Michał Płociński: Tajemniczy film z posłem Winnickim. I kto tu jest hipokrytą?

Nie bardzo widzę się w roli rzecznika Konfederacji, ale jest jednak zasadnicza różnica między wykazywaniem komuś hipokryzji a miotaniem mało wiarygodnymi oskarżeniami, by tylko dowalić politycznemu przeciwnikowi. A problem plotek i fejków będzie w czasach AI tylko narastał.

Publikacja: 01.06.2023 17:05

Michał Płociński: Tajemniczy film z posłem Winnickim. I kto tu jest hipokrytą?

Foto: AdobeStock

Film, którego chyba nikt nie widział, rozpala wyobraźnię użytkowników Twittera. Krążące od pewnego czasu w różnych niszach obyczajowe plotki wyniósł do szerokiej dyskusji i rangi prawd objawionych Bart Staszewski – zresztą nie pierwszy raz rozkręcając internetową „inbę” o czyjeś prywatne sprawy. „Jak widać na filmie Konfederacja umie się dobrze bawić i gejowskie czułości im nie straszne. Wiec po co ta udawana wrogość? Tęcza to nie wstyd chłopaki” – napisał na Twitterze (pisownia oryginalna).

Pytanie tylko, na jakim filmie? Bo czy Staszewski ten film widział? A może lepiej zapytać: czy ten film jest teraz z nami w pokoju? I czy na pewno jakieś krążące podobno po sieci wideo, które ktoś tam podobno oglądał i na którym podobno coś tam jest, ale generalnie nikt się pod nazwiskiem nie przyznaje, że je naprawdę widział, to temat, którym powinien zajmować się z zapałem poważny aktywista, czołowy polski działacz LGBTI+ i lider The Obama Foundation?

Problem większy niż były lider Konfederacji

„Hipokryci, którzy budują swoje polityczne kariery na pogardzie wobec LGBT, nie zasługują na współczucie. Homoseksualne igraszki polityków konfederacji i ministrów PiSu zasługują na publiczną debatę” – odpowiada na to Staszewski (pisownia oryginalna). A także wskazuje palcem przed szerokim audytorium rzekomo ukrywającego się geja, pytając wprost Roberta Winnickiego, byłego lidera Konfederacji: „Panie @RobertWinnicki czy potwierdza Pan autentyczność filmu, który zaczął krążyć w sieci? Jak Pan się do niego odniesie? To już jest sprawa publiczna” (pisownia oryginalna). Winnicki temu zdecydowanie zaprzecza i grozi aktywiście pozwem.

Przyznam, że nie bardzo widzę się w roli rzecznika Konfederacji, tak jak najchętniej w ogóle nie zajmowałbym się takimi plotkami, ale nie uważam też, że w 2023 roku media powinny milczeć w sprawach, które są szeroko dyskutowane w serwisach społecznościowych. A problem jest jednak poważny, wręcz znacznie poważniejszy niż same tylko oskarżenia wysuwane wobec Roberta Winnickiego.

Czytaj więcej

Bart Staszewski pozywa TVP. "Kłamstwa, manipulacje i brak bezstronności"

Rozumiem oczywiście potrzebę ujawniania hipokryzji polityków, którzy innym chcą urządzać życie wokół zasad, jakich sami nie przestrzegają. Ba, którzy wręcz podżegają do nienawiści wobec mniejszości. Ale jest jednak zasadnicza różnica między wykazywaniem takiej hipokryzji a miotaniem mało wiarygodnymi oskarżeniami, by tylko dowalić politycznemu przeciwnikowi. Bo to drugie jest zachowaniem najzwyczajniej przemocowym. Jeżeli więc ktokolwiek jest tu hipokrytą – i to nawet przez duże „H” – to jednak ten, kto udając, że walczy o tolerancję i przeciwko przemocy, urządza tak podłe polowanie na czarownice.

