Niegdyś Europą trzęsła przez kilka kadencji cesarzowa Angela. Kanclerz Merkel była kimś więcej niż szefem niemieckiego rządu – była najbardziej wpływową osobą w Europie. Na drodze do osiągnięcia podobnej pozycji jest była współpracowniczka Merkel, pełniąca funkcję różnych ministrów w kilku kolejnych jej rządach, Ursula von der Leyen, która właśnie została po pięcioletniej kadencji wybrana na szefową Komisji Europejskiej na kolejne pięć lat.
Jakie wyzwania stoją przed Ursulą von der Leyen na czele Komisji Europejskiej
Ale przez następne pięć lat świat może wyglądać zupełnie inaczej. Von der Leyen będzie musiała jeszcze mocniej zaangażować Unię w pomoc dla Ukrainy, by mogła wygrać wojnę, wynegocjować sprawiedliwy pokój, a w późniejszej perspektywie zostać także członkiem UE. Nowej szefowej KE przyjdzie współpracować z nowym amerykańskim prezydentem. Dziś największe szanse na wygraną zdaje się mieć Donald Trump, z którym relacje von der Leyen były dość trudne, bo pochodzili z zupełnie innych światów. Dziś też wydaje się bardzo prawdopodobne, że von der Leyen będzie świadkiem wygranej Marine Le Pen we Francji, z którą będzie musiała współpracować w Radzie Europejskiej, nie wspominając już o marszu AfD po władzę w Niemczech.
Choć część partii antysystemowych w PE liczyło na to, że wybory europejskie w 2024 roku zakończą dotychczasową dominację głównych, proeuropejskich partii mainstreamowych – chadecji, socjaldemokracji i liberałów, to nie tylko zdobycze eurosceptycznej prawicy były mniejsze, niż się spodziewano, ale w dodatku udało się ustalić podział najwyższych stanowisk pomiędzy trzema głównymi partiami. Von der Leyen, otrzymując 401 głosów, czyli 40 więcej, niż wymagała procedura, ma zabezpieczone poparcie w Parlamencie Europejskim.
Czy liderzy europejskiego mainstreamu są zdolni do refleksji nad przyczynami sukcesów antyeuropejskich populistów?
Jednak fakt, że siłom proeuropejskim udało się zachować większość, nie oznacza, że mainstream powinien ignorować poważne zjawiska, które wstrząsają europejskimi społeczeństwami. Dobrą intuicję ma w tej sprawie macierzysta partia von der Leyen, czyli Europejska Partia Ludowa, która zrozumiała, że musi się wsłuchać w społeczne niepokoje, jeśli nie chce oddać pola skrajnej prawicy. To dlatego zaostrzyła retorykę w sprawie nielegalnej migracji czy ochrony europejskiego rolnictwa.
Czytaj więcej
Wyraźnie gorsza merytorycznie reprezentacja KO w Parlamencie Europejskim osłabi polskie wpływy w tej instytucji. Największym sukcesem będzie stanowisko przewodniczącego Komisji Przemysłu i Energii dla Borysa Budki.