Na celowniku - duopol. W tle - odcinanie się od “starej polityki” i “starej opozycji”, generacyjna zmiana. Wzorzec polityczny: Tadeusz Kościuszko i jego egalitarny republikanizm. Hasło: radykalne centrum. Hołownia bez kompleksów w sobotę wzmocnił wyzwanie, które rzucił klasie politycznej, gdy wystartował na prezydenta w 2020 roku. Bo jego gra jest długoterminowa: Nie chodzi tylko o wybory w 2023, ale też wszystkie kolejne. Nie będzie łatwo, co akurat sam Hołownia już doskonale rozumie.
Odwagi - mówił Hołownia swoim politykom i polityczkom w Łodzi. Podkreślał, że to odwaga jest potrzebna na ścieżce, którą obrała jego formacja. To wszystko oczywiście w określonym politycznie kontekście, którym są pytania o format startu sejmowej opozycji. Hołownia bardzo zręcznie wpisał sprawę “jednej listy” jako kwestii, która jest tematem starej polityki, wojny politycznych klanów. On sam i Polska 2050 pokazywał się jako formacja, która załatwia problemy zwykłych ludzi - od losu dzieci w rodzinach zastępczych po sprawną sieć kolejową. Odpowiedział też Donaldowi Tuskowi zauważając, że ultimata będzie stawiał tylko PiS, a nie innym partiom w ramach opozycji. Można postawić pytanie, dlaczego tak doświadczony i wytrawny polityk jak Donald Tusk w piątek postawił to ultimatum, które Hołownia mógł tylko przekuć na swoją własną korzyść, jak to zrobił w sobotę. Tusk dostarczył tylko Hołowni więcej argumentów, że on i PO należą do “starej opozycji”. Hołownia nakreślił też linie podziału dotyczącą kwestii tak podstawowych jak obsada spółek skarbu państwa czy spółek samorządowych: Nie będzie w nich ludzi Tuska, Hołowni, Kosiniaka-Kamysza czy przedstawicieli innych partii, a ludzie wybrani jako fachowcy, apolityczni.
Czytaj więcej
Odwaga i optymizm - te dwa słowa mają być wyznacznikiem dla Polski 2050 w kolejnych kampaniach wyborczych. O odwadze i optymizmie mówił w Łodzi w swoim przemówieniu na I zjedzie partii Polska 2050 Szymona Hołowni jej lider. Odpowiedział też bezpośrednio Donaldowi Tuskowi, który w piątek w Lublinie wezwał Hołownię do określenia się, jeśli chodzi o format startu opozycji.
Oczywiście droga Hołowni jest w pewnym sensie ryzykowna. PO nie spocznie, dopóki nie namaluje na twarzy Hołowni i jego polityków winy tych, którzy odpowiadają za to, że nie ma jednej listy. Ta wspólna lista to konstrukt oczywiście czysto teoretyczny i przed wiadomym glosowaniem w Sejmie, istniejący i tak w zasadzie tylko na stronach jednej z gazet - tej, której nie jest wszystko jedno - oraz na Twitterze, wśród radykalnych zwolenników największej partii opozycyjnej. Ale jednak w roku wyborczym taka ścieżka niesie określone konsekwencje. Łatwo Polsce 2050 nie będzie. Niezależnie od ostateczne formatu, który powstanie po stronie opozycji w Sejmie.
Polska 2050 nie ma jednak wyjścia. Kurs Hołowni idzie bowiem na długoterminowe rozbicie duopolu PO-PiS. Oczywiście można powiedzieć, że wiele było takich prób przedtem. Ale Hołownia pokazał w przeszłości, że potrafi zaskoczyć sceptyków. Jak po wyborach prezydenckich, gdy wiele osób skazywało go na marginalizację czy wasalizację w roli “junior partnera” Donalda Tuska. Hołownia w takiej roli nie chce się obsadzić. I w Łodzi pokazał, że pewnym siebie krokiem chce iść w przyszłość - polskiej polityki. Tadeusz Kościuszko, którego Hołownia wskazał jako swój polityczny wzorzec powiedział kiedyś: ”Pierwszy krok do zrzucenia niewoli to odważyć się być wolnym, pierwszy krok do zwycięstwa – poznać się na własnej sile”. Trudno powiedzieć, gdzie zakończy się droga Hołowni. Ale ten krok, o którym mówił Kościuszko Hołownia ma już na pewno za sobą.