Politycy PiS obawiali się sytuacji, w której okaże się, że Orbán dojdzie do porozumienia z Komisją, a Polska będzie wciąż trwała w konflikcie, znajdując się w izolacji i nie mogąc nawet własnym wyborcom wyjaśnić, dlaczego bliski sojusznik PiS potrafi się z Unią Europejską dogadać, a Warszawa nie.
We wtorek Węgry wycofały swoje weto w kilku ważnych sprawach, m.in. w sprawie zastrzyku finansowego dla Ukrainy, w zamian za przyjęcie projektu Krajowego Planu Odbudowy (do wypłaty jeszcze daleko) i zmniejszenie zablokowanej kwoty wieloletniego budżetu. W ramach kompromisu Budapeszt cofnął też weto w sprawie porozumienia o minimalnym podatku na korporacje.
Czytaj więcej
Zapowiedź bliskiego kompromisu z Komisją Europejską w zakresie kamieni milowych i odblokowania funduszy z KPO zelektryzowała media, ale szczegółów kompromisu na razie nie podano publicznie.
Ta sprawa jest o tyle istotna, że Polska też wetowała to rozwiązanie, lecz latem przestała się przy wecie upierać. Tymczasem we wtorek strona polska sugerowała, że to jeszcze nie oznacza zgody. Jak tłumaczy „Rz” osoba zorientowana w negocjacjach, do czasu odblokowania KPO rząd Mateusza Morawieckiego raczej nie zapali zielonego światła w tej sprawie. Powód? By nie dawać Zbigniewowi Ziobrze i jego Solidarnej Polsce argumentu, że zgoda na KPO była okupiona kapitulacją wobec KE.
Tym bardziej że równolegle z porozumieniem z Węgrami KE porozumiała się też z Polską, którą w Brukseli reprezentował minister do spraw europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk. Strony miały dojść do porozumienia co do konkretnych zmian w ustawach dotyczących sądownictwa, dzięki którym Unia uzna, że spełnione zostały kamienie milowe niezbędne do wypłaty pierwszej transzy około 20 mld zł z polskiego KPO.