Bogusław Chrabota: Szymon Hołownia, marszałek obietnica. Przed jednym go przestrzegam

W pierwszych dniach X kadencji daję Szymonowi Hołowni spory kredyt zaufania. Zasłużył nań nie tylko udanym przejściem przez chrzest bojowy w Sejmie, ale też determinacją, jaką się wykazał od dnia swojego wejścia w politykę.

Publikacja: 17.11.2023 03:00

Bogusław Chrabota: Szymon Hołownia, marszałek obietnica. Przed jednym go przestrzegam

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Na razie zbiera pozytywne recenzje, choć oceniać jego dorobek jako marszałka Sejmu to jakby pisać dysertacje o dziele Mozarta w okolicach 1756 r., a więc niedługo po jego narodzinach. Niewiele jeszcze tak naprawdę zobaczyliśmy, przed Szymonem Hołownią sporo męczących tygodni, miesięcy i lat marszałkowania. Można jednak powiedzieć już teraz, że kroki, które zapowiedział, sposób sprawowania swojej funkcji, jaki nam przedstawił, niosą nadzieję na nowe otwarcie. Jeśli dotrzyma słowa, parlament nie będzie dłużej, także w sensie fizycznym, separowany od obywateli. Stanie się tym, czym nie bywał w poprzednich kadencjach: forum debaty obywatelskiej, realnym centrum polskiej polityki i miejscem gwarantującym przyzwoite warunki pracy nie tylko dla wybranej kasty, ale również dla nas, dziennikarzy. Za czasów marszałków Witek czy Kuchcińskiego w ogóle się tym nie przejmowano. Dziennikarzy przeganiano z kąta w kąt. Profesjonalny obieg informacyjny zakorkowano. Czy – jak obiecuje Hołownia – da się go odkorkować? Zobaczymy już niedługo.

Czytaj więcej

Orędzie Szymona Hołowni. Marszałek Sejmu chce zmian w Kodeksie wyborczym

Przed jednym z góry przestrzegam: godność marszałka Sejmu, choć sytuuje piastującą ją osobę na drugim w hierarchii ważności miejscu w państwie, to funkcja reprezentacyjna i organizacyjna, a nie teatr jednego aktora. Zbyt oczywiste granie na siebie może budzić wyłącznie zażenowanie. Czemu o tym wspominam? Bo jeśli Szymon Hołownia rzeczywiście myśli o przyszłej prezydenturze, to nie może traktować przewodniczenia Sejmowi jako autostrady wyborczej. Nie z tego, jak się po niej porusza, tylko ze sprawnego zarządzania pracami parlamentu będzie po dwóch latach rozliczony. A co do autostrady, to nie trzeba chyba przypominać, że równie łatwo może doprowadzić do celu, jak i na manowce.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Co Szymon Hołownia powiedział nam w orędziu?

W pierwszych dniach X kadencji daję jednak Hołowni spory kredyt zaufania. Zasłużył nań nie tylko udanym przejściem przez chrzest bojowy, jaki sprawiała mu podczas pierwszej sesji partia prezesa Kaczyńskiego, ale też determinacją i konsekwencją, jakimi się wykazał od dnia wejścia w politykę. Pamiętam tamte kpiny i utyskiwania: celebryta marzący, by zostać prezydentem! Nie wytrzyma brutalności polityki! Po wyborach prezydenckich na kolanach wróci do macierzystej stacji! Powiedziałem wtedy sobie, że uwierzę w jego osobę, gdy przetrwa do wyborów i trafi do Sejmu. Przetrwał, a na dodatek współtworzył formację, która przekonała do siebie ponad 3 mln Polaków. Tak, to już prawdziwie demokratyczna legitymacja. Wstęp do ważnych ról społecznych.

Dokąd go doprowadzi historia? Czy do wymarzonej prezydentury? A może wraz z liderami PSL stworzą tak potrzebną Polsce nowoczesną centroprawicę? Są tacy, którzy przepowiadają Trzeciej Drodze właśnie taką przyszłość, zastąpienie na mapie politycznej populistycznej pseudoprawicy. Dziennikarze nie powinni jednak wróżyć z fusów, tylko uważnie patrzeć na ręce. Jest ich trochę po wyborach. Tych starych i tych całkiem nowych, jeszcze niepobrudzonych. Trzeba im się przyglądać. Z uwagą i krytycyzmem. Taka nasza robota. 

Na razie zbiera pozytywne recenzje, choć oceniać jego dorobek jako marszałka Sejmu to jakby pisać dysertacje o dziele Mozarta w okolicach 1756 r., a więc niedługo po jego narodzinach. Niewiele jeszcze tak naprawdę zobaczyliśmy, przed Szymonem Hołownią sporo męczących tygodni, miesięcy i lat marszałkowania. Można jednak powiedzieć już teraz, że kroki, które zapowiedział, sposób sprawowania swojej funkcji, jaki nam przedstawił, niosą nadzieję na nowe otwarcie. Jeśli dotrzyma słowa, parlament nie będzie dłużej, także w sensie fizycznym, separowany od obywateli. Stanie się tym, czym nie bywał w poprzednich kadencjach: forum debaty obywatelskiej, realnym centrum polskiej polityki i miejscem gwarantującym przyzwoite warunki pracy nie tylko dla wybranej kasty, ale również dla nas, dziennikarzy. Za czasów marszałków Witek czy Kuchcińskiego w ogóle się tym nie przejmowano. Dziennikarzy przeganiano z kąta w kąt. Profesjonalny obieg informacyjny zakorkowano. Czy – jak obiecuje Hołownia – da się go odkorkować? Zobaczymy już niedługo.

Komentarze
Jan Skoumal: Pocztówka z Głubczyc do szefowej niemieckich nacjonalistów
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Amerykański majstersztyk Beniamina Netanjahu. Przemowa w Kongresie Amerykanom się spodobała
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Roman Giertych ratuje koalicję. Znowu
Komentarze
Bartłomiej Sawicki: Nowe opłaty od emisji uderzą Polaków po kieszeni, bo rząd nie uczy się na błędach
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Krzykiem i przekleństwami prawa aborcyjnego się nie zmieni