropejskich nie miał tak dobroczynnych skutków dla jego uczestników, żaden nie osiągnął tak wiele tak niewielkimi nakładami. Niektóre zaś – napoleoński i hitlerowski – doprowadziły wręcz Stary Kontynent na skraj katastrofy.

2

To nie przypadek, Wspólnota i jej obecna emanacja UE jest tworem u swych podstaw ekspansjonistycznym. Powstrzymanie rozszerzania zmieni ją dużo bardziej niż ostatni kryzys finansowy, wątpliwe nawet, czy w ogóle przetrwa wówczas jako całość.

Wchłanianie krain wokół siebie nie ma jednak w najmniejszym stopniu charakteru militarystycznego czy imperialistycznego, to raczej ich „cywilizowanie", a potem inkorporowanie do partnerstwa, w którym wprawdzie jedni są silniejsi, inni słabsi, ale jednak nie jest to mocarstwowa dominacja.

Ekspansja oznacza dla Unii Europejskiej trwanie, rozwój i dobrobyt, tymczasem podczas kampanii wyborczej znowu podniosły się głosy kontestujące rozszerzanie. Liderzy dwóch głównych paneuropejskich sił politycznych  wypowiadają się negatywnie o zwiększaniu liczby członków Unii. Przywódca pierwszej wykluczył tę możliwość do 2019 r., drugiej – opowiedział się przeciwko członkostwu Turcji, której kandydaturę uprzednio popierał.

Wcześniej niepokojąca wstrzemięźliwość dała o sobie znać przy okazji negocjowania z Ukrainą umowy stowarzyszeniowej, kiedy główne państwa Unii odmawiały nawet wzmianki o wejściu tego państwa do UE, choć gwarantuje mu to przecież zapis w traktacie lizbońskim o otwartych dla wszystkich drzwiach do członkostwa po spełnieniu  warunków.

3

Wspólnotowy marsz spowolnił. ?I na europejskiej prawicy, i na lewicy dominują głosy, że najpierw trzeba uporządkować sprawy po kryzysie finansowym, który przerodził się w kryzys strukturalny samej Unii, by mówić o ekspansji. Teoretycznie to postawa logiczna, potencjalni członkowie Wspólnoty powinni wszak wiedzieć, do czego się przyłączają: unii polityczno-?gospodarczej, strefy wolnego handlu czy może federacji. Praktycznie przynosi ona jedynie straty, świat bowiem nie stoi w miejscu, puste miejsca pozostawione przez Unię wypełniają albo inni, albo chaos. Nie ma lepszego przykładu na ten proces niż Ukraina.

Dla licznych państw nawet Unia poobijana, niespójna, nadal pozostaje wzorem i celem, nie wolno marnować tego potencjału miękkiej siły. Programy związane z rozszerzaniem, choćby Partnerstwo Wschodnie, muszą być takim samym priorytetem jak programy porządkujące UE (np. unia energetyczna czy bankowa). Politykom europejskim zaś z ust nie powinny schodzić słowa o otwartych drzwiach dla każdego, kto zechce dokonać wysiłku, by się wpasować w ich ramy.

Unia bez ekspansji wcale nie stanie się przytulnym klubem dobrobytu. Zacznie się jej implozja, a potem rozpad, na czym stracą wszyscy, w tym także obecni sceptycy dalszego poszerzania.

Autor jest dyrektorem ?ds. strategii Warsaw Enteprise Institute

Jednak ani jedni, ani drudzy nie opuścili podwórek narodowych, nie interesowało ich, jak Unia mogłaby zwiększyć swoją siłę. Tymczasem zarówno w wypadku głębszej integracji, jak i poluzowania związków wewnętrznych UE może być czołowym graczem na arenie międzynarodowej. W tej rozgrywce zaś jej główną siłą jest ekspansja.

Wspólnota długo promieniowała na sąsiadów jako wzór do naśladowania, stała się modelem rozwoju i współpracy między państwami. Zawsze otwartym dla innych, o ile spełnią warunki i będą przestrzegać reguł. Zaowocowało to stopniową, pokojową ekspansją Wspólnoty, najpierw w strefie zachodniej, która po upadku komunizmu przerodziła się w triumfalny pochód na wschód i południe.

Pozostało 80% artykułu
Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Artur Bartkiewicz: TVN i Polsat na liście firm strategicznych, czyli świat już nie będzie taki sam
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kurs na gospodarczy patriotyzm i przeciw globalizacji. Pożegnanie Rafała Trzaskowskiego z liberalizmem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Komentarze
Dlaczego Mercosur jest gospodarczą i geopolityczną szansą dla Unii Europejskiej