Bogusław Chrabota: Prigożyn, jak bolszewicy, może wygrać

Prigożynowi sprzyja rosyjski bałagan, oligarchowie i nienawiść wojskowych do Szojgu. To daje mu szansę. Na razie jego oddziały zbliżają się do Moskwy. Ucieczka Putina zwiększałaby prawdopodobieństwo jego klęski.

Publikacja: 24.06.2023 19:29

Członkowie grupy Wagnera stoją na balkonie budynku cyrku w Rostowie nad Donem

Członkowie grupy Wagnera stoją na balkonie budynku cyrku w Rostowie nad Donem

Foto: AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 486

W historii Rosji bywało już nie raz, że słabość państwa otwierała drogę uzurpatorom. A chaos był czynnikiem wspierającym. Pominę okres Wielkiej Smuty, kiedy dość szczupłe siły polskich interwentów bez problemu weszły do Moskwy. Dużo bardziej interesująca jest jesień 1917 roku, kiedy budowane przez lata imperium Romanowów sypało się jak domek z kart. Gdyby patrzeć na proporcje sił, bolszewicy w październiku i listopadzie 1917 byli ostatnimi, którzy mogli przejąć władzę. To co im pomogło, to wszechobecna korupcja, zdrada (współpracujących z Niemcami) elit i klasyczny rosyjski „bardak”. Ktoś czegoś nie zrobił na czas, ktoś coś zaniedbał, ktoś wziął „wziątkę”, komuś się nie chciało, ktoś bał się wziąć odpowiedzialność, komuś zabrakło odwagi, ktoś popełnił błąd, ktoś był pijany. Kiereński bez sensu uzbroił bolszewicką Czerwoną Gwardię, a biali dowódcy wstrzymali marsz kozackiego Korpusu na Piotrogród, choć mogli zgnieść rewolucję w zarodku. W tle był chaos przegrywanej wojny i walki o władzę w stolicy. W efekcie wygrali bolszewicy Lenina i Rosja pogrążyła się na dekady w zbrodniczym komunizmie.

Czy Prigożyn wygra z Putinem?

Ponad sto lat później, w sobotę 24 czerwca 2023 roku Putin świetnie rozumiejąc tę analogię w porannym orędziu do narodu odwołał się do tamtych wydarzeń i nazwał je „wbijaniem noża w plecy”. Czy Prigożyn to nowy Lenin, a wagnerowcy to bolszewicy? Nie można tego wykluczyć. Sytuacja na frontach wojny jest podobna jak 1917 roku. Na Kremlu też trwa zajadła walka buldogów pod dywanem. Nie jest tajemnicą, że duża część układu oligarchicznego jest przeciwna wojnie i Putinowi, i choć nikt tego nie mówi głośno, za Prigożynem musi stać silny układ biznesowy i polityczny.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Bunt Jewgienija Prigożyna w Rosji. Nowy front Władimira Putina

Czy Prigożyn ma sojuszników?

Kim są jego sojuszniczy? To w pierwszej kolejności wrogowie Szojgu i Gierasimowa. Szojgu jest znienawidzony w armii, więc z pewnością duża część sił zbrojnych przynajmniej po cichu popiera Prigożyna. Bez wątpienia Prigożyn ma też za sobą sporą cześć „siłowników”. I oligarchii, która przestała wierzyć w nieomylność Putina i coraz bardziej ma dość przynoszącej straszne straty wojny. Podsumowując; Prigożyn nigdy nie wypowiedziałby posłuszeństwa Kremlowi, gdyby nie stał za nim układ, który – w jego przekonaniu – daje mu szansę na sukces. Decyzję podjął. Pierwsze kroki są skuteczne. Zajął Rostów nad Donem i Woroneż. Jego siły, niemal kompletnie nie niepokojone idą na Moskwę. To, że go dotąd nie starto w pył jest dowodem, że „bardak”, układ, i ciche poparcie ze strony wojska działa. Dlatego nie należy lekceważyć jego szans. I konsekwencji przewrotu, które dla wszystkich są wciąż zagadkowe. Warto też patrzyć w niebo. Jeśli Putin opuści Moskwę (a wiele na to wskazuje, że już tak się stało), będzie to oznaczać, że szanse puczu bardzo mocno wzrosły i należy się liczyć z końcem Władimira Władimirowicza.

W historii Rosji bywało już nie raz, że słabość państwa otwierała drogę uzurpatorom. A chaos był czynnikiem wspierającym. Pominę okres Wielkiej Smuty, kiedy dość szczupłe siły polskich interwentów bez problemu weszły do Moskwy. Dużo bardziej interesująca jest jesień 1917 roku, kiedy budowane przez lata imperium Romanowów sypało się jak domek z kart. Gdyby patrzeć na proporcje sił, bolszewicy w październiku i listopadzie 1917 byli ostatnimi, którzy mogli przejąć władzę. To co im pomogło, to wszechobecna korupcja, zdrada (współpracujących z Niemcami) elit i klasyczny rosyjski „bardak”. Ktoś czegoś nie zrobił na czas, ktoś coś zaniedbał, ktoś wziął „wziątkę”, komuś się nie chciało, ktoś bał się wziąć odpowiedzialność, komuś zabrakło odwagi, ktoś popełnił błąd, ktoś był pijany. Kiereński bez sensu uzbroił bolszewicką Czerwoną Gwardię, a biali dowódcy wstrzymali marsz kozackiego Korpusu na Piotrogród, choć mogli zgnieść rewolucję w zarodku. W tle był chaos przegrywanej wojny i walki o władzę w stolicy. W efekcie wygrali bolszewicy Lenina i Rosja pogrążyła się na dekady w zbrodniczym komunizmie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jan Skoumal: Pocztówka z Głubczyc do szefowej niemieckich nacjonalistów
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Amerykański majstersztyk Beniamina Netanjahu. Przemowa w Kongresie Amerykanom się spodobała
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Roman Giertych ratuje koalicję. Znowu
Komentarze
Bartłomiej Sawicki: Nowe opłaty od emisji uderzą Polaków po kieszeni, bo rząd nie uczy się na błędach
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Krzykiem i przekleństwami prawa aborcyjnego się nie zmieni