Artur Bartkiewicz: Drugie ułaskawienie Andrzeja Dudy. Prezydent był niezłomny jeden dzień

Prezydent Andrzej Duda i jego otoczenie długo przekonywali wszystkich, że głowa państwa nie ułaskawi po raz drugi Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika tylko po to, by ich po raz drugi ułaskawić. Trudno nie odnieść wrażenia, że ktoś tu zakiwał się w politycznej rozgrywce i ostatecznie potknął o własne nogi.

Publikacja: 11.01.2024 16:32

Andrzej Duda z żonami Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika

Andrzej Duda z żonami Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika

Foto: PAP

To, co miało być dramatem, zmieniło się w farsę. Prezydent Andrzej Duda mógł już dawno zakończyć epopeję byłych szefów CBA – od końca grudnia, gdy w sprawie Mariusza Kamińskiego i Maciej Wąsika zapadł prawomocny wyrok, mógł każdego dnia wyjść, tak jak dziś, przed kamery i powiedzieć, że wszczyna procedurę ułaskawieniową (fakt, że jest to nieco inny tryb niż ten zastosowany w 2015 roku ma dla całej sprawy znaczenie drugorzędne), bo uważa Kamińskiego i Wąsika za ludzi kryształowo uczciwych. Miał do tego prawo. Jednak konsekwentnie tego nie robił. Kamiński i Wąsik równie konsekwentnie powtarzali na każdym kroku, że są gotowi zostać więźniami politycznymi i w kazamatach reżimu Tuska miesiącami oczekiwać jutrzenki wolności.

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Komentarze
Jan Skoumal: Pocztówka z Głubczyc do szefowej niemieckich nacjonalistów
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Amerykański majstersztyk Beniamina Netanjahu. Przemowa w Kongresie Amerykanom się spodobała
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Roman Giertych ratuje koalicję. Znowu
Komentarze
Bartłomiej Sawicki: Nowe opłaty od emisji uderzą Polaków po kieszeni, bo rząd nie uczy się na błędach
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Krzykiem i przekleństwami prawa aborcyjnego się nie zmieni