Do wojny w Ukrainie polska opinia publiczna zdążyła się przyzwyczaić. Nie budzi już takiej grozy jak dwa, trzy lata temu. Wtedy baliśmy się, że wojna rozleje się na nasz kraj, gotowi byliśmy wiele, by go chronić. Godziliśmy się na wysokie wydatki budżetowe na zbrojenia i wyjątkowo krytycznie ocenialiśmy własne przygotowanie do obrony kraju. Według sondażu przeprowadzonego przez CBOS w sierpniu 2022 roku trzy czwarte badanych uznawało, że ich wiedza i umiejętności w zakresie obrony kraju w sytuacji wojny są niepełne albo wręcz żadne. Ponad połowa Polaków opowiadała się za zasadniczą służbą wojskową w sytuacji zagrożenia wojennego, a za szkoleniami w zakresie obronności dla dorosłych blisko 80 proc.
Wojna coraz bardziej jako science fiction
Jak to wygląda dziś? Dokładnie tak, jak przepowiadali socjologowie. Wojna na wschodzie, mimo że nie mniej gorąca, nie mniej straszna niż trzy lata temu, stała się dla Polaków zwykłym i niespecjalnie poruszającym elementem politycznego krajobrazu. Kraj uznajemy za relatywnie bezpieczny, gwarancje NATO-wskie za wystarczające, a perspektywę wybuchu trzeciej wojny światowej za science fiction. Tak powszechnie myślimy.
Czytaj więcej
Rząd zwleka z podaniem szczegółów na temat powszechnych ochotniczych szkoleń wojskowych. Tymczase...
Tyle że to nieprawda, zwłaszcza dziś, kiedy krwawa konfrontacja Izraela z Iranem grozi eskalacją i poszerzeniem się lokalnej wojny na cały Bliski Wschód. Mają tego świadomość także polscy politycy, o czym świadczy sobotni wpis polskiego premiera na jednej z platform społecznościowych: „Konfrontacja między Izraelem a Iranem zmierza w kierunku regularnej wojny w regionie, która może zdestabilizować cały świat. Od II wojny światowej nie byliśmy tak blisko globalnego konfliktu”.
Czytaj więcej
Symbole traktujmy jak gadżet, wokół którego się jednoczymy. Przede wszystkim jednak budujmy aktyw...