Normy są szanowane, kiedy za ich łamanie ponosi się odpowiedzialność

Nie po raz pierwszy Polska jest podzielona, choć tym razem linie podziału przebiegają inaczej niż zwykle.

Publikacja: 17.06.2014 05:58

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa/ Rafał Guz

Po jednej stronie stoją ci, którzy uważają, że cytowana przez „Wprost" rozmowa Bartłomieja Sienkiewicza z Markiem Belką to merytoryczna debata dwóch zatroskanych o przyszłość Polski polityków radzących nad metodą ratowania państwa przed skutkami kryzysu budżetowego. Drudzy, do których należą m.in. były wicepremier i prezes NBP Leszek Balcerowicz, podpisują się pod tezą, że doszło do ryzykownego dla państwa polskiego kupczenia niezależnością banku centralnego i przekroczenia przez jego prezesa konstytucyjnych granic apolityczności.

W chór tych pierwszych wpisuje się premier Donald Tusk, który co prawda potępił styl i estetykę dyskusji gości restauracji Sowa & Przyjaciele, ale nie dostrzega w tej rozmowie ani karalnego przekroczenia prawa, ani podstaw do dymisji ministra. Na temat Marka Belki i jego postulatu wyrzucenia z rządu Jacka Rostowskiego wypowiadać się natomiast w ogóle nie chce, bo „nie jest rolą premiera komentowanie czy wpływanie na NBP". To istota – zdaje się tłumaczyć premier – niezależności banku centralnego.

W tym, co powiedział wczoraj Donald Tusk, widzę jednak wiele niekonsekwencji. Po pierwsze, zbagatelizowanie treści rozmowy Sienkiewicza z Belką nie współgra z pełną powagi konstatacją premiera, że „mamy ostry kryzys rządowy", co „budzi (...) najwyższy niepokój".

Czyżby niepokój miał budzić tylko fakt nagrywania przez niemal rok rozmów wysokich przedstawicieli państwa, co nosi znamiona „zamachu na polskie państwo"? A może niepokoi również to, że jeden z kluczowych ministrów okazuje się „niekompetentny" w sprawach, w których nie powinien się wypowiadać? A jeśli tak, to czemu się wypowiada, dezawuując jakość i treść polityki realizowanej w ciągu sześciu lat przez gabinet Donalda Tuska? ?I czy aby jest kompetentny w sprawach, które do niego należą, jeśli on sam jest pierwszą ofiarą podsłuchów, a nadzorowane przez niego służby dopuszczają do „ostrego kryzysu rządowego", by użyć słów samego premiera?

 

 

Faktem jest, że jeśli rzeczywiście proceder nagrywania trwał tak długo, co więcej, jeśli – idąc za ustaleniami „Rzeczpospolitej" – mimo czynności sprawdzających także przed spotkaniem Sienkiewicza z Belką podsłuchu nie znaleziono, to naprawdę ciężko dowodzić, że szef MSW nad sprawami podległymi własnemu resortowi panuje.

Ostatecznie Donald Tusk nie widzi powodu do dymisji ministra. Jego rząd, jego sprawa – rzec można. Ale i jego ryzyko, bo w kontekście raz już uruchomionej permanentnej kampanii wyborczej Sienkiewicz będzie przez najbliższe miesiące dla rządu wyłącznie obciążeniem wizerunkowym. Obciążeniem, które może zaważyć na wynikach wyborczych.

Zostawmy jednak na boku kwestię kompetencji Bartłomieja Sienkiewicza jako członka rządu i szefa MSW. Dużo ważniejsze jest to, o czym i w jakim charakterze rozmawiał z Markiem Belką. Premier zaprzeczył, że był jego wysłannikiem, ale – jeśli mam być szczery – jego zapewnienia mnie nie przekonują.

Sienkiewicz, minister z ledwo kilkumiesięcznym stażem, zachowuje się zbyt swobodnie na terenach resortowo mu obcych. Pretekstem do spotkania miała być rozmowa o zabezpieczeniach banknotów i biciu monety. Skończyło się na postulacie zmian w rządzie i uruchomieniu przez NBP działań ochronnych na wypadek kryzysu, który miałby wynieść do władzy opozycję.

Czy panowie mieli prawo dyskutować o takich sprawach? Teoretycznie tak. Problemem jest jednak to, że rozmowa nosi znamiona przygotowywania jakiegoś porozumienia politycznego między dwoma niezależnymi od siebie instytucjami. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Leszek Balcerowicz mówi: „Uważam, że mieliśmy do czynienia z próbą targu politycznego, która w ogóle nie powinna mieć miejsca w praworządnym państwie. (...)  samo sugerowanie takiego targu politycznego nie mieści się w normach konstytucyjnego państwa. Jeżeli ma być zachowana ta nasza wielka zdobycz ustrojowa, jaką jest niezależny i apolityczny NBP, to w jego obronie Marek Belka powinien podać się do dymisji".

To mocne słowa. Bardzo mocne, ale nie mogły nie paść, gdy odwrotną stroną sugestii wsparcia rządu dodrukiem pieniądza jest postulat odwołania zbyt upolitycznionego ministra finansów i zastąpienia go fachowcem bez zaplecza politycznego.

Niezależność banku centralnego i jego prezesa ma bowiem swój awers i rewers. Awersem jest brak po stronie rządowej instrumentów wpływu na bank. Rewersem – niemieszanie się szefa banku w sprawy zastrzeżone dla rządu. W grze, do której doszło w saloniku u Sowy & Przyjaciół, zostały przekroczone granice jednego i drugiego.

Nie sądzę, by ta sprawa szybko się zakończyła. Po pierwsze, światło dzienne ujrzą zapewne nowe fakty i materiały z podsłuchów. Po wtóre, dyskusja publiczna będzie mnożyła kolejne, także prawnicze, argumenty. Po trzecie, w toku działań wyjaśniających służb z pewnością wyjdą na jaw nowe okoliczności tej konkretnej, ważnej dla Polski rozmowy. Możliwe również, że tematem zajmie się komisja śledcza. Wierzę, że znajdzie on swój sensowny finał, bo boję się scenariusza, o którym mówi na naszych łamach Balcerowicz: „Jeżeli sprawa rozejdzie się po kościach, to znaczy, że w Polsce nie mamy żadnych norm ograniczających władzę polityków. Normy są szanowane tylko wtedy, kiedy za ich łamanie ponosi się odpowiedzialność".

Po jednej stronie stoją ci, którzy uważają, że cytowana przez „Wprost" rozmowa Bartłomieja Sienkiewicza z Markiem Belką to merytoryczna debata dwóch zatroskanych o przyszłość Polski polityków radzących nad metodą ratowania państwa przed skutkami kryzysu budżetowego. Drudzy, do których należą m.in. były wicepremier i prezes NBP Leszek Balcerowicz, podpisują się pod tezą, że doszło do ryzykownego dla państwa polskiego kupczenia niezależnością banku centralnego i przekroczenia przez jego prezesa konstytucyjnych granic apolityczności.

Pozostało 90% artykułu
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka