Szymon Hołownia ogłosił, że nie będzie się ubiegać o przedłużenie funkcji przewodniczącego Polski 2050, ani o stanowisko w rządzie. To istotna cezura w polskiej polityce. Oznacza bowiem koniec pewnego marzenia, które w 2020 r. poparło ponad dwa i pół miliona głosujących, że możliwa jest inna polityka niż ta, którą od dokładnie dwudziestu lat znamy pod nazwą PO-PiS-u. bo to spór Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego całkowicie zdominował naszą politykę.
Popularność Sławomira Mentzena pokazuje, że Szymon Hołownia miał rację
Choć w 2023 r. Hołownia poszedł do Sejmu z PSL, tworząc byt o nazwie Trzecia Droga, okazało się, że takiej trzeciej drogi na dłuższą metę wyborcy nie chcą. Trzecią drogą okazuje się teraz być Konfederacja, co zresztą wiele mówi o charakterze polskiej polityki. Hołownia bowiem głosił potrzebę deeskalacji politycznego napięcia i depolaryzacji. Paradoksalnie więc świetny wynik Sławomira Mentzena z majowej pierwszej tury wyborów prezydenckich jest wielkim sukcesem Hołowni. Polacy bowiem widzą świat, który nie kończy się na partiach Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska, ale rolę trzeciej drogi chcą powierzyć Mentenowi i Konfederacji.
To zaś jest sygnałem tego, że jeśli idzie o treść, Hołownia się pomylił. Wbrew zaklęciom o znużeniu polaryzacją i radykalizmem, wyborcy Konfederacji chcą jeszcze więcej radykalizmu, chcą polaryzacji, ale na innej osi – na osi partie mainstreamowe, do których zaliczają i PiS, i PO, i partie domagające się radykalnej zmiany paradygmatu – takie jak Konfederacja. Pierwsze miejsce Sławomira Mentzena wśród najmłodszej grupy wyborców i głosy 36 proc. wyborców między 18. a 29. rokiem życia – wskazało do tej roli właśnie jego. Co więcej, Mentzena w pierwszej turze wyborów wybrał niemal co drugi młody mężczyzna.
Dlaczego Polacy wybrali Sławomira Mentzena a nie Szymona Hołownię
Konfederacja i Mentzen notują podobne poparcie już od kilkunastu miesięcy, można więc założyć, że na trwałe (jeśli w polityce w ogóle jest coś trwałego) wskoczyli na miejsce Tego Trzeciego. Konfederacja – która nie jest w sojuszu ani z PiS, ani z PO, okazała się wiarygodniejsza jako partia, która chce przełamania obecnego systemu. Hołownia, wchodząc w koalicję z Donaldem Tuskiem, stał się jego częścią. Choć co jakiś czas krytykował premiera i rząd, choć w niektórych sprawach miał inne zdanie, został przez opinię publiczną policzony w poczet obecnej koalicji, a sam nie bardzo potrafił się umiejętnie z niej wykręcić.