Odciąć się od Brauna to pokazać swoim wyborcom, że ich przedstawiciele w Sejmie to miękiszony. Zostawić Brauna w klubie, to jakby hodować dżumę; efektem będzie kordon sanitarny; raczej prędzej, niż później. Trudny wybór.
I nie ma tu kompletnie znaczenia, że Braun to przedziwna suma ignorancji, uprzedzeń i cynizmu. Ma się za intelektualistę, a jest niedouczonym publicystą. Poglądy na temat Chanuki jakie głosi to istny misz-masz. Wywodzą się bardziej ze świata religijnych anachronizmów, niż elementarnej wiedzy. Jest na dodatek cyniczny; świetnie wie, że adresaci jego politycznych "wykonów" to w większości troglodyci, dla których ani rzetelna wiedza, ani intelektualna uczciwość nie mają żadnego znaczenia. Dlatego można ich zasypywać pseudointelektualną, choć zgrabnie podaną narracją.