Jerzy Haszczyński: Wizyta Andrzeja Dudy w kluczowym momencie

Prezydent Andrzej Duda pojawił się w Kijowie z ważnym przesłaniem w czasie, gdy na Zachodzie widać zmęczenie wojną. We Francji, Niemczech, Włoszech przywódcy są skłonni do ustępstw kosztem Ukrainy.

Publikacja: 22.05.2022 21:00

Jerzy Haszczyński: Wizyta Andrzeja Dudy w kluczowym momencie

Foto: PAP/Jakub Szymczuk/KPRP

Z nadawaniem wizytom miana historycznych warto zachowywać ostrożność, czas szybko weryfikuje takie oceny. Ta jednak ma szansę, by się zapisać w pamięci Ukraińców i Polaków na dłużej. Nie tylko dlatego, że Andrzej Duda jest pierwszym zagranicznym przywódcą zaproszonym do wygłoszenia przemówienia w ukraińskiej Radzie Najwyższej od początku wojny, wywołanej przez Rosję 24 lutego.

Ważne są słowa, które padły podczas jego przemówienia i przemówienia Wołodymyra Zełenskiego. Ważne gesty, które wykonali wobec siebie Ukraińcy i Polacy. Ważna jest owacja na stojąco ukraińskich posłów. I dla samego Andrzeja Dudy, który przecież sprzymierzeńca w USA widział w Donaldzie Trumpie, uważającym dziś, że nie należy pomagać Ukrainie. I dla wszystkich Polaków.

Niezwykle ważny jest moment, w którym prezydent Polski powiedział Ukraińcom: „Tylko Ukraina ma prawo decydować o swojej przyszłości. Nic o Tobie (Ukraino) bez Ciebie”. I chyba można dodać, że jest to pogląd podzielany przez znaczną część Polaków, ponadpartyjny. Taka jest polska racja stanu.

Czytaj więcej

Wizyta prezydenta Dudy w Kijowie. „Nic o Tobie Ukraino bez Ciebie”

Moment jest zaś szczególny, bo po trzech miesiącach wojny daje się wyczuć zmęczenie. W ważnych krajach, zwłaszcza leżących dalej od Rosji, część polityków sugeruje, że pięknie i solidarnie nakładaliśmy sankcje na Moskwę, tak nakrytykowaliśmy się Putina, ale czas już z tym kończyć. Zwłaszcza że sankcje uderzają we wszystkich. Mamy tyle problemów na głowie, pojawiają się następne, wszystko drożeje, słychać: czas już rozwiązać ten jeden. Rozwiązaniem może być pokój. To brzmi dobrze, wszyscy są za pokojem. Ale jaka ma być jego cena? Koncesje terytorialne ze strony Kijowa na rzecz Moskwy – takie podpowiedzi od zachodnich VIP-ów musi słyszeć w rozmowach telefonicznych Wołodymyr Zełenski. Co konkretnie słyszy, nie wiemy, ale wiemy, że słyszy to od czołowych państw Europy Zachodniej, to wynika z jego wypowiedzi.

Nie jest to dominujący pogląd, w wielu państwach toczą się na ten temat debaty, są podziały partyjne. Ukrainę wspiera prawie cały region Europy Środkowej, Europa Północna, Wielka Brytania i przede wszystkim Ameryka Bidena, która właśnie daje Kijowi rekordowy pakiet pomocy wart 40 mld dol.

Czytaj więcej

Polska-Ukraina. Zaczęliśmy pisać nowy tom naszej wspólnej historii

Do akcji włączył się „New York Times”, najważniejszy dziennik Stanów Zjednoczonych, a może i świata. W komentarzu redakcyjnym zapytał Joe Bidena, jaki ma plan wobec tej wojny, sugerując, że w amerykańskim interesie jest pokój, „nawet jeżeli wymagałoby to od Ukrainy trudnych decyzji”. I strasząc prezydenta, że może stracić poparcie Amerykanów, a na dodatek zagrozić bezpieczeństwu Europy. Dlatego powinien powiedzieć Zełenskiemu, że są granice konfrontacji z Rosją, na które USA i NATO są gotowe.

„New York Times”, który przed ćwierćwieczem sprzeciwiał się rozszerzeniu NATO o Polskę i drukował komentarze nazywające je „fatalnym błędem”, teraz sufluje, że „Putin zainwestował zbyt wiele osobistego prestiżu”, by teraz od niego oczekiwać, by się wycofał z okupowanych terenów.

Zadziwiająca jest łatwość, z jaką niektórzy debatują o cudzych ziemiach, o wytyczaniu nowych granic. Naciski na Zełenskiego raczej się będą nasilać wraz ze wzrostem inflacji, cen surowców. Putin może też wywołać kolejny kryzys migracyjny na granicach Europy, powód jest – sam go stworzył, blokując eksport ukraińskiego zboża.

Polska musi wraz z sojusznikami zwalczać pokusę pokoju kosztem Ukraińców. Nie będzie to łatwe, ale w słowach prezydenta Dudy dało się wyczuć determinację.

Z nadawaniem wizytom miana historycznych warto zachowywać ostrożność, czas szybko weryfikuje takie oceny. Ta jednak ma szansę, by się zapisać w pamięci Ukraińców i Polaków na dłużej. Nie tylko dlatego, że Andrzej Duda jest pierwszym zagranicznym przywódcą zaproszonym do wygłoszenia przemówienia w ukraińskiej Radzie Najwyższej od początku wojny, wywołanej przez Rosję 24 lutego.

Ważne są słowa, które padły podczas jego przemówienia i przemówienia Wołodymyra Zełenskiego. Ważne gesty, które wykonali wobec siebie Ukraińcy i Polacy. Ważna jest owacja na stojąco ukraińskich posłów. I dla samego Andrzeja Dudy, który przecież sprzymierzeńca w USA widział w Donaldzie Trumpie, uważającym dziś, że nie należy pomagać Ukrainie. I dla wszystkich Polaków.

Pozostało 80% artykułu
Komentarze
Czego o ministrze Zbigniewie Ziobro pisać dziś nie wolno
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Prezydent, dyktator, zbrodniarz? Kim jest dla nas Putin
Komentarze
Bogusław Chrabota: Patryk Jaki. Bonaparte prawicowych radykałów
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk i Biedroń uderzają w partię Hołowni. Kto więcej zyska na tej przepychance?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Kłótnia o ambasadorów. Dlaczego rząd Tuska potrzebuje konfliktu z prezydentem