Takich „filmików” będzie coraz więcej. Wiele z nich naprawdę będzie istnieć i będziemy mogli je obejrzeć

Zresztą określenie to: polowanie na czarownice; nawiązujące oczywiście do amerykańskiej komisji McCarthy’ego (zwanego przez niektóre posłanki McCartneyem), padało w ostatnich dniach wielokrotnie w kontekście jawnie politycznie ukierunkowanej przez PiS komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Trochę mnie więc dziwi, że Bart Staszewski chce akurat dziś usilnie udowadniać, że takie zapędy nie są obce i drugiej stronie politycznego sporu. Ale może po prostu nie powinniśmy od niego za dużo oczekiwać… i wreszcie przestać traktować go poważnie.

Czy i ja mogę paść ofiarą filmików

I to mogłaby być pointa, gdyby to był tekst o Staszewskim, ale jest tu jeszcze jeden bardzo ważny aspekt. Bo takich „filmików” będzie coraz więcej. Wiele z nich naprawdę będzie istnieć i będziemy mogli je obejrzeć. Lotem błyskawicy będą się one „szerować” i „forłardować” po serwisach społecznościowych. Tradycjonalistyczni politycy będą na nich przedstawiani w gorszących sytuacjach, a ci tolerancyjni np. w przemocowym kontekście. Z tym że żaden z tych filmów może nie mieć za wiele wspólnego z rzeczywistością.

Nie bądźmy naiwni. Skoro już dziś łatwo jest wygenerować „fejka” za pomocą programów graficznych wspomaganych sztuczną inteligencją (AI), który będzie praktycznie nie do odróżnienia od prawdziwego zdjęcia, to jutro będziemy tak samo produkować fejkowe filmiki. Zresztą już dziś to jest oczywiście możliwe, choć jeszcze nie jest dostępne na wyciągnięcie ręki dla przeciętnego internauty. Ale niedługo będzie. Musimy więc wziąć na wstrzymanie. Nauczyć się krytycznie odnosić do wszystkiego, co widzimy w sieci. Założyć, że wszystko może być oszustwem, imaginacją. W nic nie wierzyć od razu.

Czytaj więcej

Michał Płociński: Koniec wieku naiwności

Nie mam jednak złudzeń, że w tym dezinformacyjnym chaosie błyszczeć będą raczej postaci takie jak Bart Staszewski, które wszystko to będą próbować wykorzystywać w swojej ideologicznej naparzance. A nie ludzie, którzy będą apelować o chłodną głowę i rozsądek. Robert Winnicki nie jest więc na pewno ostatnią ofiarą łatwo rozpuszczanych w sieci plotek (a może też fejków, kto wie). Zresztą każdy z nas może zostać w ten sposób zaatakowany i, niestety, zniszczony.

Jeśli więc kogoś nie przekonują oczywiste argumenty moralne, dlaczego lepiej nie stać po stronie oprawców, to może chociaż przekona go to, że jak samemu kiedyś padnie ofiarą takich plotek i fejków, to chociaż nikt nie będzie mu wtedy zarzucać hipokryzji, że wcześniej sam chętnie okładał innych podobną pałką. Ale mam nadzieję, że wielu z nas jednak kieruje się po prostu oczywistą oczywistością, że lepiej nigdy nie stać po stronie nienawiści, niezależnie jak słusznymi poglądami epatujemy.

Film, którego chyba nikt nie widział, rozpala wyobraźnię użytkowników Twittera. Krążące od pewnego czasu w różnych niszach obyczajowe plotki wyniósł do szerokiej dyskusji i rangi prawd objawionych Bart Staszewski – zresztą nie pierwszy raz rozkręcając internetową „inbę” o czyjeś prywatne sprawy. „Jak widać na filmie Konfederacja umie się dobrze bawić i gejowskie czułości im nie straszne. Wiec po co ta udawana wrogość? Tęcza to nie wstyd chłopaki” – napisał na Twitterze (pisownia oryginalna).

Pozostało 92% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po exposé Radosława Sikorskiego. Polska ma wreszcie pomysł na UE
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy