- Parę dni temu był pan oflagowany tym żydowskim żonkilem. Tym znakiem hańby i podległości – słysząc te słowa Grzegorza Brauna w trakcie debaty zorganizowanej 29 kwietnia w Super Expressie Rafał Trzaskowski nie wytrzymał.
– To byli bohaterowie naszej historii. Nie mogę tego słuchać - powiedział Trzaskowski i przerwał rozmowę.
Tym razem poszło o wprowadzony przez ostatniego przywódcę powstania w getcie warszawskim Marka Edelmana sposób upamiętnienia poległych w 1943 roku. Warszawska prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie wypowiedzi Brauna. Ale dał on niezliczone inne dowody swoich antysemickich poglądów.
Po pierwszej turze wyborcy Brauna stali się nagle niezbędnym elementem zwycięstwa Nawrockiego
W trakcie tamtej debaty na słowa Brauna zareagowała też kandydatka lewicy Magdalena Biejat. Nie zrobili tego jednak pozostali kandydaci. Milczenie zachował w szczególności kandydat PiS. Ale trzy tygodnie później, już tym razem w czasie kluczowej debaty przed drugą turą, w miniony piątek, poszedł o krok dalej. Zarzucił Trzaskowskiemu, że „uciekł” przed Braunem.
Nie trudno zgadnąć skąd ta zmiana. Braun uzyskał niespodziewanie 6,34 procent głosów, zajmując aż czwarte miejsce w tym starciu. Bez poparcia jego wyborców Nawrocki nie ma więc szans wygrać wyborów.