To był pierwszy zamach na kandydata na prezydenta USA w erze mediów społecznościowych. Były prezydent został trafiony w ucho, a internet już zaroił się od niepotwierdzonych wyjaśnień tego, co się wydarzyło lub nie wydarzyło w Pensylwanii.
Akcje spółki Trump Media & Technology Group, właściciela platformy społecznościowej Truth Social, gwałtownie wzrosły w poniedziałek po nieudanym zamachu na byłego prezydenta na wiecu w Pensylwanii.
Media społecznościowe zalała fala zdjęć świetlistego okręgu, jaki pojawił się na niebie nad Polską. Choć trwało to ledwie kilka minut, to ruszyła fala spekulacji o jego pochodzeniu. Autorem pięknego spektaklu była europejska rakieta Ariane 6.
Reklamy publikowane w mediach społecznościowych dostępne są dla otwartego kręgu osób, a nie tylko dla profesjonalistów. Dlatego trzeba pamiętać o ich oznaczeniu poprzez zamieszczenie odpowiednich ostrzeżeń i informacji.
Nie tylko emeryci mają problemy z poruszaniem się w internecie. Autorzy nowego badania udowadniają, że podobny problem dotyczy również generacji Z która na pozór, powinna w sieci radzić sobie bez trudu. Na czym polega problem?
Internautom nie wystarcza już, że ich ulubieni artyści nagrywają kolejne płyty i występują na koncertach. Chcą, by byli także aktywistami – i są gotowi mścić się na tych, którzy wyłamią się od tej zasady. Karą jest zjawisko określane jako „digitine”.
Sztuczna inteligencja coraz mocniej wdziera się do mediów społecznościowych. Przedstawiciele generacji Z, zirytowani tym zjawiskiem, stworzyli już nawet pojęcie, które opisuje to zjawisko.
Telegram jest bezpieczny pod warunkiem, że użytkownik przestrzega zasad obowiązujących w cyberprzestrzeni, obejmujących szyfrowanie danych, wieloskładnikowe uwierzytelnianie, uważne udostępnianie informacji i niekorzystanie z podejrzanych grup, linków i aplikacji.
Platforma X zmienia zasady wyświetlania aktywności użytkowników – od teraz inne osoby korzystające z serwisu nie będą widziały, które posty się nam spodobały. Wciskając „serduszko” użytkownik pozostanie anonimowy.