Michał Szułdrzyński: Bo to zła ustawa była

Prezes Kaczyński przegrał głosowanie nad lex Kaczyński z samym sobą. Ale ta przegrana to fatalny dla niego prognostyk też przed głosowaniem w sprawie pegasusowej komisji śledczej

Publikacja: 01.02.2022 22:14

Michał Szułdrzyński: Bo to zła ustawa była

Foto: PAP/Paweł Supernak

Bo to zła ustawa była – tak parafrazując Bogusława Lindę można by odpowiedzieć na pytanie, dlaczego we wtorkowy wieczór Sejm odrzucił ustawę o wzajemnym pozywaniu się obywateli zwaną lex Kaczyński. Ale nie jest to odpowiedź wystarczająca, bowiem Sejm przy pomocy klubu PiS już nie tak złe ustawy w tej kadencji przyjmował. Z ustawą o druku 1981 było inaczej. Nie tylko dlatego, że już sam numer ustawy był mylący, kojarzył się bowiem z rokiem wprowadzenia stanu wojennego, a przecież powinna mieć ona numer mieć numer 1984, by uczcić tytuł książki George’a Orwella. Bo to była iście orwellowska ustawa, która zakładała, że metodą walką z pandemią ma być wyposażenie obywateli w możliwość pozywania osób, które się nie przetestowały w miejscu pracy. Brak testu miał być równoznaczny z dowodem na to, że nieprzetestowany jest źródłem infekcji. Lex Kaczyński w istocie zamiast przyczyniać się do walki z pandemią, podkładał bombę pod i tak już zrujnowane koronawirusem więzy społeczne.

Czytaj więcej

Michał Kolanko: Doktryna Kaczyńskiego

Co ciekawe w tę ustawę sporo zainwestował sam Jarosław Kaczyński. Najpierw wziął udział w spotkaniu w ubiegłym tygodniu w Kancelarii Premiera z przedstawicielami parlamentarnej opozycji, gdzie apelował o jedność w walce z wirusem. W dodatku we wtorek jeszcze sam stanął na sejmowej mównicy, broniąc przepisu, który kilkadziesiąt minut później w kompromitujący dla niego sposób przepadł. Ustawy broniło jedynie 150 posłów PiS. 24 głosowało za jej odrzuceniem, zaś 37 osób wstrzymało się od głosu. Choć było to posiedzenie zdalne i każdy z posłów mógł głosować z domu, biura, czy nawet telewizyjnego studia, w którym występował, do sejmowego systemu nie zalogowało się 16 posłów. Ustawa przepadła więc 253 głosami przeciw. I zapewne ta liczba będzie się w najbliższych dniach śniła prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu w najgorszych koszmarach.

Czytaj więcej

Ustawa covidowa odrzucona. Opozycja: Kaczyński ma 152 głosy - za mało, by rządzić

Po pierwsze dlatego, że pokazała, że dopadł go imposybilizm i nie jest w stanie walczyć z covidem, ani przy użyciu ustaw mądrych, ani przy użyciu niemądrych. Po prostu nie ma większości dla realizacji swoich pomysłów. Kaczyński przegrał sam ze sobą, wymyślił bowiem absurdalną ustawę i uważał, że będzie ona skuteczna w walce z covidem. Większość Sejmu boleśnie pokazała mu, że się myli.

Ale – po drugie – to dla niego fatalny prognostyk przed kolejnymi ważnymi głosowaniami, takimi jak uchylenie immunitetu prezesowi NIK Marianowi Banasiowi, ani też w przypadku powołania komisji śledczej ds. Pegasusa. We wtorek Kaczyński w tej drugiej sprawie udzielił wywiadu PAP. Wyraził zdumienie wywiadem Jana Krzysztofa Ardanowskiego dla „Rzeczpospolitej”, w której ten pytał, kto w Polsce rządzi, legalnie wybrana władza, czy służby. Co ciekawe Kaczyński przyznał, że nie wie, czy Ardanowski był podsłuchiwany czy nie. Ale zapewnił, że nie było żadnych politycznych nadużyć w przypadku inwigilacji. Skąd jednak ta pewność, skoro nie wie, czy członek jego własnego rządu nie był inwigilowany przez służby?

Bo nic tak nie działa demobilizująco na polityczne zaplecze jak upubliczniona niemoc jego politycznego lidera.

Bo to zła ustawa była – tak parafrazując Bogusława Lindę można by odpowiedzieć na pytanie, dlaczego we wtorkowy wieczór Sejm odrzucił ustawę o wzajemnym pozywaniu się obywateli zwaną lex Kaczyński. Ale nie jest to odpowiedź wystarczająca, bowiem Sejm przy pomocy klubu PiS już nie tak złe ustawy w tej kadencji przyjmował. Z ustawą o druku 1981 było inaczej. Nie tylko dlatego, że już sam numer ustawy był mylący, kojarzył się bowiem z rokiem wprowadzenia stanu wojennego, a przecież powinna mieć ona numer mieć numer 1984, by uczcić tytuł książki George’a Orwella. Bo to była iście orwellowska ustawa, która zakładała, że metodą walką z pandemią ma być wyposażenie obywateli w możliwość pozywania osób, które się nie przetestowały w miejscu pracy. Brak testu miał być równoznaczny z dowodem na to, że nieprzetestowany jest źródłem infekcji. Lex Kaczyński w istocie zamiast przyczyniać się do walki z pandemią, podkładał bombę pod i tak już zrujnowane koronawirusem więzy społeczne.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka