Gdy ktoś szybciej mówi, niż myśli, ma problem. Gdy w polityce jakaś partia jest lepsza propagandowo niż merytorycznie, to problem jej działaczy i wyborców. Ale jeśli to partia rządząca, problem mamy my wszyscy.
Nie upłynęło 48 godzin od przedstawienia przez PiS ostatniego z czterech pytań referendalnych, a już rządzący je poprawiają, eliminując oczywiste nonsensy, wytknięte im przez komentatorów.
Czytaj więcej
Zaproponowane przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego pytanie referendalne jest spóźnione o około 30 lat. Przedsiębiorstw państwowych jest 17, czyli zaledwie 0,0034 promila ogólnej liczby podmiotów gospodarczych działających w Polsce.
Pytanie o... Lotos
I tak PiS już nie chce pytać narodu o „wyprzedaż przedsiębiorstw państwowych”. Z prostego względu: ta popeerlowska forma organizacji firmy jest w absolutnym zaniku, funkcjonuje tak ledwie 17 podmiotów, z czego niemal połowa się zwija. Najlepiej działające przedsiębiorstwa państwowe to firmy, które powstały przy zakładach karnych i są nadzorowane przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.
Nowa wersja pierwszego pytania referendalnego też nie jest udana: „Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?”. No bo jak PiS pogodzi to faktem, że dokonując rozbioru Lotosu („fuzja” to eufemizm), wpuszczając Saudów z Saudi Aramco do rafinerii w Gdańsku i sprzedając stacje węgierskiemu MOL-owi, PiS dokonał największej w XXI wieku prywatyzacji w Polsce? A gdyby użyć języka tej partii, to wyprzedaży, która faktycznie zmniejszyła „kontrolę Polek i Polaków nad strategicznym sektorem gospodarki”.