„Nie chcę, żeby to zabrzmiało dwuznacznie, ale szukamy takich sposobów działania, oczywiście zgodnego z prawem, które w praktyce umożliwią dostęp do legalnej aborcji dla kobiet, które z różnych powodów do tej aborcji powinny mieć prawo, i dlatego przygotowaliśmy wytyczne” – powiedział premier Donald Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej. Szefowi rządu towarzyszyli minister sprawiedliwości Adam Bodnar oraz minister zdrowia Izabela Leszczyna.
Premier szuka rozwiązania, żeby spełnić jedną z kluczowych obietnic Koalicji Obywatelskiej, ale również Lewicy, czyli doprowadzić do liberalizacji prawa aborcyjnego, i „żeby zamknąć decyzjami pewien – nie ostatni – rozdział walki o dostęp do legalnej aborcji”. Po fiasku głosowań w Sejmie, wewnętrznym oporze klubu, w tym najbardziej widowiskowym Romana Giertycha, projekt aborcyjny upadł w Sejmie. Tusk przyznał, że nie tylko nieobecność dwóch posłów KO jest problemem, ale też przekonania części członków Trzeciej Drogi, ze wskazaniem na PSL.
Przez aborcję koalicja 15 października nie upadnie
Dlatego szef rządu szukał rozwiązania, żeby wilk był syty i owca cała, a wyborcy, z naciskiem na kobiety, zadowoleni. „Pracowaliśmy wspólnie z minister zdrowia i ministrem sprawiedliwości nad wytycznymi, które zmienią w takim razie realia, skoro dzisiaj, w związku z inną opinią na ten temat PSL, nie możemy zdobyć większości na sali sejmowej, ale postanowiliśmy w związku z tym w ramach prawa, które jeszcze będzie jakiś czas pewnie obowiązywało, zmienić realia” – powiedział premier.
Czytaj więcej
Premier Donald Tusk ogłosił w piątek wprowadzenie nowej filozofii państwa dotyczącej aborcji.
Temat aborcji jest jednym z kluczowych w debacie publicznej, a strajki kobiet i czarne protesty zaszkodziły rządom PiS. Od wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie zaostrzenia prawa rozpoczął się spadek poparcia dla rządu Mateusza Morawieckiego. Sami przedstawiciele partii Jarosława Kaczyńskiego przyznawali publicznie, że od tamtego czasu ruszyła lawina i poparcie ponad 40 proc. już nigdy nie wróciło, a z czasem PiS straciło przez to władzę.