Jędrzej Bielecki: Dymisja Konrada Szymańskiego, czyli na ostro z Unią

Żadnego dialogu z Niemcami czy Francją już nie będzie. Polityka zagraniczna PiS zostanie teraz podporządkowana wyłącznie kampanii wyborczej.

Publikacja: 12.10.2022 11:05

Konrad Szymański od dawna był postacią tragiczną

Konrad Szymański od dawna był postacią tragiczną

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

To był być może ostatni wysokiej rangi człowiek w otoczeniu premiera Mateusza Morawieckiego, który utrzymywał stanowisko z uwagi na kompetencje, a nie układy polityczne. Odejście ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego oznacza, że nasze relacje z Brukselą i Niemcami będą teraz podporządkowane wyłącznie kampanii wyborczej.

W kuluarach się mówi, że odpowiedzialność za politykę unijną ma teraz przejąć jeden z wiceszefów naszej dyplomacji: Paweł Jabłoński lub Szymon Szynkowski vel Sęk. To nazwiska, które już tradycyjnie się pojawiają, gdy otwiera się podobna możliwość awansu, na przykład po odejściu Jacka Czaputowicza, lub gdy na zdrowiu zapadał Zbigniew Rau. Każdy z nich od dawna karierę buduje na bezkompromisowych deklaracjach wobec Berlina i Brukseli. Do tego stopnia, że zdaniem zachodnich dyplomatów, gdyby podobnie zachowywał się w Warszawie ambasador Niemiec czy Francji, szybko zostałby uznany za persona non grata przez polskie władze. I z pewnością w ciągu roku, jaki pozostał do wyborów, zachowanie tych polityków się nie zmieni.

Czytaj więcej

Oficjalnie: Kolejny minister straci stanowisko w rządzie Morawieckiego

Strategia PiS jest bowiem jasna. Nie ma już nadziei na porozumienie z Komisją Europejską w sprawie wypłaty środków z Funduszu Odbudowy czy współpracy w innych dziedzinach. Teraz chodzi już tylko o zrzucenie winy za dramatycznie pogarszający się stan gospodarki na unijną centralę, a przede wszystkim Berlin. To będzie kosztowało Polaków miliardy euro, ale w świecie zdominowanym przez emocje być może pozwoli na zdobycie paru punktów procentowych poparcia przed wyborami.

Konrad Szymański od dawna był postacią tragiczną. Trzymał się ekipy, w której politykę nie wierzył. Zapewne powinien sam odejść dużo wcześniej. Jego odejście jest jednak przede wszystkim stratą dla Polski. Przez pierwsze lata rządów PiS potrafił przecież utrzymywać spór o praworządność pod taką kontrolą, że nie wiązał się on z finansowymi czy politycznymi konsekwencjami dla Polski. Jeszcze parę dni temu, gdy Jarosław Kaczyński lansował kampanię w sprawie reparacji, Szymański brał udział w spotkaniu Trójkąta Weimarskiego, aby utrzymać jakąś więź z Niemcami i Francją, dwoma najważniejszymi krajami Europy.

Teraz żadnego dialogu już nie będzie. I to w chwili, gdy polityka Niemiec i Francji się zmienia w kierunku od dawna pożądanym przez Polskę.

To był być może ostatni wysokiej rangi człowiek w otoczeniu premiera Mateusza Morawieckiego, który utrzymywał stanowisko z uwagi na kompetencje, a nie układy polityczne. Odejście ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego oznacza, że nasze relacje z Brukselą i Niemcami będą teraz podporządkowane wyłącznie kampanii wyborczej.

W kuluarach się mówi, że odpowiedzialność za politykę unijną ma teraz przejąć jeden z wiceszefów naszej dyplomacji: Paweł Jabłoński lub Szymon Szynkowski vel Sęk. To nazwiska, które już tradycyjnie się pojawiają, gdy otwiera się podobna możliwość awansu, na przykład po odejściu Jacka Czaputowicza, lub gdy na zdrowiu zapadał Zbigniew Rau. Każdy z nich od dawna karierę buduje na bezkompromisowych deklaracjach wobec Berlina i Brukseli. Do tego stopnia, że zdaniem zachodnich dyplomatów, gdyby podobnie zachowywał się w Warszawie ambasador Niemiec czy Francji, szybko zostałby uznany za persona non grata przez polskie władze. I z pewnością w ciągu roku, jaki pozostał do wyborów, zachowanie tych polityków się nie zmieni.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Budownictwo socjalne to błędna ścieżka
Komentarze
Michał Płociński: Polska w Unii – koniec epoki młodzieńczej. Historyczna zmiana warty
Komentarze
Izabela Kacprzak: Ministrowie i nowi posłowie na listach do europarlamentu to polityczny cynizm Donalda Tuska
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Adam Bodnar ujawnia nadużycia ws. Pegasusa. To po co jeszcze komisja śledcza?
Komentarze
Mirosław Żukowski: Chińczycy trzymają się mocno. Afera z dopingiem zamieciona pod dywan?